5

11.3K 343 58
                                    

-Muszę jechać do domu... - szepczę, kiedy wychodzimy z tego pokoju. Nadal jestem pod niemałym wrażeniem, które powoduje na moim ciele dreszcze ciekawości. Tak nie powinien zachowywać się przyszły don, a jednak.

-Nie musisz. - odpowiada przybierając swój chłodny ton.

-Ale praca...

-Na razie zostajesz tutaj. - mówi to tak pewnie. Cholera. Ciężko mi się z tym nie zgodzić. Jego sama charyzma mi nie pozwala, a to bardzo źle. Żaden mężczyzna nigdy tak na mnie nie wpływał!

-Antonio! - warczę, zatrzymując się i spoglądając na niego z złością. - Jasna cholera, chcę jechać do siebie, czuję się przytłoczona i chcę...

-Uspokój się. - mówi opanowany, odwracając się do mnie, a ja zaciskam zęby. - Zostaniesz dzisiaj u mnie, wiem że trenujesz jeszcze wieczorem, więc przed kolacją pójdziemy na siłownię, rozmawiałem z Henrym i to on zajmie się dzisiaj interesami, ty masz jeden dzień wolnego, więc proszę, wykorzystaj to i po prostu zwolnij, okej? - pyta, tłumacząc mi to spokojnie jak pięcioletniemu dziecku, a ja gromię go wzrokiem.

-Nie możesz podejmować decyzji za moimi plecami. - charczę, a on się śmieje swoim barytonem, na który dźwięk mimowolnie się rozluźniam.

-Uspokój się kochanie, pomyśl o ślubie, nie wiem o sukience, czy coś. - wywracam oczami na jego cyniczny ton i bezsensowny komentarz.

Serio? O sukience? Czy on do cholery chce kazać mi zajmować się takimi pierdołami? No błagam! Może od razu poświęcę swoje życie na wydawaniu pieniędzy i myśleniu o kosmetykach czy ciuchach! Czy on naprawdę tak nisko mnie ocenia?

-Mam pracę.

-Dzisiaj nie masz. Zrelaksuj się. Cały dom masz do dyspozycji.

Super, dzięki. Dużo mi to daje, w szczególności, że nie mam ani swojego laptopa, ani iPada, ani w zasadzie nic. Co z tego, że ma ciekawy dom? Nie mam co tu do cholery robić!

-Masz gdzieś strzelnicę? Muszę wyładować kilka magazynków. - mruczę z grymasem na twarzy.

-Zaprowadzę cię. - widzę uśmiech zwycięstwa na jego twarzy i wywracam oczami. - Jest na zewnątrz, ale nie powinno ci być zimno, więc nie musisz brać płaszcza. - kiwam głową i idę za nim. Wychodzimy z sypialni i schodzimy po schodach na dół, mojemu wzrokowi nie umyka ponownie boa, a słuchowi cudowny szum spadającej z sufitu wody. Naprawdę nie mam pojęcia, jak to jest zrobione, ale jest zrobione genialnie. - Od kiedy strzelasz? - pyta się, prowadząc mnie do wyjścia przez taras. Ogród jest genialny. I niesamowicie duży, tak jak dom. Nie widzę płotu, a jedynie rozpoczynający się las mieszany, niektóre liście na drzewach zdążyły już zżółknąć. Zaś sam ogród jest po prostu perfekcyjny w każdym calu. Idealnie przycięta trawa, altana po prawej stronie, krzewy, huśtawka, zaś idąc w las, mały jakby budynek z drewna, do którego się kierujemy.

-Od dziecka, w zasadzie jak już byłam w stanie unieść broń to dziadek mnie tam pierwszy raz zaprowadził. Później jak miałam piętnaście lat pokazał mi pierwszą egzekucję, a później, może dwa miesiące od tamtego, dał mi glocka do ręki i... Tamten mężczyzna... Był zły. Zdradził rodzinę, do ruskiej braci, dziadek pozwolił mi go zabić. - wzdrygam się na tamto wspomnienie.

Pamiętam jak dziś. Siedziałam właśnie w swoim pokoju, z skrzypcami, grając zimę Vivaldiego, która po raz pierwszy wyszła mi perfekcyjnie. To był prawie koniec części, i przyszedł wtedy Iwan. Stanął w progu drzwi, z rękami w swoich wiecznie czarnych spodniach, przysięgam nigdy nie widziałam go w czymś jasnym i patrzył na mnie przez chwilę, jakby z żalem. Wiedział, że tego dnia całkiem stracę swoją dziecięcą delikatność i przyjdzie mi się zmierzyć z dorosłym i brutalnym światem w jakim przyszło mi żyć. Niestety. Nie miałam wyboru. Powiedział mi wtedy, że dziadek mnie woła. W zasadzie nie użył określenia 'dziadek' a 'don' i wiedziałam, że to coś poważnego. Szłam za nim jak cień. Aż do piwnic i już wiedziałam, że przyjdzie mi zrobić coś złego. Bez powodu nigdy tutaj nie przychodziłam. W zasadzie byłam tam tylko trzy razy. Raz dziadek chciał mi pokazać co tak właściwie się tam znajduje, raz żeby zobaczyć egzekucję i ten trzeci gdzie sama miałam już zabić.

HadesWhere stories live. Discover now