15

2.7K 140 50
                                    

Całą drogę spędziliśmy w ciszy, co było dla mnie peszące , ale nie chciałam zaczynać bo zdawałam sobie sprawę z tego, że sytuacja między nami była napięta w końcu po ostatniej kłótni nawet nie wyjaśniliśmy sobie niczego. Czułam, że Michał był na mnie zły za to do jakiego stanu się doprowadziłam. Sama wiedziałam, że zrobiłam źle, ale w tamtym momencie po prostu tego potrzebowałam bo nie mogłam znieść widoku chłopaka z tą całą Martyną do tego Janek, który się do mnie nie odzywał. Miałam naprawdę dużo na głowie, a alkohol był dla mnie ostatnią drogą ucieczki.

Kiedy nareszcie dotarliśmy do mieszkania chłopaków poczułam ulgę. Bo z każdą chwilą czułam się coraz gorzej. Miałam nadzieje, że chwila na świeżym powietrzu poprawi moje samopoczucie, ale niestety nadzieja matką głupich. Franek pomógł Szczepanowi się ogarnąć i chłopak chwile później spał jak zabity. Ja w tym czasie siedziałam z Michałem w kuchni i popijałam wodę ze szklanki, czułam jak wszystko w mojej głowie wiruje. Miałam już naprawdę dość.

- Pójdę się trochę ogarnąć - wstałam od stołu lekko się chwiejąc- Gdzie jest toaleta?- popatrzyłam na chłopaka, który do tego momentu był nie obecny. Michał spojrzał na mnie i westchnął. Wziął mnie pod ramie i zaprowadził do toalety.

- Możesz wziąć prysznic jeśli chcesz. Przyniosę ci jakieś czyste ubrania.- nie zdążyłam nic powiedzieć , a chłopak już zniknął za drzwiami. Cichutko westchnęłam i spojrzałam w lustro. Kiedy zobaczyłam w jakim stanie jestem chciało mi się płakać. Wyglądałam jak obraz nędzy i rozpaczy. Wzięłam szybki prysznic, który trochę mnie otrzeźwił. Kiedy stałam owinięta ręcznikiem i palcem próbowałam choć trochę umyć zęby i zmyć ten okropny smak alkoholu do toalety wszedł Michał.

- To chyba najmniejsze jakie znalazłem- powiedział podając mi ubrania, zjechał mnie wzrokiem i wyszedł równie szybko jak wcześniej się pojawił. Powoli wytarłam mokre ciało i wciągnęłam na siebie za duże dresy chłopaka i związałam mocno sznureczki w pasie, aby spodnie mi nie spadły. Kiedy ubrałam jeszcze bluzę chłopaka było mi naprawdę ciepło. Rozczesałam mokre włosy palcami, a przynajmniej starałam się je rozczesać.

Wchodząc do pokoju Michała, który pokazał mi w drodze do toalety, zauważyłam, że chłopaka nie ma w pomieszczeniu. Szybko jednak zobaczyłam, ze stoi na balkonie. Bez namysłu ruszyłam w jego stronę.
To była naprawdę piękna noc. Na zewnątrz wiał cieplutki wiaterek. Księżyc mocno świecił na niebie gdzie widać było miliony gwiazd. Stanęłam obok chłopaka, który opierał się o balustradę paląc papierosa.

- Wiem, że jestem ostatnią osobą, która powinna cie umoralniać, ale Tośka kurwa mać czy ty wiesz co robisz? Niszczysz się. - powiedziało wciągnął tytoń do płuc.

- Proszę cię nie przesadzaj nie jestem dzieckiem , a poza tym nie robie tego regularnie. Chciałam po prostu trochę odpocząć i chociaż na chwile zapomnieć o wszystkim.- westchnęłam wpatrując się w gwieździste niebo.

- Wiesz, że to cholernie nieodpowiedzialne? Nie lepiej po prostu porozmawiać z kimś o problemach?

- Jednym z nich jesteś ty - powiedziałam przewracając oczami. Usiadłam na zimnych płytkach i oparłam się o ścianę budynku. - Obraziłeś się o jakąś głupotę i przestałeś się odzywać czy według ciebie tak zachowują się dorośli?- Skończył palić papierosa i wyrzucił kiepa do popielniczki, która stała na parapecie po czym usiadł obok mnie.

- Po prostu się o ciebie martwię i irytuje mnie to, że ty nie zdajesz sobie nawet sprawy z powagi sytuacji. Naprawdę nawet przez chwile nie pomyślałaś, że Patryk chciał cię skrzywdzić? Ja naprawdę rozumiem, że to twój przyjaciel, ale Tosia...

-  Możesz proszę zostawić już w spokoju ten temat? Bo nie mam ochoty na kłótnie, a dobrze wiesz jak to się skończy- przytaknął na moje słowa - Więc ty i Martyna...

- Nie. To tylko koleżanka - prychnęłam na jego słowa, ale nie miałam siły się z nim przegadywać dlatego już nic nie powiedziałam i oparłam głowę na ramieniu chłopaka obserwując gwiazdy.

Rano obudziły mnie promienie słońca, które raziły mnie w oczy. Cudownie. Powoli wstałam z łóżka i zobaczyłam, że spalam w pokoju chłopaka. Musiał mnie przenieść kiedy zasnęłam. Nie czułam się najgorzej poza lekkim bólem głowy było naprawdę dobrze. Strasznie chciało mi się pić więc poszłam wolnym krokiem w stronę kuchni, kiedy stanęłam w progu moje serce zaczęło bić przynajmniej trzy razy szybciej.

- Oh nic nie powiesz?- Janek popatrzył na mnie z wyrzutem, a ja szybko znalazłam wzrokiem Michałem i posłałam mu spojrzenie.

- No przecież musiałem powiedzieć mu gdzie jesteś, nie chciałem źle. - miałam ochotę się rozpłakać z bezradności. Widziałam, ze Jasiek był strasznie zdenerwowany, a ja nawet nie wiedziałam co powiedzieć.

- Kurwa Anotśka czy ty nie możesz się normalnie zachowywać?

- Przecież tak naprawdę to nie zrobiłam nic złego! Okej wypiłam trochę, ale bez przesady.- chłopak tylko prychnął i pokręcił głową.

- Czy ty się słyszysz w ogóle? Nie zrobiłaś nic złego? Gdyby nie Michał to kurwa nadal nie wiedziałbym gdzie do kurwy jesteś. Zachowałaś się jak nieodpowiedzialny dzieciak! Nie potrafisz uszanować tego, że pozwoliłem ci pójść chociaż masz zakaz wychodzenie bo się naćpałaś tydzień temu! Czy dla ciebie to nic?

- Oh przestań mówisz tak jakbyś był święty i nigdy nie zrobił takiej akcji rodzicom, a powiem ci, że robiłeś dużo gorsze rzeczy więc proszę przestań mi teraz robić wyrzuty bo to nie ma sensu.
Gdybyś był moim bratem i chociaż przez chwile posłuchał kiedy mówiłam, że wcale nie ćpałam, a nie tylko słuchał bezmyślnie Amelki to może teraz nie byłoby tej sytuacji- powiedziałam z trudem przełykając gule w gardle.- Rodzice nigdy by nie zrobili czegoś takiego...

- Kurwa a czy ja wyglądam jak ojciec? Nie. I nigdy nim nie będę więc nie porównuj mnie do rodziców! Bo to ty zawsze byłaś ich oczkiem w głowie kiedy na mnie nawet nie zwracali uwagi! Mam dość bycia tym najgorszym bo zezwalasz winę na mnie, a ja nie jestem odpowiedzialny za to co robisz! To, że jesteś pod moją opieką wyszło z przymusu. Wcale tego nie chciałem! Myślisz, że to dla mnie łatwe? Nie potrafisz docenić nawet tego i zachowujesz się nie sprawiedliwie! Próbowałaś chociaż na chwile postawić się na moim miejscu? Jestem tylko twoim bratem i mam cie dość. Nie wytrzymuje już z tobą! Żałuje, że zgodziłem się na opiekę nad tobą.- nie wierzyłam w to co właśnie powiedział, czułam jak po moim policzku spływały łzy. Pokręciłam tylko głową i szybko wybiegłam z mieszkania, w drzwiach jeszcze mijając Szczepana. Kiedy byłam już na schodach usłyszałam jeszcze krzyk.

- Kurwa to twoja wina...



Siedziałam w pociągu do Krakowa zastanawiając się co tak właściwie chce zrobić. Nie miałam pojęcia, wiedziałam tylko, że nie chce być już w Warszawie. Przynajmniej nie teraz. Musiałam odpocząć. Bo powoli nie dawałam sobie rady z tym wszystkim. Słowa Janka przelały czarę goryczy. To był zapalnik. Od razu po wyjściu z mieszkania udałam się na dworzec główny i wsiadłam do pierwszego pociągu, który jechał do Krakowa. Uprzednio wyciszając telefon.


~
Moje przepraszanie tutaj to chyba już tradycja ( mam nadzieję, że nie nawidzicie mnie jeszcze) , ale kiedy zaczynałam pisać nie wiedziałam, że trafie na tak okropny okres w życiu, a ja raczej słabo radze sobie z emocjami. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze.Buziaki❤️

żółte flamastry | MATA , JAN-RAPOWANIEWhere stories live. Discover now