5. Instytut Absurdu / Mads

375 31 21
                                    

Autor: Leria357

Tytuł: Instytut Absurdu

Ilość rozdziałów: 20 + „Kadra Instytutu" (Bez recenzji rozdziału "Wyzwanie", który mógłby wpłynąć na moją ocenę).

Status: Trwająca

Gatunek: Urban fantasy

Gatunek: Urban fantasy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pierwsze wrażenie

Absurdalnie długo wybierałam się załatwiać sprawunki w Instytucie, aż w końcu przyszło mi wystawić opinię. Co tak bardzo przyciągało mnie do tego opowiadania już wcześniej? Kreatywny opis, który bezsprzecznie wywiera pozytywne wrażenie.

"Eliza, prawie studentka dziennikarstwa, na własne życzenie wplątuje się w niedorzeczną sprawę. Zbierając materiał do artykułu, śledzi dwójkę podejrzanych cudaków, przeżywa atak krwiożerczych moli książkowych i zostaje przyjęta na staż do zadziwiającej instytucji przypominającej typowy polski urząd, ale w wydaniu rodem ze słowiańskiego świata magii. W pracy musi znosić m.in. niespełna 200-letniego wampira-weganina, drażliwą wiedźmę cierpiącą na żabofobię oraz wilkołaka, na którego widok to kobiety wyją do księżyca. Jakby tego było mało, tajemnicza klątwa panoszy się po całym kraju, pochłaniając coraz więcej ofiar".

Przyznam szczerze, że opis zrobił na mnie niemałe wrażenie. Jest napisany lekko, z wyczuciem i już na starcie podkreśla absurdy, z którymi czytelnik zetknie się w trakcie lektury. Niestety, spoilery zawarte w opisie, odrobinę zepsuły mi zabawę z tekstem. Wiedziałam już, że wampir jest weganinem a wiedżma boi się żab, przez co zupełnie absurdalne i zabawne fragmenty, nie zrobiły już na mnie odpowiedniego wrażenia. Dodatkowo w opisie występuje samo wprowadzenie do fabuły, co nie jest najgorszym zabiegiem, jednak odniosłam wrażenie, że jest ono zwyczajnym streszczeniem pierwszego rozdziału.

Okładka sprawiła mi niemały problem. Zmieniłaś ją w trakcie pisania recenzji, więc dodam od siebie, zupełnie subiektywnie, że poprzednia bardziej przypadła mi do gustu swoją minimalistyczną formą.

Obecna okładka również nie odbiega poziomem od poprzedniej. Znajduje się na niej Eliza Żaczek, trzymająca w dłoniach, jak myślę, magiczną księgę, otoczona kręgiem, z księżycem w pełni, w tle.

Wszystko ładnie, zgrabnie, estetycznie i na temat, z wyjątkiem kręgu. Okładka jest najmniejszą, ale bardzo ważną częścią historii, którą tworzysz. Nie wiem, czy w późniejszych sprawach krąg zapełniający przestrzeń będzie miał jakieś znaczenie, jednak osobiście uważam, że jest to nieestetyczna "zapchajdziura", którą wrzucono bez potrzeby. Oprócz tego kolorystyka jest przyjemna, nie razi w oczy, napis dobrze dobrany, ładnie odcina się od reszty i jest widoczny nawet na miniaturce. Zwróciłabym jeszcze tylko uwagę na to, że w pomniejszonej wersji, ręka Elizki wygląda na odciętą od reszty ciała, rzuciłabym tam jakiś kontrast lub cień, jeśli jest taka możliwość.

Kociołek Prawdy || Recenzje || ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz