IX.

888 111 53
                                    


– Przyjechaliśmy tutaj ze względu na siłę żywiołu wody – zauważył Jeongguk. – Więc myślę, że powinniśmy właśnie tam się kierować. Do wody. Wszyscy.

– Ale będzie zabawa, jak jaskinie są zalane – skomentował Taehyung z przekąsem.

– Żadnego rozdzielania się – podtrzymał Jimin. – Już i tak jest wystarczająco strasznie.

– Nie no, dajcie spokój. Pakujemy się tylko do gniazda demona. Co może pójść nie tak? – zażartował Hoseok, ale Jeongguk znał go na tyle dobrze, żeby zauważyć, że i jego łapał już strach.

Nic dziwnego. To, co właśnie mieli zrobić... Guk nigdy by nie pomyślał, że zdecyduje się w życiu na coś tak ryzykownego. I głupiego.

Seokjin wiercił się nerwowo na swoim siedzeniu, kiedy parkowali.

– Tu jest... mam trochę przytępione zmysły, ale tu jest... naprawdę ogromne skupisko energii.

– Czyli jesteśmy w domu – skomentował Jeongguk.

Czyim domu? – mruknął Taehyung.

– Cóż, gdybyśmy wiedzieli, to by na pewno wiele ułatwiło – zauważył Jimin. – Poszukajmy... wejścia?

Oczy Seokjina lśniły jak dwie gwiazdy. Ruszył przed siebie bez zastanowienia, jakby uwiedziony samą bliskością tak potężnej mocy. Pozostali wymienili zaniepokojone spojrzenia, ale nie pozostało im nic innego, jak podążyć za nim.

– Wyczuwa demony – szepnął Jimin do Jeongguka. – Wyczuwa zmiany równowagi między światami. Teraz wyczuwa energię. Czym on jest?

– Przyjazną wiedźmą z... – zaczął Guk, ale ugryzł się w język. Jimin miał rację. Za tym kryło się coś więcej niż palenie świeczek i ziół.

Jedno było pewne, bez Seokjina o wiele trudniej byłoby im znaleźć wejście do jaskini, dobrze skryte w cieniu przed oczami przypadkowych przechodniów. Nie żeby był to bardzo uczęszczany szlak turystyczny, ale nadal.

Jeongguk domyślał się, że demonowi nie przeszkadzało, jeśli czasem ktoś zapuścił się do jego kryjówki, bo to łatwa ofiara. Jeśli jednak osiedlił się tu na stałe, zbyt duże zainteresowanie zdecydowanie nie było mu na rękę.

– Jak to właściwie będzie wyglądać? – zapytał w pewnym momencie, kiedy weszli już do środka. Tunel był na tyle wąski, że musieli iść dwójkami, uzbrojeni tylko w zabrane z biblioteki latarki. I jagnięcą krew w wątpliwej jakości plastikowych opakowaniach.

– Co masz na myśli? – mruknął Hoseok, idący obok niego. Taehyung z Jiminem podążali za nimi.

– No... jak wygląda takie gniazdo? Co dzieje się z ofiarami, kiedy są... żywicielami?

Hobi zastanowił się, jednocześnie oglądając się na Jimina.

– Minnie wrócił w jednym kawałku, więc pewnie nic bardzo destrukcyjnego? Nie wiem.

Seokjin zamrugał, jakby wybudzając się z transu.

– Pożeracz żywi się dobrymi wspomnieniami, więc ciało raczej nie jest mu potrzebne? One raczej... nie opętują ludzi. Zwłaszcza kiedy są w pełni sił. Wy... raczej do końca nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak potężny to jest demon. Więc powiem wam tylko, że wystarczająco potężny, żeby rozsadzić człowieka od środka, jeśli opętanie się nie powiedzie lub jeśli posiedzi w nim za długo. A to trochę takie marnowanie jedzenia, kiedy żywisz się, no, cóż, żywymi ludźmi.

tenebrae | bts horror auWhere stories live. Discover now