Po obudzeniu się rano i stwierdzeniu, że JJ'a nigdzie w pobliżu nie ma, postanowiłam wrócić do domu. Żadnej wiadomości, pożegnania, nic. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem jednak nie uderzyłam się w głowę poprzedniego wieczoru, ale na myślę, że na to odpowiedzi nie dostanę w najbliższym czasie.
Zaletą Outer Banks było zdecydowanie to, że w lato rzadko było czuć nawet trochę zimna na swojej skórze. Wyjątkami było oczywiście wychodzenie z wody, silniejszy wiatr albo kompletny środek nocy, jednak już z rana było dość ciepło. Więc możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, kiedy po wejściu do domu, kichnęłam.
Z pokoju na parterze w parę sekund wyczołgała się rudowłosa Gia, mająca na głowie teraz raczej gniazdo, niż zazwyczaj wyprostowane włosy.
— Nawet nie wiem, co ci powiedzieć, żebyś czuła się winna — wymamrotała, po czym powłóczyła nogami do kuchni, gdzie na razie rozpakowany był tylko ekspres do kawy.
— Możesz na mnie w ciszy pokrzyczeć — usiadłam na wyspie kuchennej, tak naprawdę całkiem szczęśliwa.
— Oj, wierz mi, już to zrobiłam... Przynajmniej powiedz, że nie imprezowałaś z dilerami, będę dumna
— Tak właściwie, to znalazłam JJ'a... w sensie na odwrót, ale rozumiesz o co chodzi
— Czyli przez cały czas byłaś z kimś, kto nie groził ci nożem?
Pokiwałam głową, tak samo jak i ona, po czym skrzywiła się, upijając łyk świeżej, gorącej kawy.
— Jest zbyt gorzka — od razu mi ją oddała, by zaraz po tym zrobić sobie nową.
— Twoje kawowe nawyki są odrażające — delektowałam się cudownym, szorstkim zapachem gorącego napoju, który wdychałam przez nozdrza.
— To ty wdychasz kawę jak głupia, nie ja — uniosła ręce w geście obronnym i z kubkiem w ręku oparła się plecami o blat kuchenny, w międzyczasie mieszając jego zawartość.
— To aromaterapia, niektórzy myślą, że pomaga na mózg
— Żeby coś mi pomogło, najpierw musisz ten mózg posiadać
— A co skłania cię do myślenia, że go nie posiadam?
Wzięłam większy łyk kawy, co okazało się błędem, gdyż była zbyt gorąca. Żeby jakoś złagodzić efekt moich działań, przerzucałam ciecz z jednej strony na drugą w moich ustach, co jak na razie dawało działało.
— Na przykład fakt, że już się z kimś przespałaś — wzruszyła bezwiednie ramionami, mówiąc to z niebywałą lekkością.
Kawa w moich ustach z impetem wyleciała z mojego nosa, brudząc przy tym moją białą koszulkę i szorty. Nachyliłam się lekko i podłożyłam dłoń pod nozdrza, by zatamować kapiącą ciecz.
— P-przepraszam? — zdążyłam wydukać, zanim i krew nie zaczęła powoli skapywać mi na rękę. Mam bardzo wrażliwe naczynka, przykre.
— Wyszłaś, byłaś z chłopakiem, wróciłaś rano szczęśliwa, logiczne — Gia codziennie zadziwiała mnie swoimi zachowaniami coraz bardziej i teraz myślę, że robi się coraz dziwniej.
Sięgnęłam po bawełnianą, starą szmatkę i pochylając się bardziej do przodu, dawałam krwi swobodnie spłynąć.
— Gia, mój boże, JJ jest moim przyjacielem, nie kochankiem
Kątem oka dostrzegłam jej analizujący wzrok.
— Czyli jak rozumiem, wyszłaś o trzynastej i co dalej?
Prawie się utopiłam, pasuje?
— Szukałam go przez jakiś czas... potem zasnęłam na plaży... — odsunęłam chustkę od nosa i włożyłam ją do zlewu, nie mając innego, dobrego miejsca. — I potem JJ znalazł mnie, powspominaliśmy trochę i zasnęliśmy przy ognisku, to t y l e — przeliterowałam jej to dobitnie, mając nadzieję że jej szalony mózg to pojmie.
Ujmę to może tak: Gia nie ma przyjemnych wspomnień z mężczyznami. Zacznijmy jednak od zawiłości, jaka jest w naszej rodzinie.
Moja mama i ciocia Giana mają tą samą matkę, jednak nie ojca, stąd też bierze się ich różnica wiekowa. Najpierw moja babcia w wieku lat dziewiętnastu zaszła w nieplanowaną ciążę ze swoim ówczesnym chłopakiem, a po dziewięciu miesiącach urodziła swoją pierwszą córkę. Po około trzech latach związku, dziadek wyniósł się i zostawił ją samą z małym dzieckiem i tak pozostało przez aż siedemnaście lat. Dawały sobie radę finansowo i miały bardzo mocną więź, jednak to zmieniło się, kiedy moja babcia poznała dwudziestoletniego Daryla - rudowłosego studenta psychologii.
Możecie sobie tylko wyobrazić zdziwienie wszystkich, kiedy okazało się, że moja babcia zaszła w ciążę, a potem urodziła zdrową dziewczynkę, którą nazwała Giana. Przez pierwszy rok funkcjonowali jak normalna rodzina, jednak Daryl okazał się być większym manipulantem i wraz z moją babcią wyjechali w podróż po Europie, z której nigdy nie wrócili. Teraz chyba mieszkają w Portugalii, ale żadne z nas nie jest tego pewne.
Moja matka zajmowała się Gianą, niczym przykładna siostra, a niedługo później poznała mojego ojca. Miłość pięknie rozkwitła i kiedy Gia miała pięć lat, urodziłam się ja. W wielkim skrócie, rodzina od strony mojego ojca pomogła finansowo jak mogła i z czasem stanęli(śmy) na nogi. Po części dlatego wyjechaliśmy do Malibu.
Gia była nastolatką z tak zwanymi Daddy Issues i radziła sobie z nimi... w specyficzny sposób. Powiedziałabym, że miała około trzydziestu chłopaków. Niektórzy trwali krócej, niektórzy dłużej, jednak każde kończyło się tak samo - płacz i gorycz, a czasem wściekłość. Wyżywała się głównie na poduszkach, a po pewnym czasie zaczęła trenować box, co naprawdę dobrze się odbiło na jej stanie psychicznym i po pewnej części fizycznym. Wyładowywała frustracje na workach z piaskiem i powoli odzyskiwała spokój umysłu.
I przez to jest taka uprzedzona, jeśli chodzi o moje(jak na razie były to dwa) związki.
— Uznajmy, że na ten moment ta wersja mi pasuje — zadowolona swoją gierką odeszła, by przygotować się na resztę dnia jako roztrzepana artystka.
Szalona kobieta, pomyślałam.
YOU ARE READING
FALLEN SOULS ── jj maybank
Fanfiction!W TRAKCIE EDYTOWANIA! Caya to dziewczyna z Outer Banks. Może i ostatnie pięć lat spędziła w Malibu, jednak co jak co, nie da się z niej szatana tak łatwo wypędzić. Ta dziewczyna ma nie po kolei w głowie i może w tym tkwi jej sekret - ona sama nie z...