|3.Moja Niepewność.|

870 95 59
                                    

Yoongi stał na zapleczu z głową opartą o ścianę. Próbował wszystkich znanych mu sztuczek by skupić się na pracy, ale coś w jego głowie zdecydowanie się poprzestawiało. Jego myśli zajmował przystojny chłopak o zgrabnych dłoniach i ustach, które wywoływały w ciele Yoongiego ciepło. Brunet uderzył czołem w chłodną ścianę. Zdecydowanie oszalał.

- Dlaczego zamieniasz się w dzięcioła? - przerwał mu rozbawiony głos.

Yoongi odwrócił się w żółwim tempie i złapał kontakt wzrokowy z Jinem, który stał z założonymi rękoma i ewidentnie powstrzymywał śmiech.

- Nie zamieniam się. Testuję po prostu wytrzymałość ścian w naszej restauracji. Ta jest wyjątkowo solidna. - odparł Yoongi sarkastycznie i wywrócił oczami.

- Zabawny jak zwykle. Wyjaśnisz mi czemu od rana wyglądasz jak zombie? - spytał się Jin i usiadł na taborecie obok niższego mężczyzny.

Yoongi westchnął głęboko i opadł na drugie siedzenie. Rozłożył nogi przed siebie, czując nieprzyjemne mrowienie. Praca kelnera nie była prosta. Prócz zmęczenia psychicznego (spowodowanego irytującymi klientami), dochodziło jeszcze zmęczenie fizyczne. Żonglowanie talerzami wśród stolików nie należało do najłatwiejszych zadań.

- Powiem Ci, ale przysięgnij mi, że nikomu nie piśniesz ani słowa! - syknął brunet i nerwowo rozejrzał się po sali.

- Moja ciekawość rośnie. Opowiadaj. - Jin rozłożył się wygodnie na swoim taborecie, nie ukrywając wyraźnego podekscytowania.

Yoongi schował twarz w dłonie, próbując uporządkować myśli. Nie chciał przesadzać ani zbyt podkoloryzować swojej opowieści. Podniósł głowę i spojrzał się w oczy starszego mężczyzny.

- Jimin i Taehyung zorganizowali domówkę. Zapowiadała się niewinnie. Było dość spokojnie, nie było aż tak głośno a goście byli naprawdę mili i ogarnięci... - zaczął

- Ale? - przerwał mu Jin

-... ale był tam też przyjaciel Taehyunga. Jego współlokator, Hoseok. Całą noc dziwnym przypadkiem lądował obok mnie i sprawiał, że czułem się nieswojo. Nie potrafię tego opisać, Jin. Nigdy czegoś takiego nie poczułem. Jakby moje ciało zaczęło się zamieniać w słup soli, a gardło zaciskało się jakby ktoś mnie za nie ścisnął. Przez to jego obecność zaczęła mnie najzwyczajniej w świecie irytować. - wyjaśnił Yoongi, obracając w palcach pustą paczkę papierosów.

- Jesteś pewien, że była to tylko irytacja? - rzucił Jin, nie ukrywając delikatnego uśmieszku, który pojawił się na jego twarzy.

- Tak. Jestem pewien, że wtedy to było tylko to. Znasz mnie, Jin. Nie należę do podrywaczy, którzy wypatrzą ofiarę, zaliczą ją a potem zapominają o jej imieniu. Ale to nie wszystko... Potem graliśmy w głupią grę, którą Jimin podłapał z jakiegoś amerykańskiego serialu. Siedem minut w niebie? Słyszałeś o niej? - spytał się brunet i schował pustą paczkę do kieszeni swojego fartucha.

- Tak. Często się pojawia w zagranicznych produkcjach. I jak było? - odpowiedział Jin i zachęcił Yoongiego dłonią do kontynuacji swojej opowieści.

- Jimin wytypował mnie i Hoseoka jako parę. Nie będę cię okłamywał, bo to nie ma sensu. Pocałował mnie. I wiesz co mnie denerwuje? Fakt, że chyba mi się podobało. Naprawdę oddawałem każdy jego pocałunek i chciałem tego więcej. Zrobiło mi się gorąco i zanim się zorientowałem, moje dłonie przyciskały go jeszcze bliżej. - wybełkotał Yoongi szybko i spojrzał na sufit z zamiarem uniknięcia wzroku starszego.

Jin zamrugał szybko i wybuchnął głośnym śmiechem. Zarzucił nogami do góry i spadłby z taboretu, gdyby nie asekuracyjna ściana z jego plecami.

7 minutes in Heaven 「yoonseok」✓Where stories live. Discover now