-Nie, nie, nie, nie, nie! Wsiądę do auta! - zaśmiałam się kiedy mnie podniósł i okręcił dookoła, a potem przerzucił przez ramię i zaczął łaskotać.
Posadził mnie na ławce w parku i gilgotał po żebrach, przez co chichotałam jak mała dziewczynka. Ludzie patrzyli jak my - a raczej bardziej on - się wygłupiamy.
Niall przestał mnie łaskotać i złapał mnie tak, że owinęłam nogi wokół jego talii.
Przybliżył usta, żeby mnie pocałować, szło to nam bardzo synchronicznie. Było świetnie, kiedy ktoś bezczelnie nam przerwał, kaszląc.
-Blake, dlaczego nielegalnie jest Cię zabić? - zażartował Niall.
-Ponieważ wierzę, że nielegalnie jest robić TO, cokolwiek to było, w miejscu publicznym. - zadrwił, przyciągnął do siebie Jess i zaprezentował to, co zrobiliśmy my. Nawet jeśli było to tylko do śmiechu, Jess się to najwyraźniej podobało.
-Tak, tak, dotarło. Wystarczy. - Niall odwrócił się, a Blake i Jess się ''rozłączyli''.
Wsiedliśmy do samochodu, ja z moją przyjaciółką usiadłyśmy z tyłu.
Dwugodzinna podróż do Londynu minęła zaskakująco szybko. Przed nami stał budynek, w którym mieściło się mieszkanie Niall'a; zasłaniał i tak rzadkie w Wielkiej Brytanii promienie słoneczne.
Ale na horyzoncie były już widoczne szare chmury. Niebawem powinno się ochłodzić i rozpadać.
Westchnęłam smutno; to jeden z najrzadszych słonecznych dni tutaj, a dobiega już końca.
Przysięgam, że czas tak cholernie szybko leci, bo po chwili wchodziliśmy już do mieszkania Niall'a.
Niall, Blake i Jess od razu rzucili się za wyciąganie piw z lodówki i wsadzaniem do pojemników z lodem. Moim obowiązkiem było zrobienie tego samego, ale z jakimiś dwudziestoma butelkami szampana, które kupili przed rozdaniem dyplomów.
Kiedy skończyłam, zajęłam się wypakowywaniem wszystkich przekąsek do misek, między innymi Cheetos'y, Doritos, Lays i moje ulubione All-Dressed Ruffles.
Jess i ja dostałyśmy pół godziny na zrobienie makijażu, ona na przebranie się z jeansów i t-shirtu, które miała pod szatą w słodką, czarną sukienkę, która podkreślała jej atuty, do tego błyszczące kolczyki, bransoletki i ciemne oczy.
Ja założyłam nieoficjalną błękitną sukienkę, rozkloszowaną w dole, w przeciwieństwie do Jess, której kreacja była obcisła.
Założyłam kolczyki z podkówkami i mały naszyjnik z czarnym kamyczkiem, a włosy rozpuściłam.
Makijaż też był prosty, zwykły eyeliner a pod nim cienie do powiek.
Pomogłam Jess zakręcić jej włosy, aż w końcu nadszedł czas imprezy, więc wsunęłam nogi w białe balerinki.
-Erm, Niall, ilu ludzi tak właściwie przychodzi?
-Tylko byli zawodnicy z drużyny koszykarskiej ze swoimi dziewczynami i kilkoro moich innych znajomych. Czemu pytasz?
-Po prostu, z ciekawości. - odpowiedziałam.
Niall poprawił swoją bluzę, przez co zrobiłam się skrępowana w sukience.
Przynajmniej mam na sobie balerinki, a nie szpilki.
Mrugnęłam z wyraźnym zdziwieniem, gdy Niall pochylił się z ciężkim oddechem, żeby mnie do siebie przyciągnąć i opierając na mnie głowę.
-Wyglądasz pięknie w tej sukience, Cara. Zostaw ją, jest idealnie.
Musiał zauważyć mój dyskomfort, kiedy zdałam sobie sprawę, że to jest trochę mniej nieformalne niż przypuszczałam.
Graduation & Party
Start from the beginning