°Skazani na siebie°

Comenzar desde el principio
                                    

- Ale ja chciałbym usłyszeć mocne argumenty, dlaczego tak bardzo mnie nie lubisz - zażądał, a Kim uniósł w zdumieniu swoje brwi.

- Myślę, że zbyt wiele ode mnie oczekujesz w tej chwili - westchnął ciężko niebieskowłosy, który zagryzł nerwowo swoją wargę, naprawdę nie chcąc tłumaczyć Jungkookowi tego co leżało mu na sercu. Najgorsze było to, że nie miał jak się go pozbyć, obydwoje byli skazani na siebie i czy tego chcieli czy nie, musieli ten czas spędzić razem. Niestety poruszając tematy, które nigdy nie zostały poruszone.

~

Jimin naprawdę modlił się, aby Taehyung wykorzystał sytuację, którą sam dla niego załatwił, może i jego przyjaciel nie wie jeszcze o tym, że ten genialny pomysł należał do niego to wierzył, że Kim będzie mu jeszcze dziękował za taką szansę. Kto by nie chciał spędzić czasu sam na sam w ciasnym i ciemnym pomieszczeniu z kimś takim jak Jungkook?

Zamierzał wypuścić ich za jakiś czas, aby mogli się do siebie przekonać, dlatego postanowił odwiedzić kawiarnię w której pracował jego ukochany kuzyn Jung Hoseok. Dzisiaj był poniedziałek, więc z pewnością tym razem na niego wpadnie. Wszedł z zadowoleniem do lokalu, gdzie przy ladzie stał Hoseok, który swoim promiennym uśmiechem obsługiwał klientów. Z uśmiechem podszedł do lady, gdzie widzący go chłopak od razu jeszcze bardziej się rozpromienił, jednak im dłużej jego oczy patrzyły na osobę Jimina, tym bardziej zmieniły się w surowość.

- Co zrobiłeś? - zapytał wprost.

- To znaczy? - zapytał niewinnie blondyn.

- Znam ten głupi uśmieszek, twoje dołeczki drżą kiedy robisz coś złego - powiedział dotykając paluchem jego drżący dołeczek. Jimin spanikował i zrobił krok w tył. Jego kuzyn czasem go przerażał z tym rozszyfrowywaniem go na każdym kroku. Czy naprawdę był taki przewidywalny? Nie dziwne, że jeszcze nikogo nie miał. Podobno im jest się trudniejszą zagadką dla mężczyzny, tym bardziej staje się to pociągające. Jimin westchnął na tą myśl, musząc poważnie nad sobą popracować.

- Zamknąłem Taehyunga z jego bratem w składziku, ale za jakiś czas wypuszczę ich - powiedział niewinnie blondyn, a słyszący jego słowa Hoseok zmarszczył automatycznie swoje brwi.

- Idź ich wypuścić, bo będziesz miał problemy - powiedział surowym tonem.

- A-ale..

- Nie ma żadnego ale, Jimin! Masz naprawić swoje błędy, bo potem będziesz płakać, a ja będę musiał po tobie sprzątać. Wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie i dla ciebie zrobię wszystko, ale naprawdę nienawidzę kiedy robisz takie głupoty. Wszystko ma swoją granicę - powiedział pokręcając głową. Hoseok kochał swojego niewinnego kuzyna, ale posiadł on również swój mały własny świat, który czasem nie współgrał z rzeczywistością.

- Dobra..już idę - westchnął, by niechętnie odejść od lady, gdy Hoseok uśmiechnął się zadowoleniem. - Nie zrobię tego nawet jeśli ty mnie o to prosisz - burknął opuszczając lokal, gdzie przechodząc przez drzwi zderzył się z kimś, przez co upadł twardo tyłkiem na chodnik. - Uważaj debilu jak chodzisz - jęknął obolały.

- No proszę mój mały sąsiad z tęczowymi gadkami - Jimin słysząc ten głos, szybko podniósł wzrok na osobnika. Był to jego nemesis.

- To ty - zacisnął usta w wąską linię, a chłopak podał mu swoją dłoń chcąc pomóc podnieść się młodszemu z chodnika. Jimin niechętnie chwycił jego dłoń i przy jego pomocy wstał na równe nogi. - Dzięki - szepnął.

- Nie ma za co - uśmiechnął się nikle, a Jimin spojrzał na niego pretensjonalnie, jakby czegoś od niego oczekując. - Coś ci nie pasuje mała paskudo? - zapytał z chytrością w oczach.

Pamiętam o Tobie I,II,III | K.Th × J.JkDonde viven las historias. Descúbrelo ahora