7. Court trial

330 15 2
                                    


Dni mijały, a proces zbliżał się wielkimi krokami. Rhaenys z całych sił próbowała pomóc swojemu małemu przyjacielowi. Tyrion był jej ogromnie wdzięczny, bo tylko ona wyciągnęła do niego pomocną dłoń. Tylko ją obchodził jego los. Oczywiście Jaime również próbował pomóc bratu, jednak był obserwowany przez Cersei i ojca. Błękitnooka często odwiedzała Tyriona. Ich wspólne rozmowy często dawały kobiecie do myślenia. Wystarczyło jej kilka chwil spędzonych z karłem, by kobieta dostrzegła jak wartościowym człowiekiem jest. Rankiem w dniu procesu Jaime udał się do brata. Rhaenys czuła, że dla Lannistera to wcale nie będzie radosny dzień w przeciwieństwie do jego siostry. Cersei zrobiłaby wszystko, by tylko zobaczyć głowę Tyriona nadzianą na pikę. A Błękitnooka o tym dobrze wiedziała, ale przysięgła że do tego nie dopuści. Choćby miała udać się do drastycznych środków, uratuje mężczyznę, bo czuła że w tej całej grze, odegra ważną rolę. Nawet nie zdawała sobie sprawy jak wielką.

Wszystkie ważne osobistości gromadziły się w sali tronowej. Na widowni panował tłok i gwar. Ojciec Rhaenys, Mace Tyrell oraz książę Oberyn Martell, pełnili funkcję doradców. Kobieta wiedziała, że ojciec niewiele wniesie do sprawy Tyriona. Będzie tylko przytakiwał królowi, by zdobyć uznanie i aprobatę. Ciągle to robił. W zasadzie przez całe swoje życie. Nie wyrażał swojego zdania, bo w cale go nie miał. Był cały czas pod rozkazami królów i panów z wyższych sfer, a nawet swojej matki. Olenna potrafiła dyrygować synem, bo wiedziała że sam nie jest w stanie utrzymać pozycji. Natomiast Oberyn. Książę był znacznie inny. Miał swoje zdanie i nie bał się go wyrażać. Gdy tylko się pojawiał wzbudzał kontrowersje. Swoją osobą bardzo zaimponował Rhaenys. Miała przyjemność rozmawiać z księciem nieraz. Co prawda był niebywałym seksoholikiem, jednak zawsze stawiał na swoim i dążył do postawionych przed sobą celów.

Rhaenys wkroczyła do sali, a złota suknia ciągnęła się za nią. Swoim wejściem zwróciła uwagę prawie każdego ze zgromadzonych. Z uniesionym czołem kroczyła w stronę wyznaczonego dla niej miejsca. Nie mógł jej umknąć wściekły wzrok Cersei, który sunął pomiędzy Jaimem, a Rhaenys. Błękitnooka zasiadła po lewicy męża, posyłając mu nieznaczny uśmiech. Złotowłosy strasznie się denerwował, ale nie dawał tego po sobie poznać. Jednak brązowowłosa to dostrzegała. Swoją drobną dłonią, ujęła jego. Lannister spojrzał w jej piękne oczy, które dodawały mu otuchy. Tęczówki kobiety wydawały się mieć odrobinę fioletu w otoczce. Błękit idealnie z nim współgrał, tworząc niesamowite wrażenie. Zawsze gdy spoglądał w jej oczy, dostrzegał najbardziej skrywane emocje. Był nią zafascynowany. Z każdym dniem odkrywał ją na nowo, choć Rhaenys wcale nie była ugięta. Czasem była tajemnicza i nie okazywała mu otwarcie uczuć. Podchodziła z dystansem do ich małżeństwa, choć przychodziło jej to trudno. Z każdym dniem Tyrell zdawała sobie sprawę, że to on stanie się jej największą słabością. Dotychczas było nią rodzeństwo i babka. Jednak złotowłosy wzbudzał w niej tyle emocji, że nie mogła być obojętna. Ich kontakt wzrokowy przerwał wchodzący do sali król. Tommen był taki młody i bezbronny. Ulegał wpływom matki i dziadka. Rhaenys było szkoda chłopca. Bo nie było jego winą że urodził się w takiej rodzinie. Chłopak usiadł na tronie, wyczekując pojawienia się Tyriona. Po krótkim czasie oczekiwania na sądzonego w końcu się pojawił. Kroczył w eskorcie dwóch gwardzistów z lekkim grymasem. Mężczyźni przypięli łańcuch, łączący kajdanki do drewnianych belek mównicy. Wtem młody król wstał, a za nim całe zgromadzenie.

- Ja Tommen Baratheon, pierwszy tego imienia, król Andalów i Pierwszych Ludzi, król Siedmiu Królestw zrzekam się posady sędziego. Tywin Lannister, namiestnik króla i obrońca królestwa będzie cię sądzić w moim imieniu. Pomagać mu będą, książę Oberyn Martell oraz lord Mace Tyrell. Jeśliś winny, bogowie zadecydują o twoim losie - Rhaenys zacisnęła usta. Mogła się spodziewać że Lannisterowie nie będą grać czysto. Po wyjściu króla, Tywin zasiadł wygodnie na Żelaznym Tronie, nakazując zgromadzonym usiąść. Po minie Tyriona można było wywnioskować, że spodziewał się już swojej śmierci. Błękitnooka spojrzała na przyjaciela uspokajającym spojrzeniem. Niewiele to dało.

Rose Thorns |Jaime Lannister|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz