Rozdział 10

445 21 13
                                    

Dzisiaj Kion obudził się dopiero po południu. Lewek chciał dziś pokazać Kovu swoje ulubione miejsce, ale lwa już nie było. Okazało się, że uczy Kiare polować. Książę postanowił dołączyć do nich, przecież polować może każdy kto chce więc czemu niby on nie może. Kion był świetnym tropicielem i szybko trafił na trop siostry. Kiedy był już blisko nich poczuł jak ziemia pod nim drga.
---------
Tutaj chciałabym na chwile przerwać opiwieść i wyjaśnić coś. Pozwole sobie nieco zmienić historie. W tej historii Kovu nabył blizne kiedy ratował Kiona, a nie wtedy kiedy uderzyła go Zira.
---------
Nagle z niewielkiego wąwozu wybiegło stado nosorożców. Były wyraźnie rozdrażnione i złe. Nie zauważyły księcia i biegły dalej, a on uciekał ile sił w łapkach.
-POMOCY!!!
Kion i nosorożce dobiegli, aż do wąwozu, w którym  kilka lat wsześniej znalazł się młody Simba i stado antylop gnu.
Książę znalazł się między nosorożcami. Dookoła było pełno hałasu i unoszącego się kurzu. Nagle Kion poczuł jak ktoś łapie go w pysk. Był to Kovu. Kiara pobiegła po reszte stada. Zielonooki zaczął skakać po grzbietach rozpędzonych nosorożców w kierunku najbliższej półki skalnej. Niestety w pewnym momencie jeden z nosorożców uniósł łeb do góry raniąc przy tym Kovu, ale lew szybko się otrząsnął i ruszył dalej przed siebie. Na szczęście Kion i Kovu wyszli z tego bez większych obrażeń. Pojawiła się reszta stada.
-Kion, nic ci nie jest?-spytał przestraszony Simba.
-Wszystko dobrze, ale Kovu jest ranny.
Wszyscy spojrzeli w miejsce gdzie przed momentem stał Kovu, ale nie było go tam. Zniknął razem z Kiarą.

Na Lwiej Skale Tiffu czekała na Kiona. Kiedy go zobaczyła podbiegła do niego i uderzyła go lekko w nos.
-Ej za co to?!
-Za twoją głupote. Dlaczego ulepiłeś się tego Kovu jak małe lwiątko? Jesteśmy już nastolatkami.
-Zainteresował mnie. Poprostu nie wydaje mi się, aby Złoziemiec sam z siebie chciał ratować dzieci Simby.
-Racja....
-Ale zapomnijmy o tym. Dzisiaj chce spędzić reszte dnia tylko z tobą.
Kion polizał Tiffu w policzek i razem z nią poszedł wylegiwać się pod akacjami. Reszta dnia minęła wszystkim spokojnie.

Król Lew ||Moja Fanowska Opowieść||Where stories live. Discover now