Rozdział 8

434 24 0
                                    

Kiara właśnie skończyła obchód, na który poszła wraz z ojcem. Na Lwiej Skale czekał już na nią Kion z tym swoim chytrym uśmieszkiem. Księżniczka przewróciła oczami i starała się przejść obojętnie obok młodszego brata.
- Witaj księżniczko.
- O co chodzi tym razem Kion? Znowu odkryłeś, że jestem adoptowana albo coś w tym stylu?
- Nie. Chciałem z tobą porozmawiać, ale wyglądasz dziś gorzej niż stara ropucha, więc nie podejdę bliżej.
-Porozmawiam z tobą kiedy zaczniesz mnie szanować.
-Kiara nie znasz sie na żartach. Nie masz poczucia chumoru.
-O czym chciałeś porozmawiać?
-Ostatnio kilka lwic rozmawiało o jakimś Kopie. Podobno to nasz brat.
Kiara nie wiedziała co powiedzieć. Nie powie mu prawdy ponieważ prosili ją o to rodzice. Nie skłamie bo potem będą z tego kłutnie. Po prostu uciekła. Kion troche się zdziwił. Zazwyczaj Kiara dawała się mu zmanipulować i kłuciła się z nim do wieczora albo dopuki nie pojawił się ktoś dorosły. Ostatecznie młody książe doszedł to wniosku, iż dziewczyny są dziwne i trudno je zrozumieć.

Kiara dostała napływu wspomnień. Siedziała przy niewielkim stawie i cichutko łkała. Bardzo tęskniła za Kopą. O jego śmierci dowiedziała się razem z Gizą, która pod wpływem silnych emocji uciekła. Szukali jej, ale nie znaleźli. Kion naprawde nie musi tego wszystkiego wiedzieć. Niech cieszy się życiem. Po pewnym czasie  lwiczke znaleźli jej rodzice.
-Kiara co ty tutaj robisz?-spytał zdziwiony Simba.
Dopiero teraz król i królowa zobaczyli, że ich córka płacze.
-Kochanie co się stało?-spytała troskliwie Nala.
-Kion słyszał jak jakieś lwice rozmawiały o Kopie. Nie wiedziałam co mu powiedzieć więc uciekłam tutaj.
Simba i Nala spojrzeli na siebie i twierdząco pokiwali głowami.
-Wiesz co kwiatuszku? Uważamy, że powinnaś mu o tym powiedzieć. Jako przyszła królowa nie możesz uciekać od prawdy. Musisz głosić historie naszej ziemi następnym pokoleniom, aby wyciągneły z niej naukę-powiedział Simba.
-Macie racje. Muszę godnie zastąpić Kope. On z pewnością nie chciałby, abym się poddała.
Rodzice przytuli córkę i razem z nią wrócili na Lwią Skałe. Kion już tam na nich czekał.
-Kion musze ci coś powiedzieć-powiedziała stanowczo księżniczka.
Rodzeństwo poszło na sam czubek Lwiej Skały i usiadło obok siebie. Słońce zaczęło zachodzić. Kiara wzięła głęboki wdech i wydech.
-Pytałeś się kim był Kopa.
-No tak, ale ty uciekłaś.
-Pozwól, że opowiem ci o nim.
-Okej.
Kiara powoli opowiadała bratu o tym kim był Kopa i dlaczego nie ma go już z nimi. Kion nie mógł uwierzyć własnym uszom. Pod koniec opowieści słońce ustąpiło miejsca gwiazdom.
-...tego okropnego dnia Kopa wstał jako pierwszy i wymknął się. Ja tylko się przebudziłam i widziałam jak ugryzłeś go w ogon, ale on wytrzymał ból. Po tym znowu zasnełam. Potem już wiesz co się stało....
-Miałem starszego brata....którego nawet nie pamiętam...
-Kopa był najszczęśliwszym lwiątkiem na świecie kiedy się urodziłeś. Bardzo cię kochał.
Kion rozpłakał się. Kiara objęła go łapą.
-Pamiętaj jedno Kion. On zawsze jest obok nas i patrzy na nas z gwiazd.
-Tak samo jak królowie z przeszłości?
-Tak.
Tego wieczoru rodzeństwo po raz pierwszy nie pokłóciło się kto śpi obok mamy ponieważ spłało obok siebie nieopodal rodziców.

Król Lew ||Moja Fanowska Opowieść||Where stories live. Discover now