22. ,,WIECZNI: Drzewo piorunów" • JuliaCaris

170 12 9
                                    

Autor: Silver_An

Tytuł: ,,WIECZNI: Drzewo piorunów"

Liczba rozdziałów: 19

Status: trwające

Gatunek: fantasy

Możliwość nauki w Przeklętej Twierdzy to naprawdę fajna sprawa — krasnoludy, syreny, czarownice, czarodzieje, wampiry i wilkołaki (oraz wiele innych, równie ciekawych gatunków) razem szkolą się na strażników i wojowników

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Możliwość nauki w Przeklętej Twierdzy to naprawdę fajna sprawa — krasnoludy, syreny, czarownice, czarodzieje, wampiry i wilkołaki (oraz wiele innych, równie ciekawych gatunków) razem szkolą się na strażników i wojowników. Jest to szkoła jak z bajki, ale zamiast różowych księżniczek i przystojnych książąt otrzymujemy postaci, których moc niekiedy nie jest już tak kolorowa, jak z początku nam się wydawało. Karou, główna bohaterka, nie ma jednak żadnych ponadprzeciętnych umiejętności, więc wizja wydalenia jej ze szkoły nieubłaganie się zbliża. Za namową bliskich postanawia jednak walczyć do końca — ma miesiąc na obudzenie swoich mocy, w przeciwnym bądź razie opuści Przeklętą Twierdzę. I prawdopodobnie wszystko by szło po jej myśli, gdyby nie magiczne wichury atakujące szkołę, wredna syrena, która non stop ją obraża, i nowy, intrygujący uczeń o niecodziennej mocy.

Minusy:

Błędy — Kiedy wciągamy się w lekturę i czytamy kolejne rozdziały, wszystko, jak mogłoby się wydawać, jest cudowne, a przy powieści możemy odpocząć i się rozluźnić. Ja, niestety, należę do grupy ludzi, którzy wybijają się z rytmu przy najdrobniejszym potknięciu — czy to zwykłej literówce, czy braku przecinka. Toteż przez pierwsze rozdziały byłam non stop czujna, nie mogłam się wyluzować. Nie są to jednak błędy naprawdę rzucające się w oczy — zwykłe błędy interpunkcyjne, niekiedy zły zapis dialogów, czy dywizy pojawiające się na zmianę z półpauzami. W walce z tymi stworkami radzę Autorce zaopatrzyć się w rycerza w lśniącej zbroi — betę, albo korzystanie ze stron sprawdzających tekst (typu ortograf.pl). Wtedy też historia będzie jeszcze bardziej zachęcająca i godna polecenia.

Plusy:

Opisy — Już na początku pierwszego rozdziału dostrzec można, że Autorka świetnie radzi sobie z przedstawianiem czytelnikom świata przez nią wykreowanego. Opisy różnego rodzaju, czy to uczuć, wyglądu lub charakteru, idealnie komponują się z powieścią, dodając jej wiarygodności. Żaden z tychże opisów nie określiłabym jako suchego i nie na miejscu — Autorka dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że w obliczu niebezpiecznej sytuacji opisywanie, dajmy na to, syreniego ogona, wytrąciłoby czytelników z rytmu i byłoby wymuszone, sztuczne. Osobiście, najbardziej spodobało mi się przedstawienie uczuć Karou, gdy ta przeżywała swój cichy wybuch. Dziewczyna, do tej pory pogodna i towarzyska, pokazała swoje prawdziwe oblicze, a dzięki szczeremu, miłemu dla oka opisowi, nie wyglądało to jak nagła zmiana charakteru głównej bohaterki.

Rozplanowanie — W powieści szczególnie urzekło mnie to, że Autorka miała na niego p r a w d z i w y pomysł; w wielu historiach o magii i magicznych szkołach jedyne zarysowanie fabuły wygląda tak, że jest sobie wyróżniająca się uczennica i akademia, gdzie protagonistka się uczy. Koniec — zaczynamy pisać. Przecież wszystko, co niezbędne, już mamy w głowach. Autorka ,,WIECZNI: Drzewo piorunów" pokazuje nam jednak, że każda sytuacja była zaplanowana jeszcze przed sięgnięciem po klawiaturę/pióro z zamiarem napisania nowego rozdziału. Jestem wielką fanką takich działań (mimo że niekiedy sama piszę na spontanie), więc zyskuje to u mnie naprawdę dużego plusa.

Fabuła — Jak już pewnie zauważyliście, lubię ciekawie wykorzystane schematy, bo dzięki nim mniej więcej wiem, czego spodziewać się po kolejnych rozdziałach historii. W przypadku ,,WIECZNI: Drzewo piorunów" schematy, jako iż nigdzie nie da się ich ominąć, oczywiście się pojawiają — wyjątkowość głównej bohaterki, zło na nią czyhające i przystojny, nowy uczeń, który skrywa wiele tajemnic. Jednak mimo tych często występujących aspektów, nie byłam w stanie przewidzieć, co wydarzy się dalej — potęgowało to więc moją ciekawość i sprawiało, że w mojej głowie pojawiały się kolejne pytania. ,,Kto jest odpowiedzialny za ten magiczny wiatr i jaką moc posiada Karou?". Autorka w znakomity sposób przedstawia magiczne gatunki, które znamy z mnóstwa historii — dzięki jej opowieści dowiadujemy się jednak o nich tego, czego nie wiedzieliśmy po zakończeniu innych tworów, z pozoru przypominających ,,WIECZNI: Drzewo piorunów". (Wiedzieliście, na przykład, że każda syrena ma inną funkcję głosu i samotny śpiew w wielu przypadkach może zaszkodzić, a nie pomóc?)

Bohaterowie — Każda przedstawiona w powieści postać ma w sobie coś magicznego (i to dosłownie). Przez historię przewija się ich naprawdę sporo — głównie są to osoby z klasy Karou i nauczyciele, ale po jakimś czasie zaczynają przybywać także z innego otoczenia. Jak już wspomniałam wyżej, Autorka świetnie rozplanowała wydarzenia i ogólny zarys fabuły, jednak dochodzą do tego także postaci, jako iż każda ma w sobie charakterystyczne cechy i o żadnej nie można powiedzieć, że jest nieprzemyślana lub papierowa. Pokrótce przedstawię osoby, które wywarły na mnie największe wrażenie, i które na pewno zapadną mi w pamięć.

Na pierwszy ogień idzie Karou, nasza główna bohaterka. Dziewczyna nie przebudziła jeszcze swoich umiejętności, a przez te wszystkie lata, gdzie jej rówieśnicy uczyli się zaklęć i panowania nad mocami, nastolatka powoli traciła wiarę w siebie i to, że kiedykolwiek moce zyska. Kiedy jednak postanawia przebudzić swoje zdolności, robi to bez wiary w siebie — nie chce po prostu sprawić przyjaciołom zawodu, jako iż to oni namawiali ją do treningów i walki. Udowadnia nam tym samym, że dla bliskich sobie osób jest w stanie podjąć się niemalże wszystkiego, nawet gdy nie do końca się z tym zgadza.

Celena, Octavia i Valerie to najlepsze przyjaciółki i współlokatorki Karou — pierwsza jest syreną, druga należy do gatunku inferno (władających ogniem), trzecia zaś to wampir. Mimo iż mają różne od siebie charaktery, przyjaźnią się ze sobą i bronią się nawzajem, gdy jest to konieczne. W stosunku do Karou są troskliwe, ale też pogodne i wesołe — wiedzą, że dziewczyna bez ich pomocy doskonale sobie radzi, jednak kiedy widzą zaczepiającą ją Portię, jak na przyjaciółki przystało, próbują oblać syrenę wodą, by ta przemieniła się na środku korytarza.

Co do Portii, można opisać ją dość krótko — z początku nam nieznanych powodów nienawidzi Karou i robi wszystko, by zamienić jej życie w piekło. W szkole lubi ją mało dziewczyn, jako iż nastolatka słynie ze swojego zamiłowania do nieustannego podrywania chłopaków, którzy łapią się na jej zaloty niczym ryba na haczyk. Wbrew wszystkiemu jest jednak zdolną i inteligentną uczennicą.

Ridian, nowy uczeń Przeklętej Twierdzy, jest obdarzony dość dziwnym darem, który sprawił, że wielki, wodny stwór, padł po jednym jego ataku. Z tego też powodu, jako iż przyjaciele Karou przez długi czas nie mogli uporać się z potworem, dziewczyna od samego początku pała nienawiścią do chłopaka. Jest skryty i tajemniczy, jednak nie przeszkadza mu to w podrywaniu uczennic. Karou twierdzi, że może mieć coś wspólnego z magicznymi wichurami, które zaczęły atakować szkołę tuż po jego przybyciu, ale dziewczyna sama nie wie, ile może być w tym prawdy. Dzieli się więc swoimi przypuszczeniami tylko z kilkoma uczniami. A więc teraz nasuwa się kolejne pytanie: ,,Czy Ridian naprawdę jest na tyle silny, by z każdym kolejnym atakiem demolować szkołę coraz bardziej?".

Podsumowując: historia ma w sobie spory potencjał, jest oryginalna i wszystko w niej jest przemyślane, a po poprawieniu błędów stanie się jeszcze lepsza. I życzę Autorce, by właśnie tak się stało, bo powieść jest dobra i czytałam ją z zapartym tchem, nie mogąc doczekać się dalszej części.

Treść: 8/10

Pomysł na książkę: 8/10

Stylistyka: 8/10

Poprawność tekstu (ortografia, interpunkcja etc.): 6/10

Pierwsze wrażenie: 10/10

Indywidualne wrażenia: 9/10

Daje nam to 49/60 punktów, czyli dziewięć kociołków. Gratulacje!

Kociołek Prawdy || Recenzje || ZAMKNIĘTEWhere stories live. Discover now