2

449 17 6
                                    

***

Już dawno skończyły się zajęcia. Zbliżała się noc i kierowałam się do własnej chaty. Byłam w czarnej sukience, gdzyż choć raz chciałam odpocząć od spodni. W progu zaczepił mnie Oryn. Jego oczy powoli zmieniały się z żółtych na złote. Koszulka, którą niedawno założył była zlana potem. Walczył z bardzo zaciętym rywalem. Jednak wygrał.

— Dobranoc, kochanie — powiedziałam czule, całując go w policzek. Chłopak złapał mnie i pocałował w usta. Chciałam czuć go ciągle, był niemalże idealny w te sprawy. Nic innego nie liczyło się, kiedy Oryn trzymał mnie w talii i czule całował. Chciałabym, by ciągle mówił mi miłe słowa, nawet jeśli nie miały żadnej treści. Mam słabość do jego oczu, które mogą powiedzieć więcej niż usta.

— Dobranoc... Jednak to z Tobą chcę spędzać tą noc. Przez Ciebie zostałem wariatem oraz narkomanem. Codziennie wdycham twój zapach, przyjmuje Cię dożylnie. Zamieszałaś w mojej głowie. Na dodatek pragnę wiecznie brać Cię pod język...

— Mówisz? — odparłam, przepuszczając go w drzwiach.

Wzięłam go za rękę i zaczęłam prowadzić na górę. Szeptał coś, więc odwróciłam się na schodach.

— Mówiłeś coś do mnie? — zapytałam, rozpuszczajac włosy, dając im wolność. Lekkie fale opadły na plecy. Na czarnej sukience białe włosy jaśniały mocnym kontrastem.

— Twoja czarna sukienka, niczym twoja dusza. Widząc Cię cały dzień miałem tylko w myśli "jak ona się porusza". Niczym anioł.

Nie mówiąc nic więcej ponownie złapałam go za dłoń i zaczęłam iść na górę po schodach. Następnie łóżko ugięło się pod naszym wspólnym ciężarem.

***

Obudziwszy się rano, od razu wyleciałem wraz z przyjacielem z domu Sączysmarka. Nie chciałem mu przeszkadzać i się zbytnio narzucać. Wpadłem do domu jak burza, od razu biegnąc do swojego pokoju. Zauważyłem Stoika, który ze smutkiem w oczach odprowadzał mnie na górę.

Trzasnąłem drzwiami i usiadłem zwinięty na łóżku. Zacząłem ponownie płakać. Najgorsze było to, że nadal coś czułem do Astrid. Jednak... Nie mogłem jej wybaczyć. Nie zapomnę tego widoku nigdy i nie wyobrażam sobie kochania się z nią, myśląc i tym, że dotykał ją inny mężczyzna.

Do pokoju ktoś zapukał. Spojrzałem zrezygnownym wzrokiem. Po chwili usłyszałem cichy głos, niemal szept.

— Czkawka, mogę wejść?...

— Jak ci zależy — odparłem obojętnie. Już wszystko było takie same. Stoik Ważki był równie smutny jak ja. Również zawiódł się na Astrid. Sądził, że będzie miał dobrą synową, a za kilka lat doczeka się wnuczków. Jednak tak się nie stanie. Nie będzie żadnych wnuczków.

— Czkawka... Wiem co to za ból stracić miłość życia — zaczął mówić. Nie spodziewałem się takich słów. Myślałam, że będzie pocieszał, a tu kompletnie co innego. — Straciłem Valkę. Kilka dobrych lat nie mogłem pogodzić się z jej śmiercią... Co zamierzasz zrobić? Może...

— Nie mam zamiaru wrócić do As — mówiłem łamiącym się głosem, patrząc w zielone oczy ojca. — Zdradziła mnie. Moje serce już do niej nie należy...

Rozpacz śmiała mi się prosto w twarz, wytykając wszystkie błędy...

— Za miłość nikt nigdy nie powinien płacić płaczem. A ja co robię? Jestem żałosny i płaczę do tej poduszki!

Tata milczał, więc mówiłem dalej:

— Nie zakochałem się w Astrid od razu. To była długa droga przez wszystkie tajemnice i zakamarki. Najpierw zakochałem się w jej błękitnych oczach. Potrafiłem się w nich utopić. Następnie zakochałem się w tym, w jaki sposób przytula. Przez te lata zrozumiałem również, że nie chcę całować innych ust. Budowaliśmy swoje życie od zera. Wszystko było niemalże idealnie. A ona to zniszczyła jedną nocą... Co ja gadam! Nie musieli robić to raz. Łatwiej zdjąć z siebie ubrania i kochać się. Ludzie tak robią, nie ma co ukrywać. Jednak otworzenie swojej duszy dla drugiej osoby i pokazanie przed nią swoich sekretów, wierzeń, przemyśleń, lęków, nadziej i marzeń jest o wiele trudniejsze...

Magic, Love, War, DragonsWhere stories live. Discover now