14. Istne Tortury

155 5 2
                                    

Pov Rebekha.

Wszystko co wydarzyło się do tej pory w naszym życiu powinno mieć jakiś sens czy drugie dno czyż nie? Więc jaki sens ma mieć powrót naszej ciotki Dahli i pozbawienie możliwości posiadania obojga rodziców  Cześć słodkiej nastolatki Tak bardzo przypominającej jej ojca od zawsze pragnęła dobra dla naszej rodziny i dlatego cierpiała przez lata bez przerwy pozbawione ojca nasz jutrzejszy bal ma być idealnym wydarzeniem dla niej dlatego Klaus tak się nim stresuje jego Mała księżniczka nie tylko będzie miała 17 lat ale istnieje prawdopodobieństwo że ciotka przybędzie jako niezapowiedziany gość więc w czasie w którym ja będę z Hope przymierzyć i testować fryzury on będzie trenować hybrydy i załatwiać ochronę wśród wampirów Marcela. Nie sądzę żeby to był świetny pomysł ale dziewczyna ma prawo żyć własnym życiem nawet jeśli miałabyć pilnowana na każdym kroku, nikt nie pozwoli by coś jej się stało.

Przygotowywując wszystko do przymiarki mojej bratanicy Hope poczułam że poprostu ktoś stoi pod moimi drzwiami więc wyszłam z garderoby trzymając w ręce 3 sukienki o otworzyłam owe drzwi z uśmiechem widząc Hope i mojego brata który stał za dziewczyną trzymając ręce na jej ramionach zapewne by ta nie uciekła zaraz z miejsca.. Wszyscy wiedzieli że pałam się modą która w XXI wieku co jakiś czas się zmieniała dlatego jeżeli chodziło o tą kwestię to owszem damska część tej rodziny zgłaszała się do mnie bo niektóre ubrania lub kwestia pomalowania którejś z nich ale jeśli jest jakaś impreza rodzinna lub po prostu jakieś większe wejście to unikają mnie jak Ogień i wodę co nawet jest zrozumiałe

Hope Wejdź już co? —odparłam z uśmiechem który dziewczyna odwzajemniła i śmiało weszła do pomieszczenia. Cóż pewnie chciała pokazać że nie obawia się że spędzi tu około 3 godziny,  przypomina ona Klausa pod każdym względem.

—Klaus daj nam nam jakiś czas no wiesz trochę to potrwa —uśmiechnęłam się opierając się o framugę.

A może wam pomogę? przez chwilę zobaczę w co konkretnie chcesz ubrać moją córkę—

— Czy ty mi nie ufasz Klaus? —zmarszczyłam brwi —będzie wyglądać jak gwiazda A może tobie pomogę wyboru garnituru? Hmm? —

nie, nie, nie musisz kochana siostro ja dam radę a tobie ufam że moja córka będzie pięknie wyglądać tak że ja żegnam kochane — zniknął szybko zasięgu mojego wzroku a ja chichocząc Zamknęłam drzwi odwracając się w stronę siadając a na łóżku Hope.

więc kochanie Przynajmniej mamy pewność że to nie wejdzie— Uśmiechnęłam się i siadłam koło niej— Czego się napijesz.... —nie dała mi niestety skończyć.

Becka ja nie mogę alkoholu — Zaśmiała się cicho.

Chodziło mi o wiśniowe czy jabłkowe Piccolo.. Nik by mnie zabił— zaczęłam się śmiać i podałam jej jedną butelkę i kieliszek— No na urodzinach Klaus da ci się pewnie czegoś napić ale na razie nie będziemy ryzykować— uśmiechnęłam się patrząc jak nalewam sobie tego ala szampana.— No to zaczynamy zabawę! —odparłam z uśmiechem A ta tylko westchnęła upijajac łyka z kieliszka i przytakując— No weź nie mów że ciotka jest aż taka straszna...

nie, nie, Becka tylko— Zaśmiała się cicho— nie chce zasnąć...

nie zaśniesz, nie pozwolę na to będziemy tu długo siedzieć w zależności czy będziesz przychylna— Zaśmiała się po czym wszystko się zaczęło.

Jakiś czas później.

Sukienki. Buty. Sukienki. Makijaż. Buty. Fryzury
Sukienki. I tak cały czas od pięciu godzin, może na początku myślałam że to będzie tortura ale mówiąc szczerze to było całkiem znośnie i w sumie dalej jest bo jeszcze nie skończyłyśmy została mi ostatnio suknia która całkiem dobrze na mnie leży ale jeśli nie Rebekah powie że niestety jej nie pasuje to będę się musiała z nią zgodzić będzie jak ona chce niby to moje urodziny ale to ona zawsze wszystko ozdabia tak by pasowało do ubrania solenizantki czyli w tym wypadku mnie.

—No pokazuj się kochana! —Krzyknęła Becka z pokoju a ja wyszłam z łazienki w sukience do ziemi w krwistoczerwonym kolorze. szczerze mówiąc podobała mi się bardzo ale nie wiedziałam jak jej, gdy zobaczyłam wyraz jej twarzy widziałam że jest dobrze a ona już miała coś mówić ale niespodziewanie do pokoju wszedł Theo.

—Cześć Hope... Ymm twój tata prosił bym cię zabrał na coś do jedzenia i żeby pani— popatrzył na rękę wychylając się zza drzwi— żeby pani już jej nie męczyła —uśmiechnął się lekko.

ona już może iść... pięknie wyglądasz Hope to tą suknie weźmiesz i ubierzesz— uśmiechnęła się—idź się przebierz kochana ... ale ty kochasiu zaczekaj za drzwiami — po jej słowach Theo zamknął drzwi i a Zaśmiałam się cicho szybko idąc do łazienki i zmieniając ubrania.

Dzięki że ze mną Wytrzymałaś —odparła Becka gdy wychodziła.

to była przyjemność kochana— Uśmiechnęłam się i razem z Theo zeszłam na dół do taty którego o dziwo nie było w kuchni ale za to zostawił kartkę przy naleśnikach "Podziękuj Kolowi który nie spalił kuchni odziwo. TATA."

tata chyba nie chcę żebyś głodowała co? pojutrze masz urodziny i wszyscy stają na głowie żeby było dobrze... —usiadł na wyspie kuchennej i zaczął mi się przyglądać— mógłbym z Tobą zatańczyć?

No tak tak ale oni tak zawsze niestety —Uśmiechnęłam się nerwowo— ale kiedy teraz?

No tak i w sumie tata jeszcze nie powiedział z kim mam tańczyć więc mogę z tobą ale nie mów mu tego jeszcze jednego zaprosiłam koleżanki z Mystic Falls...

Masz moje słowo nie powiem mu kochana Ale ty nie mów mu o tym... —pocałował mnie namiętnie a ja zszokowana zarumieniłam się nie odwzajemniając ,gdy w końcu otrząsnęłam się z tego wszystkiego jego już nie było..

...................................................

Nie bić 🙈❤️
Musiałam wybaczcie hihi
W następnym rozdziale będzie coś nowego i być może niektórych to ucieszy 😂❤️

~xXSalvatore1846Xx

The Daughter's Love [Klope ] (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now