|10. Twoja wyrozumiałość.|

685 69 15
                                    


Yoongi stał w swojej kuchni popijając herbatę z białego kubka. Oglądał przez okno spokojne ulice Seulu i ludzi nimi przechodzących. W końcu przestało padać i ludzie schowali parasole w kąt swoich mieszkań. Deszcze w Korei były bardzo niemile widziane. Koreańczycy wierzyli, że wpływają one źle na włosy i skórę. Nikt nie chciał ryzykować dlatego wszyscy czujnie sprawdzali prognozy pogody, bacznie monitorując czy danego dnia spadnie znienawidzony deszcz. 

Yoongi podmuchał w herbatę, delektując się jej jaśminowym zapachem i odetchnął głośno. Nadszedł dzień jego kolacji z Hoseokiem i od rana chodził zestresowany. Serce wybijało mu nieregularny rytm, podwyższając ciśnienie krwi w jego żyłach. Nie potrafił się na niczym skupić. W głowie miał tylko różne scenariusze wieczoru i obawiał się możliwych ewentualności. Nie wiedział jak daleko może się posunąć i jakie oczekiwania miał sam Hoseok. Nie chciał być egoistą. Coś skręcało jego wnętrzności ze stresu i czuł jak dłonie mu drżą, trzęsąc jego kubkiem. Wiedział, że nie ma uniwersalnego scenariusza na miłość i szczęśliwy związek ale chciał udowodnić Hoseokowi, że mu na nim zależy. Chciał wywołać uśmiech na jego twarzy i sprawić, że tym razem to szatyn poczuje się specjalnie. Odstawił kubek do zlewu i skierował się do łazienki pod prysznic, pod którym spędził o wiele więcej czasu niż zazwyczaj. Serce biło mu szybciej gdy rozważał możliwość, że Hoseok znowu zobaczy jego nagie ciało. Kiedy szatyn na niego patrzył i wodził dłońmi po jego skórze, Yoongi czuł lekki wstyd ale też bezpieczeństwo. Wiedział, że może zaufać Hoseokowi. Szatyn dobitnie udowadniał to na każdym kroku.

Jimin nie zadawał zbytnich pytań gdy Yoongi poprosił go o prywatność na jeden dzień. Kiwnął głową i powiedział, że pójdzie spać do Taehyunga (nie żeby mu to w jakikolwiek sposób przeszkadzało). Przytulił przyjaciela na pożegnanie, zarzucił plecak na plecy i wyszedł z domu kiedy Yoongi zaczął szykować kuchnię do gotowania. 

"Co tej żarówce może smakować...?" zadał sobie pytanie w myślach i oparł się o ladę. Kiedy przychodziło do gotowania dla niego i Jimina, Yoongi potrafił zamienić się w kuchennego wirtuoza. Teraz stał i patrzył na patelnię jakby widział ją pierwszy raz w życiu.  

Rozlał oliwę na patelni i wyciągnął ostre papryczki i czosnek z szuflady. Przypomniał sobie dzień kiedy Hoseok pierwszy raz odwiedził go w restauracji. Szatyn wydawał się być fanem owoców morza i ostrzejszej kuchni. Yoongi po minutach rozmyślań zdecydował się na spaghetti z krewetkami w ostrym, pomidorowym sosie. Rozgrzał patelnię i wrzucił posiekany czosnek na patelnię, by wydobyć z niego aromat. Kuchnię wypełnił przyjemny zapach i Yoongi uśmiechnął się do siebie kontynuując gotowanie. Wyjął z zamrażarki tygrysie krewetki, które zachował na specjalną okazję i z uśmiechem przyklejonym do twarzy położył je na blacie uznając, że ta "specjalna okazja" nareszcie nadeszła.

W przeciągu paru godzin posiłek był gotowy i Yoongi nakrył do stołu. Umówił się z Hoseokiem na dziewiętnastą, więc miał jeszcze chwilę by się przebrać i przygotować do kolacji. Założył na siebie prostą czarną koszulę i spodnie tego samego koloru. Nie posiadał szerokiej gamy eleganckich ubrań ale z drugiej strony nie chciał przesadzić i wyglądać na kogoś kto idzie na wesele. Hoseok prawdopodobnie miał go już za wystarczającego dziwaka. 

Punktualnie o dziewiętnastej, rozbrzmiał dzwonek do drzwi mieszkania. Yoongi podszedł do klamki na nogach jak z waty i wpuścił Hoseoka do środka. Szatyn uśmiechnął się do niego ciepło i delikatnie pocałował go w usta na przywitanie.

-Dobry wieczór, mogę zająć panu chwilę?- powiedział Hoseok a Yoongi przewrócił oczami.

-Mój chłopak nie będzie zadowolony.- odparł brunet starając powstrzymać uśmiech cisnący mu się na usta.

7 minutes in Heaven 「yoonseok」✓Where stories live. Discover now