Trzydziesty-ósmy - Cześć kochanie.

15.6K 1.1K 433
                                    


Napisałam ten rozdział w dwadzieścia minut na totalnym sprincie.

250 i rozdział jutro!!!!

W czwartek w szkole wita mnie Asher. Szeroko uśmiechnięty blondyn tuż przy wejściu chwyta mnie za rękę i prowadzi w kierunku sali gimnastycznej. Zatrzymuje się przy parapecie, na który wskakuję, krzyżując nogi na wysokości kostek. Asher mierzwi palcami jasne włosy i wbija we mnie intensywne spojrzenie, które jest na tyle przyjemne, że lewy kącik ust unosi mi się w górę.

— Jak się czujesz? — pyta, oblizując wargi — Przeprasza, że tak z dupy z tym wyskakuję ale jesteś cholernie blada jak te wszystkie Wampiry dookoła.

— Lancaster jest mulatem — krzywię się, pomijając jego pytanie. Nabiera do płuc więcej powietrza i wypuszcza je z świstem, siadając tuż obok mnie — Widziałam kilku Wampirów o ciemnej karnacji.

— Nie wiesz dlaczego? — pyta, zerkając na mnie kątem oka — Lancaster nie urodził się jako Wampir.

— Więc Wampirem można się urodzić tak jak Gabe, a także zostać nim później jak Lancaster? Trochę dziwne ale mów dalej, bo wciąż jestem zielona w tym nadnaturalnym świecie. A Czarownikiem trzeba się urodzić?

— Tak, Czarownikiem się rodzisz, a Wampirem jesteś na trzy sposoby — unoszę zdziwiona brew, słysząc o jeszcze trzecim sposobie. Wampiry są niby nudniejsze od Czarowników, taka Meadow może sobie wyczarować co zapragnie, czy zrobić sobie makijaż. Kiedyś mówiła, że jest nawet sposób na cofnięcie czasu, ale jedynie o godzinę lub teleportacja, której będzie się uczyć dopiero jak osiągnie jakiś tam wiek. Jest dość młodą czarodziejką, chociaż gdyby porównać jej wiek do mojego, to mogłaby być moją matką — Pierwsze to dwójka rodziców Wampirów i wszystko się dzieje podobnie jak u ludzi, tylko wampirza ciąża trwa cztery miesiące. Drugi sposób to przez podanie jadu. Wampir jak gryzie ofiarę to automatycznie ‚wstrzykuje' jad w ofiarę, ale to nie jest wystarczające by od razu przemienić w Wampira. W małej ilości jad może sprawić przyjemność, ogromny ból i utratę pamięci, cóż wszystko zależy jak głęboko taka istota cię ugryzie. Lancaster musiał zostać urodzony przez dwójkę ludzi, a następnie może adoptowany? Ewentualnie mogło to być in-vitro i urodził się człowiekiem, bądź jak w twoim cudownym przypadku doszło do cudownego zapłodnienia i Wampir zapłodnił człowieka, uwierz, słyszę o tym chyba pierwszy raz. Może to dlatego, że Jovi była wyjątkowa i zasłużyła na cud przy następnych narodzinach.

Oblizuję niepewne wargi, przygryzając cały czas wargę, skupiając się na słowach Nelsena. Wszystko jest skomplikowane i powinni nam - ludziom zafundować w tyn liceum jakieś nadnaturalne lekcje. Poważnie, powinni wdrożyć nas w ten świat, w którym i tak na codzień żyjemy. Przeczesuję palcami włosy i opieram się plecami o szybę, układając wszystko w głowie.

— A trzeci sposób?

— Opowiem ci kiedy indziej, bo muszę spadać na eliksiry — wzruszam ramionami, bo Meadow chodzi na to samo — Chcesz jutro gdzieś wyskoczyć? Możesz zapytać tych przyjaciół, z którymi byłaś ostatnim razem, lubię imprezy w większym gronie.

W pewnym sensie wzdycham z ulgą, kiedy Asher wspomina o wyjściu w więcej niż dwie osoby i szeroko się uśmiecham. Na początku myślałam, że może być lekko niezręcznie, bo zabrzmiało to jakby chciał zaprosić mnie na randkę, a jestem przecież dziewczyną Lancastera. Będę to sobie powtarzać, aż w końcu całkowicie się do tego przyzwyczaję i przyswoję sobie tą kuriozalną sytuację.

Żegnam się z blondynem i poprawiając torbę na ramieniu ruszam pod klasę. Nie mam niestety lekcji z żadnym ze swoich znajomych, więc mogę się spodziewać nudnych czterdziestu minut. Geografia jest na szczęście średnio potrzebnym i interesującym przedmiotem, więc śmiało mogę poświęcić go na przeglądanie portali społecznościowych.

Pod klasą o dziwo spotykam grupkę starszych uczniów, którzy jakby nigdy nic opierają się o ścianę tuż przy wejściu do sali. Po lewej dostrzegam króla tej budy, czyli mojego osobistego Wampira. Przy jego boku wisi Marina, dalej stoi dwóch dość nieprzyjemnych z twarzy chłopaków, Christina, którą kojarzę z angielskiego i Jane. Marina poświęca całą swoją uwagę na przyglądanie się Lawrence'owi, który śmiało dyskutuje z jednym z chłopaków. Nie mogłam przepuścić okazji na dogryzienie blond lalce, więc śmiało ruszyłam przed siebie, stając tuż przed torsem Lancastera.

— Cześć kochanie — wita się, opuszczając wzrok na moje czarne tęczówki — Nie ma Woldorf, więc wpadliśmy do was na gegre.

— Akurat siedzę sama — uśmiecham się ciepło, na co Wampir odpowiada mi dokładnie tym samym. Marina odkasłuje, a niewzruszony Lancaster wplątuje lewą dłoń w moje włosy i szybkim ruchem przyciąga mnie do siebie. Nasze twarze dzielą przez chwilę milimetry, dopóki Lawrence nie postanawia złożyć powolnego, a zarazem namiętnego całusa w sam środek moich warg. Uśmiecham się delikatnie, bo cholera. Obraz wkurzonej Mariny to chyba jeden z moich ulubionych aktualnie widoków. Zarzucam dłonie na jego kark i tym razem to ja przygryzam dolną wargę Wampira.

— Znajdźcie sobie pokój — fuka blondynka, opierając się plecami o rząd szafek. Przekrzywia głowę w lewo i bacznie obserwuje każdy ruch mojego chłopaka — To trochę niestosowne, nie uważasz Law?

— Przeciwnie Mar — mruczy i układa dłonie w okolicy moich bioder — Każdy powinien wiedzieć, że Imi jest tylko i wyłącznie moja. — uśmiecha się przelotnie i schyla się na wysokość mojego czoła — Kocham cię.

A mnie zatyka, bo nie spodziewałam się ani przez sekundę, że Lancaster postanowi dzielić się swoimi uczuciami ze znajomymi. Unoszę spojrzenie i czuję rozlewające się ciepło, gdzieś w środku. Może faktycznie początkowo się co do niego myliłam?

THE LANCASTER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz