Czterdziesty-pierwszy - Zemsta.

15.3K 991 418
                                    

po prostu mnie zaskoczcie

Wyciągam się na miękkim materacu Lancastera i przeanalizuję wzrokiem jego pokój. Niby przytulny, jednak dużo mu brakuje, bym mogła się tu czuć dobrze na codzień. Obracam się na brzuch i unoszę głowę w górę, krzyżując spojrzenie z Wampirem. Jestem pijana, nawet bym mogła stwierdzić, że nawalona. Pokój powolnie wirował, a ja nie potrafię powstrzymać się od śmiechu.

— Imogen... — wzdycha siadając na łóżku. Nie myśląc dużo układam dłonie na jego ramionach i ciągnę do siebie, na co Lancaster się kładzie. Leży tuż obok i spokojnie oddycha, a ja z lekko rozchylonymi wargami przyglądam się jego mocno wyrysowanej szczęce — Idź spać.

Parskam śmiechem. Mimo stanu upojenia jeszcze logicznie myślę. Podnoszę się na nogi, dość niepewnie i bez ani grama gracji, jednak kto by się tym przejmował. Będąc w jego samochodzie, totalnie pijana przypomniał mi się ostatni raz, kiedy to Lawrence Lancaster postanowił wykorzystać mnie jak pierwszą lepszą.

Na samą myśl, zaciskam mocniej dłonie i zdejmuję z siebie cienki top. Źrenice Wampira się rozszerzają, a ja związuje włosy w wysokiego kucyka, by odsłonić szyję. Zsuwam też spodnie i przygryzam wargę, nie tracąc z nim kontaktu wzrokowego.

— Imogen. — Rzuca surowo, na co ponownie się śmieję. Zrywam się w przód i ląduje okrakiem na jego biodrach. Chłopak podnosi się do siadu i zaciska palce na moich udach, mamrocząc coś pod nosem — Przestań.

— Czemu? — Uśmiecham się delikatnie i układam dłonie na jego karku. Przysuwam się niebezpiecznie blisko i przejeżdżam językiem od linii jego szczęki do połowy policzka. Mruczę przy tym dość głośno, co oczywiście nie uchodzi jego uwadze. Porusza się niespokojnie i zdejmuje koszulkę przez głowę.

Momentalnie czuję jak wszystko się ze mnie zagotowuje.

Nie z podniecenia.

Jestem wściekła.

Znowu by to zrobił.

Bez żadnych skrupułów by mnie przeleciał w stanie totalnego upojenia. Historia lubi się powtarzać. Przygryzam wargę, by przypadkiem nie powiedzieć czegoś, co by zaszkodziło mojej zemście.

Przejeżdżam wzrokiem po umięśnionej klatce, a następnie łączę nasze wargi w spokojnym ale przepełnionym namiętnością pocałunku.

— Chyba musimy wziąć prysznic — mamroczę, poruszając dość mocno biodrami.

— Nie trzeba — stwierdza, przysuwając mnie jeszcze bliżej. W porządku, Lancaster woli tradycyjnie w łóżku.

Odchylam głowę w tył, na co Wampir przysuwa swoje usta i obcałowuje moją rozgrzaną szyję. Zasysa i przygryza fragmenty skóry, ignorując ślady, które prawdopodobnie pojawią się tam jutro. Ponownie atakuję usta chłopaka, jednak tym razem zatracam się w pocałunku, a uścisk Lancastera staje się delikatniejszy. Przerzuca mnie na łóżko, tak że leżę na plecach, a on zawisa nade mną. Wpatruje się we mnie tym intensywnym, błękitnym spojrzeniem i ku mojemu zdziwieniu robię się diametralnie mokra. Zasysam dolną wargę i odchylam ponownie głowę, gdy Lawrence całuje moje obojczyki, a następnie dekolt, cholera. Jestem taka słaba.

Wciąż mam w głowie zemstę i pozostawienie chłopaka w potrzebie – o ile faktycznie tak na niego działam. Podobno Wampir nie umie oprzeć się Wybranej.

Najgorsze jest to, że i ja mam problem żeby oprzeć się Lancasterowi.

Nagle z moich ust ucieka dość głośny jęk, którego nawet bym się nie spodziewała. Przykładam dłoń do ust i przygryzam skórę w okolicy nadgarstka, kiedy czuję dłoń Lawrence'a wkradającą się pod moją bieliznę. Cholera. Alkohol buzujący w moich żyłach, sprawia, że skrępowanie które bym normalnie czuła znika. Zaciskam mocniej zęby kiedy palce Wampira przejeżdzają powili po całej długości mojej kobiecości i normalnie trzęsą mi się nogi. Nabieram więcej powietrza, kiedy czuję jak nakierowuje palec wskazujący do środka, a kiedy ponownie chciałam zacisnąć zęby, Lawrence mnie pocałował. Całuje mnie z taką namiętnością i pożądaniem, że aż podkurczam palce stóp, w momencie kiedy jego palec wchodzi do środka. Nie czeka długo, bo czując jak cholernie mokra jestem dołącza drugi palec. Wyginam delikatnie plecy w luk i zamykam oczy. Zaciskam powieki najmocniej jak potrafię i z każdym pchnięciem palcami Lancastera odpływam. Już się nie hamuję, jęczę chłopakowi w usta.

Na wstyd przyjdzie czas jutro.

— Kocham cię Imi — mruczy prosto w moje usta i krzyżuje palce we mnie, a ja kurwa kończę. Kończę szybko i mocno. Byłam spragniona bliskości. Byłam spragniona orgazmu.

Byłam spragniona Lancastera.

Byłam spragniona jego miłości.

Byłam spragniona osoby, w której bez obaw będę mogła usadowić swoje uczucia.

Jednak czy Lancaster jest tą osobą?

Jedyne czego jestem pewna to zmian, które zajdą między nami po tej nocy.

Przyciągam Lancastera do długiego pocałunku i opadam na poduszki. Lawrence znika w łazience na kilka minut, po czym układa się tuż obok mnie. Kładzie się na brzuchu, splata nasze nogi i przerzuca ramie przez mój brzuch. Niby czuję duży ciężar na sobie, jednak dzięki jego zapach sprawia, że odpływam bardzo szybko jak na siebie.

Dobranoc Lawrence.

THE LANCASTER Where stories live. Discover now