5. Powinniśmy To Przewidzieć Wcześniej

335 16 0
                                    

Pov Hope.

W momencie w którym freya wyszła z pokoju a ja już otrząsnełam się z wiadomości że siostra mojej babki czyli osoba która podczas gdy byłam jeszcze małym dzieciakiem usiłowała mnie zabrać bo moja babcia obiecała jej każdego pierworodnego z naszej rodziny, postanowiłam że chce być przy rozmowie którą pewnie zamierzała przeprowadzić z moim ojcem ciocia i w trybie natychmiastowym udałam się do salonu z którego dochodziły odgłosy bardzo żywej rozmowy.

Pov Klaus.
Jedyne co było pewne na 100% I coś co powtarzam za każdym razem to to że moja córka jest I będzie dla mnie najważniejsza więc gdy chodziło o jej bezpieczeństwo ufałem tylko sobie. Gdy zobaczyłem wywar sporządzony przez moją siostrę miałem ochotę złapać butelkę i wylać podejrzany płyn, moja córka jednak zaskoczyła mnie i mimo niechęci widocznej na jej twarzy wypiła to obrzydlistwo a zaraz po tym popatrzyła na mnie z grymasem który uświadomił mnie że moja starsza siostra nie jest dobrą kucharką, owa kobieta spojrzała na mnie wymownym wzrokiem który kazał mi wyjść z niechęcią to uczyniłem wiedząc że może to jej moja mała księżniczka wyzna swoje dolegliwości. Tuż po opuszczeniu pomieszczenia jakim jest mój pokój udałem się do salonu nalewając sobie burbona do szklanki i siadając w fotelu delektując się jego smakiem a jedyne co potrzebowałem do pełnego szczęścia to krew i wiadomość o stanie mojej córki to pierwsze było do załatwienia i już po kilku minutach siedziałem w fotelu wgryzając się w  naszą gosposię powoli kończąc jej żywot lecz tą czynność przerwała mi siostra wchodząca do pomieszczenia zdenerwowana. dorzuciłem ciało ledwo żywej kobiety na podłogę będąc przygotowany na wywody siostry na temat mojego zachowania lecz to nie nadeszło.

-Klaus wiem o co chodzi z Hope i nie spodoba Ci się to...

-Mów Freya - odrzekłem a na moją twarz wpłynął martwiący się wyraz twarzy.

-Hope opowiedziała mi o swoim śnie, to nie był sen... To była wizja, powiedziała mi że słyszała szepty - rzekła w  szybkim tempie a po kilku sekundach kontynuowała. - te szepty to przodkowie na 100%

Już miałem zacząć wołać córkę ale ona jakby wiedziała że jej potrzebuje bo właśnie wchodziła do salonu, spojrzałem na nią a ta usiadła kołomnie na kanapie bez słowa.

-Więc Klaus, kobieta którą uśmierciłeś w jej śnie to była jedna z przodków i powiedziała że ona się zbliża.. Myślę że to Dahlia....

Gdy do moich uszu doszła wiadomość Freyi i imię tej suki moje oczy momentalnie zaszły złotem a pod nimi pojawiły się żyłki przez to że emocje wzięły górę, poczułem czyjś wzrok i odwróciłem się w jego stronę przyglądając się przerazonej córce odrazu podziałało to na mnie jak kubeł zimnej wody i w momencie się opanowałem.

-Tato... - zaczęła cicho  - Freya powiedziała że nie wrócę do szkoły czy to prawda? Ja chcę tam wrócić

-Tak Hope nie wracasz ! Co ty sobie myślisz, szkoła cię nie ochroni. Ona chciała się posunąć do naprawdę ostrych czynów opętała wtedy część ludzi z miasta by pokazać swoją siłę, nawet nie myśl o szkole!- zacząłem krzyczeć na córkę a ona spojrzała na mnie wzrokiem pełnym obaw i strachu.

-Ale ja mam tam przyjaciół! Chłopaka! - zaczęłam krzyczeć tak jak ja zdenerwowana.

-Przyjaciele poczekają jesteś teraz w niebezpiecznstwie... CO?! Jaki chłopak czemu ja o niczym nie wiem?! - świadomość że moje oczko w głowie ma kogoś kto może ją skrzywdzić kilkoma słowami I że ona będzie wtedy cierpieć wzbudza u mnie negatywne emocje gdy już miałem powiedzieć coś więcej przerwała mi Freya.

-Stop! Przestań Klaus nie jest to teraz ważne!

-Ale jak to jest możliwe... Myślałam że ją zabiliście... - tym razem odezwała się moja córka podwijając  kolana pod brodę widocznie przestraszona tym wszystkim, widok ten łamał moje serce  bo widziałem że jest przerażona Ale nie chcę tego pokazać, była albo chciała być odważna.

- przodkowie Pewnie przekierowali energię która miała wskrzesić Hayley i zrobili to z Dahlią bo jesteś zagrożeniem dla wiedźm Hope... tak jak przepowiedziała kiedyś pewna nowoorleańska wiedźma
podczas ciąży twojej matki .

-Bzdura! Moja córka nigdy nie skrzywdziłabynikogo bez konieczności po prostu się jej boją bo jest silniejsza i jest jedyną trybryda na świecie! - wiedźmy to podstępne suki które myślą tylko o sobie na może pomijając moją siostrę.

-Tato... Czy my kiedyś będziemy mogli żyć jak normalna rodzina nie chcę żeby Dahlia mnie zabrała.. Wiem że wy chcecie dobrze ale... - gdy usłyszałem córkę odrazu jej przerwałem.

-Hope... Nie oddasz się w ręce tej psychopatki, ona nie da co żyć spójrz na freye myślisz że jak z nią było Dahlia więziła ją przez lata - odparłem podenerwowany, nikt nie będzie nic robił mojej córeczce.

Upiłem łyk bursztynowego płynu i spojrzałem na moją siostrę  która była w  poważnym   zamyśleniu, przez to natychmiast chciałem wiedzieć co było tego powodem. Ze skupieniem patrzyłem na nią a ta w pewnej chwili wstała z zasiedywanej przez nią kanapy  i stanęła przede mną.

-pójdę do francuskiej dzielnicy może moja znajoma nam coś powie lub pomoże - uśmiechnęła się lekko, nie ufałem jej przyjaciołą swoim zresztą też bo tylko Marcel jest jednym z moich sojuszników I zaufanym przyjacielem. Nie chciałem nic mówić na ten temat więc tylko patrzyłem jak się oddala.

-Tato? Lepiej się już czuje nie mogę myśleć o niej... czy moglibyśmy wrócić o twojej pracowni? - powiedziała cicho bo najwyraźniej wciąż wstydziła się pytać o co kolwiek związane z moją pracownią. Zaśmiałem się cicho i przytaknąłem szczęśliwy że córka chce spędzić ze mną czas, w ciągu zaledwie kilku minut znajdowaliśmy się we wspomnianym pomieszczeniu w końcu mogąc spędzić czas sam na sam.

                                                            

Tak tak Wiem że spóźnione o kilka minut ale życzę wam szczęśliwego dnia dziecka albo życzyłam? 😂😎😈

~xXSalvatore1846Xx ❤️

The Daughter's Love [Klope ] (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz