Rozdział 12

401 18 14
                                    

Kion spojrzał w górę i ujrzał parę zielonych tęczówek.

-Wujek Mheetu? Co ty tutaj robisz?

-A skąd wiesz, że to ja?

-Mama opowiadała o tobie mi i Kiarze...Pewnie Kopie też. Naprawdę masz własne stado na Rajskiej Ziemi?

-Nie. Ja dołączyłem do stada, które zamieszkuje Rajską Ziemie. To różnica. Dlaczego jesteś taki nadąsany?

-Wszyscy wybaczyli Kovu i reszcie Złoziemców! Mieszkają od dzisiaj z nami, a na dodatek mój ojciec mianował Kovu swoim następcom i dał mu oraz Kiarze błogosławieństwo.

-Zira też tam jest?

-Nie. Ona nie żyje..... Dlaczego pytasz?

-Kiedy byłem jeszcze lwiątkiem próbowała mnie zabić ponieważ dowiedziała się, że jestem synem Skazy. Ta lwica była wariatką.... Jak tam siostra i brat?

-Kiara ma się chyba dobrze, ale.... Zira zabiła Kope kiedy byłem kilkudniowym lwiątkiem....Jednak wiem, że był pełnym energii i dobroci lwiątkiem.

Mheetu zaniemówił. Jednak nie chciał wyjść na złego wujka i mimo panującej sytuacji poprosił, aby Kion opowiedział mu wszystko od początku.

-I wtedy uciekłem z Lwiej Skały...

-Wiesz co? Wydaje mi się, że Kovu odkupił swoje winy kiedy sprzeciwił się matce i uratował ci życie. Każdy zasługuje na drugą szanse i trzeba starać się wybaczać. Daj szanse Złoziemcom. Pamiętaj: oni i my to jedno.

-...

-Nie możesz też przewidywać jaki będzie Kovu tylko dlatego, że jego matka zabiła Kope i dlatego, że został wmieszany w zamach na życie Simby. Postaraj się, dobrze? Zrób to dla swojego wujaszka.

-...Dobrze...

Niestety zielonooki musiał już wracać do swojego stada, a ich rozmowa miała zostać tajemnicą na zawsze. Słońce powoli kierowało się ku horyzontowi. Kionem kierowało w tym momencie ogromne skupisko emocji. Dalej nie wiedział co ma robić nawet po rozmowie z Mheetu, który pojawił i znikł jak wiatr, który pojawia się niespodziewanie i niespodziewanie znika. Może Kion też powinien zostać takim znikającym wiatrem?

Kiara siedziała na szczycie Lwiej Skały wypatrując Kiona. Chciała z nim porozmawiać o tym wszystkim i wyjaśnić mu jeszcze raz co się wydarzyło w tym dniu. Była na niego zła i jednocześnie martwiła się o niego. Do księżniczki podeszła królowa i usiadła obok niej.

-Czym się tak denerwujesz Kiaro?

-Kion jest głupcem! Nie rozumie dlaczego ojciec dał Złoziemcom drugą szanse! Czasami myślę, że byłoby lepiej gdybym była jedynaczką!

-Kiara. Nie mów tak, bo te słowa mogą się kiedyś spełnić. Kopa na początku też nie był zadowolony z twoich narodzin, ale później wybaczał ci wszystko. Może Kion ma swoje powody, aby trzymać urazę do Kovu.

-Najlepiej byłoby gdyby Kopa żył i został królem, właśnie o to mu chodzi. Jeśli mam być całe życie skłócona z bratem przez to, że coś mu nie pasuje w Kovu to już wole, aby Kion nigdy nie wrócił na Lwią Skałę. Ja też zasługuje na szczęście.

-Kiara posłuchaj mnie. Kion stał się bardziej poważny kiedy dowiedział się o Kopie. Pewnego dnia wyznał mi, że boi się momentu, w którym  miałby stracić kogoś kogo kocha ponieważ wtedy stałby się ponury jak Skaza.

-On ci to powiedział?

-Tak. Kiedy wróciłaś z rannym ojcem Kion myślał, że to właśnie ten moment i zagnieździła się w nim uraza do Kovu. Miejmy nadzieję, że wróci do domu cały i zdrowy.

Nala uśmiechnęła się do córki i odeszła. Kiara jeszcze chwilę czekała na brata, ale postanowiła wrócić do Kovu. Niestety Kion wybrał ucieczkę od problemów i planował już nigdy nie wrócić na Lwią Ziemię. Kiedy słońce zaszło zbiegły książę znajdował się daleko poza Lwią Ziemią. Zniknął niespodziewanie niczym gwałtowny wiatr.

Król Lew ||Moja Fanowska Opowieść||حيث تعيش القصص. اكتشف الآن