2; wściekłe książątko z blizną na twarzy i pierwsza wycieczka

Start from the beginning
                                    

— Ciekawe czy ten twój ogromny stwór w ogóle poleci — rzucił zgryźliwie Sokka.

Leila posłała mu spojrzenie mówiące, żeby się utopił, a w myślach miała ochotę zamrozić go w jakiejś górze lodowej.

— Dajesz Appa pokaz mu! Hop, Hop! — Bizon niestety nie uniósł się, zapewne potrzebował więcej czasu, żeby odzyskać swoje siły.

Kanna podeszła do nich, gdy stały na pagórku odprowadzając Aanga wzrokiem.

— Chodźcie dziewczynki, poczujecie się lepiej, kiedy...

— Jesteś z siebie dumna? Ja i Leila straciłyśmy ostatnią szansę, żeby móc nauczyć się magii wody! — przerwała jej zezłoszczona Katara.

— Chociaż ty, powiedz, że to rozumiesz — zwróciła się do niej Kanna.

— Rozumiem — przyznała chłodno. — lecz zupełnie tego nie akceptuje.

***

Gdy bywa to konieczne, chłopcy ubierają tradycyjny strój Plemienny i nakładają na twarz barwy wojenne, to element przygotowania się na najgorsze. Właśnie to robił Sokka. On zawsze stawał do walki, chcąc spełnić obietnicę złożoną swemu ojcu. Leila siedziała przed namiotem, próbując nie zwariować. Poza tym była zmuszona rzucać okiem na Akke, swojego młodszego brata.

Wstała, kiedy wszystko dookoła zatrzęsło się, a budowle ze śniegu zaczęły się rozpadać. Katara zaganiała malców w bezpieczniejsze miejsce, a Leila patrzyła na zbliżający się okręt. Widok ten przerażał, czuła strach, o którym zdołała już dawno zapomnieć. Przypuszczenia okazały się, więc prawdziwe. Wywołali wilka z lasu, tę swoją małą wycieczką z magiem powietrza.

Sokka stanął naprzeciwko okrętu, unikając opadającej rampy, która ukazała trzech mężczyzn ubranych w zbroje Narodu Ognia. Sokka natychmiast ruszył w ich stronę, trzymając w dłoniach bumerang. Zauważyła, że chłopak ledwo sobie radził, Leila chciała użyć magi wody, została powstrzymana przez Katare. To nie byłoby dla niej bezpieczne. Zapewne na nic by się to zdało, skoro nie opanowała nawet podstaw. Skoro nawet Sokka sobie nie poradził w zwykłej walce bez magi, to wątpiła, żeby jej mizerny umiejętności cokolwiek dały. Nieznani mężczyźni z Narodu Ognia stanęli przed mieszkańcami wioski, matki chroniły swoje dzieci, jak mogły. Leila stała wyprostowana, głowę trzymając dumnie uniesioną i próbując zachować obojętny wyraz twarzy, obserwowała niechcianych gości.

Jeden z nich, miał na twarzy okazałą bliznę, znajdowała się na całym jego oku, jakby została wypalona, w myślach określiłaby to jako jakieś piętno. Cokolwiek to było, facet okropnie działał jej na nerwy.

— Gdzie go chowacie? — zapytał, rozglądając się i przyglądając im.

Gdy gwałtownie wyszarpnął babcię Kannę z tłumu, Leila zrobiła krok do przodu, mając ochotę się na niego rzucić i rozszarpać. Jak można tak potraktować starszą kobietę? Cofnęła się, wiedząc, że mogłaby jedynie zaszkodzić kobiecie.

— Ma mniej więcej tyle lat — zaczął chłopak. — Jest magiem wszystkich żywiołów.

W końcu wypuścił kobietę, która wpadła na Katare, Leila przytrzymała ją, a wzbierająca się w niej odwaga nagle wybuchła, zwracając na siebie uwagę.

— Jak możesz w ten sposób traktować starszego człowieka?! Nikt cię nie nauczył szacunku do starszych? — warknęła, robiąc krok w jego stronę. — Awatara nikt nie widział od stu lat, dlaczego sądzisz, że mógłby tutaj być? To nonsens!

Trochę go wkurzyła, gdyż po krótkiej chwili cudem uniknęła wiązki ognia. Zapewne była po to, aby ich nastraszyć, bo gdyby naprawdę chciał, już dawno któreś z nich spłonęłoby żywcem.
Sokka ponownie rzucił się na chłopca z blizną, tym razem również przegrał, jednak rzucony przez niego bumerang trafił wroga w głowę, odsłaniając go na krótką chwilę. Zezłoszczony tym, chłopak z blizną szykował się do zaatakowanie Sokki magią ognia. W tym samym, momencie, przybył Aang, zjeżdżając na pingwinie, przewrócił nieznanego przybysza, ratując Sokke. Leila i Katara ucieszyły się na jego widok, jednak równocześnie wydawały się, być zmartwione.

catharsis || avatar the last airbender Where stories live. Discover now