— Widzicie, kolejny spór zażegnany przez awatar to chleb powszedni — rzekł dumnie Aang.
— Gratuluje Aang, spójrz Appa i Momo też mają spór — Leila wskazała na bizona i lemura. Zwierzęta kłócili się o jedzenie.
— Masz rację.
Podszedł do nich i podzielił owoc na dwie części. Mimo że były nierówne, to jak najbardziej sprawiedliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę pięć żołądków Appy.
Momo skoczył Leili na ramię.***
Widok z miejsca, w którym stali był wręcz nieziemski. Zachwycona nie potrafiła oderwać wzroku, nadal kuśtykając na bolącą nogę. Cieszyła się, że mają Appe i nie muszą podróżować na piechotę. To wiele ułatwiało.
— Jak cudownie! Mogłabym tak patrzeć bez końca — stwierdziła Katara, a Leila zawtórowała jej.
— To patrzcie, ja nie muszę — burknął znudzony Sokka.
— Nie robi to na tobie wrażenia? Jak możesz nie zauważać piękna tego miejsca? — oburzyła się Katara. — To największy kanion na świecie.
— Zobaczysz go z góry, kiedy będziemy lecieć — oznajmił chłopak.
Leila zbliżyła się do Aanga.
— Obawiam się, że oni znowu zaczynają się kłócić — szepnęła półgębkiem.
— Chyba tak — zgodził się m tym samym tonem.
Już miał coś powiedzieć, zapewne przymierzając się do rozwiązania konfliktu w stricte awatarski sposób. Jednak przeszkodził mu w tym nadbiegający zza bizona elegancko ubrany mężczyzna.
— Ja byłem pierwszy w kolejce do przewodnika! — wykrzyknął.
— Macie tu przewodnika? — zainteresowała się Katara. — A to ciekawe.
— To nie byle jaki przewodnik. To mag ziemi. Tylko dzięki niemu można przejść kanion bezpiecznie — wyjaśnił mężczyzna. — Moje plemię było pierwsze w kolejce.
Sokka przedrzeźniał go przez ten cały czas wywołując zduszony chichot u Leili, która nie mogła się wręcz powstrzymać.
— Nie gorączkuj się tak, już mówiłeś — mruknął chłopak.
— Też byś się gorączkował, gdyby Naród Ognia zmusił cię do ucieczki z twojego domu, ówcześnie go niszcząc.
No trochę wiemy co masz na myśli — pomyślała Leila, ale nie podzieliła się swoimi przemyśleniami.
— Całe moje plemię musi przejść tysiące kilometrów do Ba Sing Se — dodał mężczyzna.
— Jesteś uciekinierem — zauważyła Katara.
— Ależ ty bystra — odparł ironicznie.
Z lewej dojrzała idącą w ich stronę grupę ludzi. Nie wyglądali na iście eleganckie istoty takie jak ten mężczyzna.
— To twoi ludzie?
— Zwariowałaś? — oburzył się. — To lud Zhangów, banda złodziei i niemyjących się głupców, ot co. Od stu lat jesteśmy wrogami. Ej wy, zajmuje miejsce dla moich ludzi, nie ukradniecie nam go!
Dowodząca nimi kobieta, zaśmiała się kpiąco.
— Gdzie ci twoi ludzie, ha?
Wrzawa, która rozgrzała się tuż po chwili była jeszcze bardziej niekomfortowa niż wcześniejsza kłótnia Katary i Sokki. W tej samej chwili z drugiego krańca przyszedł przewodnik, wspomniany przez tego eleganckiego mężczyznę.
YOU ARE READING
catharsis || avatar the last airbender
FanfictionLeila odkąd pamięta zamieszkuje południowe plemię wody. Jako jedna z dwóch pozostałych magów wody w tym rejonie, skrzętnie ukrywa swoje umiejętności, ujawniając je jedynie przed zaufanymi mieszkańcami wioski. Dziewczyna kilka lat temu straciła ważną...
8; przeciwieństwa i trudy
Start from the beginning