•30.Niespodzianka•

Start from the beginning
                                    

Weszłam głębiej to pokoju o ścianach koloru ciemnego fioletu z pięknym oknem, które dawało dużo świtała, dużym łożkiem, ogromną szafą, biurkiem, kilkoma półkami a one wszystkie koloru białego. Stając chyba na środku pomieszczenia okręciłam się wokół własnej osi, przy okazji zauważając drugie drzwi, które pewnie prowadziły do łazienki.

Skończyłam się kręcić stając prosto przed Salvatorami wciąż z szeroko otwartymi ustami i oczami. Oni stali uśmiechnięci obok siebie, oparci o framugę drzwi.

- T-to dla m-mnie? - skarciłam w głowie mój głos, który teraz brzmiał żałośnie ale szybko usprawiedliwiłam go szokiem, w którym teraz się znajduję. Odchrząknęłam i trochę się opanowałam, by nie wyglądać jak jakaś głupia nastolatka.

- Raczej nie dla mnie. - zaśmiał się Damon a Stefan wywrócił oczami.

- Tak, to dla ciebie. Słyszałem, że chciałaś się wprowadzić, a że nie było żadnych niezgodności między domownikami co do tego, to postanowiliśmy zrobić ci małą niespodziankę. - uśmiechnął się Stefan, co od razu odwzajemniłam.

- Chwila, czyli to po to ten glon rano zawracał mi dupę pytaniem na " życie i śmierć"? - wskazałam palcem na Damona, który zrobił zdziwioną minę i bezgłośnie zapytał sam siebie "ten glon?".

- Tak dokładnie. - odpowiedział młodszy Salvatore śmiejąc się z mojej wypowiedzi.

- Ale skąd wiedziałeś, że taki kolor jest idealny? - powiedziałam i wskazałam rękami na ściany, by pokazać, że chodzi o ten cudny fiolet.

- Uznałem, że najlepiej pasuje do opisu "odpierdol się", plus sięgnąłem jeszcze resztką pamięci do dawnych czasów i przypomniało mi się, że fioletowy ci bardzo pasował. - odpowiedział a ja zaśmiałam się na to. Uśmiechnęłam się i znowu okręciłam, nie mogąc nadziwić się tym wszystkim.
I wtedy przyszło mi do głowy pewne pytanie.
Obróciłam się na pięcie do braci z uniesionym palcem, by zadać pytanie ale Stefan mnie uprzedził.

- Nie pytaj jak tak szybko to wszystko ogarnęliśmy. - powiedział chyba czytając mi w myślach i machnął lekceważąco ręką. Zamknęłam buzię i spuściłam rękę, która opadła wzdłuż mojego ciała.
I wtedy naszło mnie kolejne pytanie.

- Która jest godzina? - zadałam chyba najgłupsze na ten moment pytanie ale cóż, jakoś zapomniałam o istnieniu czegoś takiego jak zegarek i nie sprawdziłam godziny.

- Em, - zaczął trochę zbity z tropu Stefan i spojrzał na zegarek, który leżał na jego lewej ręce. - 16:40. - dokończył a ja kolejny raz tego dnia spojrzałam na nich zszokowana. Licząc tak na szybko czas od telefonu o pieprzonej 7 rano a 16:40, to mija jakieś prawie 10 godzin. Oh shit. Prawie 10 godzin mojej nieobecności. Ciekawe czy coś ciekawego, oprócz zbudowanie od zera mojego nowego pokoju, się wydarzyło.
Westchnęłam trochę tym zirytowana ale szybko przestałam tym zawracać sobie głowę.

- Tak w ogóle, to dzięki. - zaczęłam trochę niepewnie ale nieznacznie odchrząknęłam i kontynuowałam- serio chłopaki, dziękuję za...to. - wskazałam ręką na pokój.

- Oj no weź, tylko cię wyręczyliśmy. Ty pewnie sama zrobiłabyś to lepiej. - machnął na mnie ręką Stefan. Uśmiechnęłam się do nich i bez namysłu podeszłam rozkładając szeroko ramiona, by objąć ich obu w uścisku.

- Nie no nie żartuj braciszku, gdyby ona miała sama to robić, to już lepiej by to wyszło ślepemu bez rąk niż jej. - dodał swoje trzy grosze Damon, gdy staliśmy już razem. Trzepnęłam go za to mocno w głowę, przez co wydał cichy jęk a Stefan jedynie się zaśmiał.

- Dobra, koniec tych czułości. - powiedziałam nadal z uśmiechem na ustach i odepchnęłam braci Salvatore.

- Racja, czas na rzeczy, po które głównie tu cię wezwaliśmy dzisiaj. - odpowiedział kwiatuszek a mój uśmiech od razu zszedł z twarzy, tak samo jak Salvatorowie, którzy właśnie schodzili ze schodów.

- To może jednak wrócimy do przytulasa. - mruknęłam do siebie i z niezadowoleniem zaczęłam iść w stronę, w którą udali się chłopcy przed chwilą.
No tak, przez ten moment zapomniałam po co tu tak na prawdę jestem. Z resztą straciłam już tu dużo czasu i dalej nic nie wiem o co chodziło tym cholernym snom i dlaczego tak mocno są związane z pierwotnymi. Wątpię, że ci tutaj będą znali odpowiedź albo choćby wskazówkę, dlatego pozostaje to wszystko na moich barkach, co nie szczególnie mi się podoba. Tak samo jak świadomość, że jest już coraz bliżej do nieuniknionego spotkania z Mikaelsonami.

*Witam! Zanim przejdziemy do kolejnych rozdziałów chciałabym wam powiedzieć jak wygląda teraz sytuacja, a mianowicie:

- nie wszystkie wydarzenia mogą zgadzać się się oryginalną historią,
- oni jeszcze nie wiedzą, że Esther nadal żyje (nie pamiętam czy w serialu wiedzieli ale tutaj dopiero się dowiedzą),
- nie pamiętam też czy wszyscy byli na tym balu dlatego może się wiele rzeczy nie składać w logiczną całość,

Tak tylko mówię, bo za niedługo może dużo się namieszać i chce żeby nie było potem na mnie, że coś się nie zgadza czy coś. Wszystko jest zupełnie świadome.

No to jakby coś jeszcze mi się przypomniało to napiszę w następnym rozdziale.

Przepraszam za jakieś błędy czy coś.
To tyle na dzisiaj, do następnego!👋*

𝓐𝓵𝔀𝓪𝔂𝓼 𝓐𝓷𝓭 𝓕𝓸𝓻𝓮𝓿𝓮𝓻 | Klaus Mikaelson Where stories live. Discover now