36 ✧ words full of pain

5.5K 588 336
                                    

✧ WORDS FULL OF PAIN ✧

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

WORDS FULL OF PAIN

       — Tak, mamo. Na pewno wszystko spakowałem — westchnął ociężale, mając już lekko mówiąc dość zadręczania mu głowy przez jego jakże zatroskaną rodzicielkę — Dojazd na dworzec? Tak, też już mam załatwiony — potwierdził, już nieco przybitym głosem, co oczywiście nie mogło przejść bez echa — Słucham? Chyba zdążyłem się nieco przezię... Tak, mam ze sobą szalik i wiem do czego on służy — wywrócił oczami, pakując ostatnie pierdoły do swojej walizki.

Jak można było się tego domyślić, wyjeżdżał. Wyjeżdzał z Seulu, zostawiając tutaj wszystko po kolei. Swoje mieszkanie. Swoich znajomych. Wszelkiego rodzaju wspomnienia oraz... Jeongguka. Jeongguka, który napisał do niego wczoraj wieczorem, najpewniej wcześniej dostając list od Sunmi, której Tae mógł składać szczere pokłony, pytając go, kiedy ma po niego być i w jakie miejsce dokładnie ma go zawieźć. Rzeczą jasną było to, że życzył mu również miłych snów, jak i tego by dobrze spał, co zwróciło mu się w postaci podobnych słów Taehyunga. I Tae naprawdę spadł kamień z serca, że nie nie zadał on więcej pytań, które w tamtej chwili były zupełnie bezsensowne, jak i niepotrzebne. I szczerze był mu za to wdzięczny. Nie miał ani siły, ani ochoty, ani czasu mówić o takich rzeczach przez SMS'y. Był to dość późny wieczór, więc chciał te ostatnie chwile tutaj spędzić w miarę bez płaczu, w spokoju, jak i na pakowaniu się, starając nie zaprzątać sobie głowy myślami, których dzisiejszego dnia będzie mieć aż za dużo.

Będzie mieć aż za dużo z powodu, iż w liście do Jeona napisał wzmiankę o szczerej rozmowie, która z jednej strony mogła zmienić naprawdę wiele. Z drugiej jednak kompletnie nic. Było postanowione to, że wyjeżdża i tego będzie trzymać się do końca, choćby waliło się i paliło. Nie mógł ot tak, z dnia na dzień zrezygnować z leczenia (o które najbardziej rozchodziło się w tej sytuacji), które było odgórnie ustalone, nie tylko przez jego osobę. W Daegu miał swojego zaufanego psychologa, jak i dietetyka, nie wspominając o rodzicach, którzy będą dla niego na pewno ogromnym wsparciem. Musiał stąd wyjechać i nie było tutaj, o czym mówić.

Nagle zaprzestał swoim czynom, słysząc dzwonek do drzwi, na który zmarszczył brwi.

— Poczekaj moment, mamo — uciszył ją, wstając opornie oraz z mroczkami przed oczami z klęczek w stronę drzwi wejściowych. Od razu złapał za klamkę, nie przejmując się tym, kto dokładnie może stać w progu i kiedy tylko zobaczył osobę, która znajdowała się naprzeciwko niego, przeklął siarczyście w myślach, patrząc na nią, jakby co najmniej zobaczył ducha — Mamo, bo... ja muszę kończyć, odezwę się później — wydukał niewyraźnie, pospiesznie rozłączając się z kobietą, która najprawdopodobniej zaczęłaby dalej mówić do słuchawki, nie dając mu zakończyć połączenia.

— Tae...

— Mieliśmy spotkać się dopiero za godzinę na parkingu — nie dał mu dojść do słowa, patrząc na niego tak skomplikowanym spojrzeniem, że sam Gguk miał problem z odczytaniem go. Jakby zirytowanie, żal, pustka oraz... tęsknota w jednym — Co tutaj robisz? — spytał poważnie, nie wpuszczając go do środka.

cigarettes after sex ❦ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz