15; Oblężenie Północy: część druga; uciemiężony księżyc

Mulai dari awal
                                    

Wiedziała, że za tymi słowami kryła się jakaś głębsza, straszliwie bolesna historia. Zapewne stojąca za tym, że Zuko był w tym miejscu, zamiast przebywać w swoim domu, przy rodzinie. Być może nikt nie okazał mu zrozumienia, może nikt nie powiedział mu, że powinien myśleć przede wszystkim o sobie, a nie o tym, aby sprostać czyimś oczekiwaniom. Nie zamierzała go usprawiedliwiać. To, co im robił, było zwyczajnie złe i wątpiła, że mogłaby kiedyś wybaczyć, ale trochę zrozumiała. Siedziała przed jaskinią, próbując coś wymyślić. Kilka razy zdołała uniknąć zauważenia jej obecności.

Robiło się coraz ciemniej, a ona zyskiwała na sile, bo księżyc ozdobił już niebo.

W końcu zdecydowała się zaryzykować.

— Masz w ogóle jakiś plan czy zamierzasz tutaj zamarznąć? — zapytała, wchodząc do środka. Spojrzał na nią zdziwiony, ale po chwili stanął w pozycji gotowej do ciśnięcia w nią ogniem. — Spokojnie, nie atakuje, sam genialnie próbujesz zabić siebie i niewinnego chłopca. I pewnie byś tego dokonał, gdybym za wami nie poszła. Bo nie pozwolę, by ktokolwiek tej nocy stracił życie. Należy ci się medal za najgorszy plan, gratuluje.

Kiedy się denerwowała, wygadywała wszystko, co ślina na język przyniosła.
Z jego stryjem mogłaby się jeszcze dogadać, ale z nim, cóż, jeśli nie zginie tej nocy, to dopiero będzie cud. Nie miał w sobie krzty cierpliwości.

Kątem oka zerknęła na Aanga. Awatar miał związane ręce i nogi, więc miała kolejny problem do rozwiązania. Nadal przebywał w świecie duchów.

— Przyszłaś po rewanż? — zapytał z kpiną.

Uniosła brew.

— Jeszcze nie teraz. Wolałabym wybrać jakieś bardziej uczciwe okoliczności.

Aang wybudził się nagle, co odwróciło ich uwagę, spojrzał najpierw na Zuko, a potem na Leile, która próbowała na szybko wymyślić jakiś plan.

— Uciekaj! — wrzasnęła, a ten spychając Zuko podmuchem powietrza, wyleciał z jaskini pod wpływem utworzonego wiatru.

Leila ruszyła za przyjacielem, odganiając go i próbując rozwiązać spętanie sznurami kończyny.

— Wybacz, Aang powinnam wymyślić coś bardziej skutecznego niż dyplomacja.

Zuko dogonił ich, jeszcze zanim Aang zdołał pozbyć się swoich więzów. Wtedy pojawił się Appa, odwrócenie uwagi Zuko wyszło na korzyść dla Leili, która ponownie zamroziła go ogromnej lodowej gorze i zrzuciła na śnieg. Chłopak szybko stracił przytomność, zwłaszcza że i tak był już wymęczony i zmarznięty. Leila była do takiej pogody przyzwyczajona, ale nie on.

Napewno wolał przyjemne ciepło, promienie słona muskające twarz. Sokka zszedł z bizona i pomógł Aangowi, pozbywając się lin z jego dłoni i nóg, które postanowił zachować dla siebie, chwaląc ich jakość.

Leila podeszła do Appy, chcąc usiąść na jego siodło, jednakże odwróciła głowę, spoglądając na leżącego nieprzytomnie księcia. Westchnęła i zwróciła się do przyjaciół.

— Nie możemy go zostawić.

— Co? — oburzył się Sokka. — Oczywiście, że możemy.

— Nie — wtrącił stanowczym tonem Aang. — Leila ma rację.

Zszedł z Appy i zabrał Zuko na swoje plecy tak, jak wcześniej zrobił z nim. Skoczył na grzbiet bizona i z pomocą Leili ułożył chłopaka niedaleko nich, wcześniej związując go linami. Tak na wszelki wypadek. Postanowiła cały czas mieć na niego oko, żeby czasem nie przyszło mu do głowy coś głupiego. Zauważyła, że Yue rzuciła jej sugestywne spojrzenie, ale wzruszyła, jedynie ramionami, zbywając dziewczynę.

catharsis || avatar the last airbender Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang