Rozdział 8

6.9K 406 89
                                    

Harry w całkiem dobrym nastroju kierował się do już ostatniego sklepu, jaki chciał odwiedzić. Humor mu dopisywał, bo jak na razie nikt nie próbował go zatrzymać. Chłopak nie wiedział czy to dlatego, że Drops nikogo tu nie wysłał, czy może dlatego, że nosił ze sobą amulet ze skrytki ukrywający obecność posiadacza przed osobami, które usilnie by go poszukiwały. Tak czy inaczej chłopak miał jak na razie święty spokój i był z tego niezmiernie zadowolony.

Wszedł do księgarni i naraz się spiął, widząc wiele znajomych twarzy. Miał wrażenie, że wszyscy go rozpoznali, jednak szybko odrzucił od siebie tą myśl. Nie było takiej opcji. Nawet jeśli ktoś tutaj rozglądałby się za Harry'm, szukałby zielonookiego bruneta z gniazdem zamiast włosów, ubranym w za duże ubrania i noszącym ogromne okulary. Nikt nie szukałby chłopaka z ułożonymi, częściowo siwymi włosami o niebieskich oczach, ubranego w dopasowaną koszulę i marynarkę, w dodatku bez okularów. Tak więc uspokojony chłopak ruszył między regały, szukając potrzebnych do szkoły książek.

Miał już ich cały stos, który częściowo przysłaniał pole widzenia, kiedy wpadł na kogoś, a ich książki posypały się na podłogę. Harry zaczął przeklinać swoją przedwczesną radość, kiedy zobaczył znajomą burzę brązowych włosów.

Dziewczyna automatycznie go przeprosiła, nawet na niego nie patrząc i zaczęła zbierać książki, w czym też jej pomógł. Kiedy oboje mieli już stosy swoich książek, dziewczyna jeszcze raz go przeprosiła.

- Naprawdę, przepraszam!- powiedziała patrząc na niego niepewnie.- Powinnam brać mniej książek...

Zdanie dokończyła z zawahaniem, marszcząc brwi i wbijając w chłopaka uważny wzrok. Brunet już wiedział, że został zdemaskowany, ale liczył na to, że przyjaciółka go nie wyda. Jej jednej z nielicznych jeszcze ufał. Westchnął ciężko i uśmiechnął się niepewnie.

- Nic się nie stało, Hermiono. Też powinienem uważać.

- Ha...!

Przed krzykiem dziewczynę powstrzymała ręka innej nastolatki, która spiorunowała ją wzrokiem.

- Cicho!- syknęła ślizgonka.- Nie widzisz, że się ukrywa?! Nieznajomy, mam dla ciebie ciekawą książkę, jeśli byłbyś zainteresowany. Tylko trzy galeony. Jeśli będziesz chciał, trzymam ją odłożoną do końca tygodnia. Nie zapomnij o napiwku.

Po tych słowach zniknęła tak szybko, jak się pojawiła, zostawiając gryfonów w szoku.

- Od kiedy Greengrass ci pomaga?- spytała podejrzliwie Hermiona.

- Nie mam pojęcia.- odpowiedział szczerze Harry, wpatrując się w plecy znikającej za regałem nastolatki, samemu kierując się w stronę kasy.

- W ogóle, gdzieś ty był?!- warknęła cicho jego przyjaciółka, doganiając go.- Wszyscy cię szukają! I jak ty wyglądasz?!

- Dwie osoby na pewno mnie nie szukają.- oznajmił, mając ochotę wywrócić oczami na rozpoczynające się przesłuchanie.- Nie pytaj, tutaj i tak nie odpowiem. Nigdy nie wiadomo, kto słucha. Zaraz spotykam się z Łapą i Lunatykiem. Jak chcesz, możesz iść ze mną.

Oczywiście, że idę!

***

Nastolatkowie weszli do pubu w którym Harry umówił się z mężczyznami. Byli kilka minut przed czasem, więc żadne z nich nie zdziwiło się, że Syriusz i Remus jeszcze się nie pojawili.

Chłopak wskazał przyjaciółce jeden z wolnych stolików w kącie pomieszczenia, a sam podszedł do lady, gdzie zamówił dwie herbaty z cytryną.

- Randka?- podpytał z uśmiechem barman, zaczynając przygotowywać zamówienie.

- Raczej spowiedź.- westchnął Harry.- A to tylko przyjaciółka. Miałem spowiadać się tylko rodzinie, ale przez przypadek na nią wpadłem. Chciała mnie przesłuchiwać prawie na środku ulicy.

Sam wybiorę swoje przeznaczenieOnde as histórias ganham vida. Descobre agora