26. Mogłeś powiedzieć.

154 6 2
                                    

Wiedziałem podświadomie że raczej nie uda mi się już zasnąć na resztę nocy więc mimo moich prób mi nie wychodziło , emocje spowodowane występkiem naszej ciotki nie chciały mnie opuścić za wszelką cenę a ja nie mogłem nic na to poradzić wiedziałem co mi pomoże ale nie mogłem aż tak ryzykować więc skorzystałem z drugiej opcji .Widok mojej śpiącej córki w tym momencie na pewno ukoiłby moje zmysły a przynajmniej tak sądziłem i niezwłocznie udałem się do jej sypialni uchylając lekko drzwi żeby sprawdzić czy na 100 % śpi ale dobrze trafiłem i podeszłem nieco bliżej a na mojej twarzy uformował się delikatny uśmiech . Niestety nie potrwał o długo biorąc pod uwagę to że nie dało się ukryć faktu iż moja córka ma koszmary , nie byłem w stanie patrzeć na nią w tym stanie i na to jak na jej twarzy formuje się wyraz strachu więc usiadłem po cichu na brzegu łóżka najpierw odgarniając pojedynczy kosmyk jej włosów z czoła na bok a zaraz po tym położyłem swoją dłoń na jej policzku zamykając oczy by po chwili wkraść się do jej snu i nieco zmienić go na lepsze a gdy skończyłem widać było spokój jaki nią ogarnął.
Jakiś czas minął a ja nawet nie ruszyłem się z pokoju mojej pociechy na chociażby minute obserwując jak śpi ,brakowało mi jej jak nikogo przez ten rok i przez lata gdy mnie przy niej nie było dlatego teraz nie pozwolę żeby cokolwiek mi ją zabrało pokonamy z rodzeństwem Dahlie choć by nie wiem co ale chce w końcu spokoju dla mnie i mojej córki tylko pytanie czy kiedykolwiek go dostanę? Słońce już pokazywało się na horyzoncie a ja wiedziałem że nie mogę zostać w jej pokoju żeby nie zaczęła czegoś podejrzewać , była mądrą dziewczyną po swojej matce której nam wszystkim brakowało. Hope poruszyła się na łóżku co było dla mnie znakiem że powinienem się już zmywać i tak też uczyniłem w wampirzym tempie wychodząc z jej pokoju i udając się do kuchni gdzie zastałem Caroline mimo wczesnej pory.

--Witaj Love...-- uśmiechnąłem się w stronę blondynki a ta podskoczyła widocznie zaskoczona moim widokiem więc podeszłem nieco bliżej odkładając kubek z kawą w jej ręce na stolik. --Co robisz tu o tak wczesnej porze kochanie ?-- zapytałem z lekkim uśmiechem.

-Klaus...--szepnęła cicho ,jak ja kochałem gdy wymawiała moje imię w ten sposób ale odrazu uciekła wzrokiem gdzieś w bok na co zareagowałem cichym śmiechem. --Nie mogłam spać ale o to samo mogłabym zapytać ciebie... --mruknęła a ja w tym czasie wyciągnąłem z lodówki krew w woreczku bo niestety Kol pozbył się naszej gosposi i rozlałem krew do szklanek przy okazji podając jedną mojej towarzyszce.

--No ja nie spałem w ogóle ale chyba słyszałaś o nocnym incydencie więc raczej nie powinno cię skarbie dziwić to --wzruszyłem ramionami patrząc w jej oczy i opróżniłem swoja szklankę gdy ona nawet nie upiła łyku. -- Jesteś głodna? Hope zaraz zejdzie teraz się... ubiera więc zrobię śniadanie -- oznajmiłem wyjmując odpowiednie składniki na naleśniki i jajecznice.

--Ty potrafisz gotować ? Nie robią tego nie wiem wasze służące? Myślałam że wy nie musicie jeść i tak coś mi się obiło o uszy o tym co się wczoraj stało i odrazu mówię że nigdzie się nie wybieram więc nawet nie próbuj mnie przekonać -- stwierdziła poważnie a ja byłem po wrażeniem jej stanowczości ale ponownie znalazłem się przed nią lustrując ją wzrokiem.

--Masz w sobie dużo odwagi Caroline ,to dobrze jeżeli chcesz tu zostać ale co ja zrobię jeżeli coś ci się stanie? --mruknąłem cicho do jej ucha a ją przeszły widoczne dreszcze, kochałem to jak na nią działam i w momencie się odsunąłem spoglądając w jej oczy. --Tak potrafię Car, nie musimy jeść ale jako wilk w połowie lubię to uczucie a moja córka jest jeszcze śmiertelna więc potrzebuje jedzenia --uśmiechnąłem się całując ją delikatnie po czym oparłem czoło o jej czoło czując jak bardzo jest tym faktem zdziwiona a następnie wróciłem do poprzedniej czynności czyli wykonania śniadania w czym blondynka chyba chciała mi pomóc.

The Daughter's Love [Klope ] (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now