Hejka, moje kochane Laleciątka!
Postanowiłam zrobić wam mały prezent! Co wy na to, żebym przez najbliższy tydzień co dwa dni publikowała po rozdziale? Byłoby to coś w rodzaju małego maratonu, ale nie mam ani na tyle weny, ani na tyle czasu, żeby publikować codziennie. Chcielibyście coś takiego? Jeśli tak, rozdziały pojawią się w poniedziałek, środę, piątek i niedzielę. Na waszą decyzję czekam do poniedziałku, powiedzmy do godziny 12.00. Jeśli będziecie na tak, to wtedy pod wieczór opublikuję kolejny rozdział.
A teraz zapraszam do czytania!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
$$ - wężomowa
- Nareszcie jesteś!- wykrzyknęła Hermiona, która nie mogąc znaleźć od dłuższego czasu swojego przyjaciela, z nerwów postanowiła dostać się do dormitorium ślizgonów.
- Wiesz, że Snape jest wściekły, że tak zniknąłeś?- zapytał Draco.- Musiał świecić za ciebie oczami i chce, żebyś wyśpiewał mu gdzie byłeś i co robiłeś. I kogo, do cholery, tu sprowadziłeś i skąd?!
- Znalazłem go w Komnacie Tajemnic.- wzruszył Harry, wskazując na Salazara, który rozłożył się na kanapie.
- Przecież ta komnata to legenda!- wykrzyknął Blaise, patrząc kątem oka na Salazara.
Mężczyzna wyglądał trochę jak obraz nędzy i rozpaczy, trzymając się za głowę i zasłaniając oczy przed światłem. Jak wyjaśnił Harry'emu w drodze, kiedy chłopak zauważył, że coś jest z nim nie tak, łatanie dziur w pamięci jest dość ciężkim procesem. Poza tym sama hibernacja odcisnęła swoje piętno na kondycji jego organizmu. Niemniej jednak, Salazar promieniował niezwykłą aurą potęgi i siły. Harry musiał przyznać, że w tym momencie jego przodek wyglądał niesamowicie zabawnie, łącząc w sobie dwa skrajne obrazy człowieka.
Większość uczniów przebywających w pokoju wspólnym spojrzała na Slytherina, a ich miny bardzo się od siebie różniły. Jedni byli rozbawieni stanem mężczyzny, myśląc, że ma kaca, inni byli zaintrygowani jego osobą, a jeszcze inni patrzyli na niego niepewnie, jakby za chwilę miał zerwać się z kanapy i powybijać ich wszystkich śmiejąc się przy tym psychopatycznie.
Przyjaciele i znajomi bruneta spojrzeli na mężczyznę z nieodgadnionymi wyrazami twarzy, po czym przenieśli powątpiewający wzrok na nastolatka.
- Okej, powiedzmy, że ci wierzymy.- zaczęła Astoria tonem mówiącym o tym, że w żadnym stopniu w to nie wierzy.- To kto to jest?
- Salazar Slytherin.- wzruszył ramionami Harry.
Ślizgoni oraz Hermiona, którzy usłyszeli jego odpowiedź, spojrzeli na mężczyznę, potem na Harry'ego, znów na mężczyznę i tak kilka razy. W żadnym stopniu nie wierzyli, że to jeden z legendarnych założycieli Hogwartu.
- Nie żeby coś...- zaczęła Hermiona.- A nie! Jednak coś! Harry, przecież Slytherin nie żyje od tysiąclecia!
- To w takim razie nie wiem kto to.- wzruszył ramionami zielonooki.- Sal, słyszałeś? Zostałeś pozbawiony nazwiska!
- Dajcie mi spokój, wredne dzieciaki! Odzyskiwanie pamięci naprawdę jest ciężkie! I w dodatku hibernacja... Większość z was szybko by umarła po wybudzeniu się. Stan waszej magii jest w opłakanym stanie! O organizmach już nie wspominając!
- Salazarze, skoro samodzielnie tu dotarłeś z Komnaty, to nie może być tak źle!- wykrzyknął głośno jego potomek, chichocząc, gdy Salazar chwycił się za uszy i zwinął w kłębek.
YOU ARE READING
Sam wybiorę swoje przeznaczenie
FanfictionPo Turnieju Trójmagicznym i wszystkimi związanymi z nim wydarzeniami, Harry jest wściekły. Zamknięty w swojej sypialni na Privet Drive, kiedy jego wujostwo jest na wyjeździe, ma bardzo dużo czasu na rozmyślania. Zobaczył, jaki naprawdę był jego najl...