Rozdział 13

398 21 5
                                    

Kopa spacerował po dżungli, która zastępowała mu dom na Lwiej Skale. Były książę nawet nie wiedział ile czasu minęło od jego "śmierci". Do tej pory było mu wstyd, że tak po prostu uciekł. Zastanawiał się, czy ktoś go jeszcze wspomina, czy Giza znalazła sobie kogoś innego, czy Kiara i Kion go pamiętają. Lew mógł tylko się domyślać. Po pewnym czasie dostrzegł nastoletniego lwa z czerwonorudą  grzywą i jasnozłotej sierści. Na jego lewym ramieniu znajdowało się znamię w kształcie odcisku lwiej łapy. Ten młody lew kogoś mu przypominał, ale nie mógł go odszukać w pamięci. Kopie nie podobało się to, że jakiś młodzik wszedł na jego terytorium, ale brązowo grzywy nie był z tych, którzy zabijają intruzów. Ostrożnie zaszedł go od tyłu i w odpowiednim momencie przyparł go do ziemi.

-Ej! To boli!

-Co robisz na moim terytorium dzieciaku?

-Nie nazywaj mnie tak! Uciekłem z domu ponieważ nie zamierzam mieszkać ze Złoziemcami!

Po tych słowach Kopa zszedł z młodego lwa. Ten usiadł i zwiesił głowę. Były książę usiadł naprzeciw niego. Przez dłuższą chwilę obaj milczeli i żaden nie zaszczycił drugiego spojrzeniem. Dopiero Kopa odważył się zacząć rozmowę.

-Wiesz co? Mieszkanie ze Złoziemcami to nie powód, aby uciekać z domu.

-Musiałby Pan postawić się w mojej obecności.

-Oświeć mnie.

-Mieszkam na Lwiej Skale. Pewnego dnia do naszego stada chciał dołączyć niejaki kovu więc tato przyjął go na próbę. Sprawował się dobrze i raz uratował mi życie, ale pewnego dnia tato wrócił ranny i oskarżył o to Kovu. Znienawidziłem go ponieważ zranił mnie i zdradził wszystkich na Lwiej Ziemi. Po wojnie z Zirą i jej lwicami tato wybaczył mu i tym lwicą, a Zira utopiła się. Wszyscy myślą, że będę spokojnie patrzył na to jak Kovu obejmuje tron po moim ojcu razem z moją siostrą, ale ja nie potrafię mu wybaczyć. Najlepiej by było gdyby mój brat dalej żył i objął tron po tacie... I co Pan myśli na ten temat?

Kopa był w kompletnym szoku. Czy przed nim właśnie znajdował się jego młodszy brat Kion i rozmawiał z nim jak z dobrym przyjacielem? Jeśli to faktycznie on i dowie się, że lew, z którym rozmawia to jego starszy brat nie wybaczy mu tego, że nie wrócił do domu i nie został z nimi. Lew musiał się dobrze upewnić.

-A powiedz mi jak ma na imię twoja siostra?

-Kiara, córka króla Simby i królowej Nali.

- A ty jak się nazywasz?

-Kion.

W tym momencie Kopa spanikował. Zerwał się na równe nogi i najzwyczajniej w świecie zaczął uciekać, ale Kion ruszył za nim w pogoń.

-Proszę Pana co się stało?!

-Zostaw mnie!

Z boku wyglądało to komicznie. Dorosły i postawny lew uciekał przed dwa razy mniejszym młodziakiem. Kopa był szybki, ale jego bieg przewał wystający z ziemi korzeń. Kion stanął nad nim.

-Co Pan najlepszego wyprawia?! Ja się Panu zwierzam, a Pan najzwyczajniej sobie ucieka!

-Zamknij się.

Kopa wstał i usiadł do brata tyłem. Teraz już musiał powiedzieć mu prawdę. Nie było innego wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.

-Powie mi Pan o co chodzi?

-Twój brat nie został zabity... Przeżył atak Ziry...

-Skąd Pan to wie?!

-Opowiem ci jego historie, ale nie możesz mi przerywać.

-Dobrze.

Kion usiadł obok nowo poznanego lwa i skierował wzrok w jego stronę.

-Kiedy twój brat ocknął się po ataku był wystraszony i uciekł do dżungli. Przez całe życie zastanawiał się, czy jego kochana Giza znalazła sobie kogoś innego, czy Kiara i Kion go pamiętają. Bał się powrotu ponieważ obawiał się ponownego ataku ze strony Ziry. Po długim czasie spotkał młodego lwa, który miał problem. Kopa na początku uciekł, ale potknął się i musiał odpowiedzieć na twoje pytania opowiadając ci twoją historie.....

Kion wstał i dalej patrzył na lwa. Nie mógł uwierzyć w to co przed chwilą usłyszał. Stał przed nim jego zmarły brat, Kopa...

Król Lew ||Moja Fanowska Opowieść||Where stories live. Discover now