Rozdział 23

264 9 6
                                    

Kilka miesięcy później...

Zawadi i Kwanza bawili się w walki. Lwiątkom zniknęły już dziecięce plamki i pojawiły się malutkie zaczątki grzywy na ich głowach. W pewnym momencie to braci przyszedł ich ojciec.

- Chłopcy, sądzę, że powinniście kogoś poznać - rzekł uśmiechnięty lew.

Chłopcy bez słowa ruszyli za ojcem. Rodziciel zaprowadził ich do głównej jaskini na Lwiej Skale. Na miejscu młodzieńcy zastali wójka Kopę i ciocię Gize, która trzymała coś małego w łapach.

- Podejdźcie chłopcy. - powiedziała lwica - Poznajcie swojego małego kuzyna.

Zawadi i Kwanza podeszli bliżej i przyjżeli się maluszkowi. Lwiątko większość futra miało takiw jakie miał jego ojciec, jedynie uszy były całe brązowe jak u matki, pędzelek na jego ogonie był ciemnobrązowy, obwódki wokół oczu odziedziczył po ojcu. Najbardziej niezwykły był kolor oczu malca. Był on bowiem jaskrawozielony (chyba wszyscy wiemy kto takie oczy posiadał). Bracia wiedzieli kto miał kiedyś takie oczy, ale ich nowy kuzyn i tak wydawał się im śliczny.

- Jest superaśnie fajny - powiedział Kwanza.
- Jak ma na imię? - spytał szybko Zawadi
- Ja i wasza ciocia nazwaliśmy go Mriti.
- W końcu będziemy mieli z kim się bawić jak Mriti podrośnie.

Powiedzieli jednocześnie bracia.

Niedługo potem jak cała rodzina królewska zobaczyła następce tronu Simba poprosił Kopę, aby porozmawiali na osobności.

- Wybacz, że przerywam ci radosne chwile synu.
- Nic nie szkodzi. O czym chciałeś porozmawiać?
- Jego oczy-
- NIE! Wybacz ojcze, ale jeśli chcesz przedstawiać mi swoje teorie na temat tego na kogo wyrośnie moje dziecko, nie mamy o czym rozmawiać.

Król na te słowa tylko uderzył syna w głowę.

- Daj mi dokończyć panikaro. Chciałem powiedzieć, że jego oczy są piękne. Oczy Skazy były wypełnione goryczą i nienawiścią, a oczy twojego syna są pełne niewinności i ciekawości.
- ...
- Synu. Podjąłem decyzje. Jutro podczas prezentacji Mritiego oficjanie oddam ci tron i władzę nad Lwią Ziemią.

Następnego dnia pod Lwią Skałą zebrali się wszyscy mieszkańcy Lwiej Ziemi. Na początku odbyła się ceremonia przekazania władzy najstarszemu synowi Simby. Następnie Rafiki zaprezentował poddanym syna nowego króla, a ci oddali mu pokłon.

Kolejne kilka miesięcy później...

Wiele się zmieniło. Kwanza i Zawadi byli już wyrośnięci. Zawadi miał krzywkę, która opadała mu do przodu (tak jak miał Kovu za dzieciaka), a Kwanza miał grzywkę, która wyglądała dokładnie tak jak u brata. Mriti dalej miał dziecięce plamki, ale był niezwykle inteligenty i pojętny jak na swój wiek. Kion znalazł nową miłość. Była to lwica o czekoladowym futrze i fiołkowych oczach. Nazywała się Nada.

Mriti właśnie znalazł kryjówkę przed kuzynami. Kochał ich, ale czasami potrafili być nieznośni. Oprócz tego lewek nie miał ochoty na zabawę. Kiedy zielonooki upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu wyszedł z kryjówki i spacerował z opuszczoną głową. Przez swoją nieuwagę po pewnym czasie spadł na kogoś.

- Przepraszam barszo, nie zauważyłem-
- Co ty tutaj robisz sam maluchu?
- Dziadek?

Stary lew uśmiechnął się ciepło do wnuka. Mriti uwielbiał towarzystwo dziadka. On jako jedyny traktował zbyt dojrzałe zachowanie lewka poważnie. Tylko z nim zielonooki mógł rozmawiać o wszystkim

- Byłeś tak bardzo zamyślony, że nie widziałeś na kogo wpadasz. Coś cię trapi maluchu?
- Tak. Ostatnio kiedy się bawiłem spotkałem stado słoni. Jeden z nich  spojrzał na mnie i krzyknął, że mam Skazę w oczach i mam się mu więcej nie pokazywać.

Simba tylko westchnął. Podejrzewał, że kiedyś taka sytuacja może mieć miejsce jeśli Mriti trafi na starszego mieszkańca królestwa. Czerwonooki widząc zachodzące słońce położył się na trawie i Mriti wdrapał się na jego grzywę.

- Powiem ci coś Mriti. Jesteś bardzo inteligentny więc powinieneś to zrozumieć. Wiesz kim był Skaza, miał taki sam kolor oczu jak twój. Ten słoń powiedział do ciebie coś takiego ponieważ w twoich oczach ujrzał Skazę. Musisz być świadomy tego, że jeszcze nie raz usłyszysz takie słowa.
- Jednak jeśli będę pomagać innym i nie stane się taki jak Skaza to inne zwierzęta zmienią o mnje zdanie. Muszę być silny jako następca tronu.

Simba był dumny ze swojego wnuka. Nie spodziewał się po nim tak mądrych słów. Potem Simba opowiadał wnukowi historie ze swojego życia i z życia Lwiej Ziemi. Tak jak lubiał Mriti. Lewek wiedział, że nie powiniem zaczynać tematu, ale nie mógł żyć w niepewności.

- Dziadku? A jeśli umrzesz to kto będzie ze mną rozmawiał wieczorami tak jak teraz? - głos lwiątka załamał się.

Samego czerwonookiego nie zdziwiło to pytanie. Mriti był dobrze poinformowany o tym na czym polega Krąg Życia.

- Posłuchaj Mriti. Póki żyje obiecuje ci, że codziennie w tym miejscu o tej samej porze będziemy razem. Będe opowiadał ci wszystkie historie jakie znam. A jeśli chodzi o to co będzie jeśli umrę to nie bój się. Zawsze będę przy tobie i twoich kuzynach nawet jeśli nie będziecie czuć mojej obecności ja będę z wami.
- Aż po kres Lwiej Ziemi?
- Aż po kres Lwiej Ziemi.

Król Lew ||Moja Fanowska Opowieść||Where stories live. Discover now