3.14; Wrząca Skała: część pierwsza; podróż ku odkupieniu.

1.4K 96 44
                                    





— Najlepszą herbatę parzy stryj, ale ja też umiem co nieco — powiedział Zuko, nalewając napar do filiżanek. Przeszedł z tacą, rozdając herbatę każdemu z obecnych. Prawie. 

— Wybacz, zabrakło kubków — rzucił w stronę Eshana. Leila już wcześniej spostrzegła, że za nim nie przepadał.

— Jestem pewna, że jest ich wystarczająco dużo, ale w porządku — mruknęła Leila, mrużąc podejrzliwie powieki. Upiła gorący napar. W oczach dziewczyny zatańczyły niebezpieczne iskierki. — Podzielę się moim.

Zdecydowanie lubiła się znęcać nad Zuko. Zauważyła, że dostawał gorączki odkąd dowiedział się, iż Eshan to protegowany ojca Leili na jej narzeczonego. Chociaż on chyba pomyślał, że Eshan już nim został, aczkolwiek Leila nie miała dostatecznej pewności. Nie zamierzała, przynajmniej na razie wyprowadzać go z błędu. Zbyt dobrze się bawiła, oglądając to przedstawienie. Po chwili Eshan wstał, mówiąc, że idzie się już położyć, ponieważ jest zmęczony.

— Opowiedzieć wam jeden z dowcipów mojego stryja? — zaproponował Zuko, zmieniając temat. Brzmiał pogodniej, niż jeszcze chwilę wcześniej.

— Tak.

— Jasne.

— Pewnie, że tak!

— Skoro musisz.

— Dobra, nie pamiętam, jak się zaczynał, ale kończy się tak: "zostaw mnie w spokoju, wpadłem w busz" — powiedział uśmiechając się, a w odpowiedzi zagrały mu świerszcze. Chociaż nie nawet one zamilkły. — Cóż, był zabawniejszy, gdy stryj go mówił.

— Wiesz, Zuko z ogółu żarty opowiada się w całości — burknęła Leila, spoglądając na niego z politowaniem. Iroh miał dryg do żartów, ale jego bratanek raczej nie odziedziczył tego daru.

— Przyjemnie się trochę zrelaksować, tak rzadko nam się to zdarza — powiedziała Toph.

— Rzeczywiście Toph — przyznała Leila, rozglądając się po twarzach swoich przyjaciół.

Leila z ogółu preferowała uważne obserwowanie otoczenia. Sugerowała się wyrazem twarzy, uczuciami widocznymi w czyjś oczach, czy też ogólnym wrażeniu jakiejś postawy. Dlatego od razu dostrzegła, że Sokka przez cały czas siedział jakiś taki zmarkotniały. Jak nie on. Poza tym, wyczuła coś podejrzanego w tym, że Sokka nagle chciał porozmawiać z Zuko i to na osobności.

Nie, Leilo nie możesz być wścibska.

Po chwili dopiła herbatę i stwierdziła, że jednak musi zaspokoić swoją ciekawość. Niezauważalnie przedostała się w miejsce do którego się udali. Ukryła się w kojcu dla bizonów, gdzie znajdował się Appa, a stamtąd mogła usłyszeć ich rozmowę. Trafiła akurat na fragment prowadzonej konwersacji, trochę żałowała, że ominął ją początek.

— ... chciałbym się dowiedzieć w co go wpakowałem — usłyszała głos Sokki.

— Nie chcesz wiedzieć — powiedział mu Zuko. — To nic dobrego.

— Proszę — przekonywał Sokka. Leila podeszła bliżej.

— Podejrzewam, że zabrano ich do Wrzącej Skały — odparł w końcu Zuko. Zrobiło się poważnie.

— Co to takiego?

— Najostrzejsze więzienie w naszym kraju, znajduje się po środku wrzącego jeziora — wyjaśnił Zuko. — Nie można stamtąd uciec.

catharsis || avatar the last airbender Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ