39: Przecież nie jesteśmy razem

6.1K 258 34
                                    



Boże, ja nie wiem co się ostatnio z wami dzieje, ale mam tyle powiadomień, że jestem w szoku, dziękuje!!! 😱❤️❤️

A teraz miłego czytania, buźka

*

Kolejne dni minęły błyskawicznie szybko. Został ostatni tydzień studiów do zakończenia roku. Byliśmy już po egzaminach, więc na zajęciach głównie się nudziliśmy i mieliśmy wywalone. Był czwartek a jutro ma się odbyć impreza z okazji zakończenia roku, której cholernie nie mogę się doczekać ze względu na to, że przyjeżdża Emma, Darcy i Scott, z którymi na prawdę dawno się nie widziałam.

W przeciągu ostatnich tygodni większość czasu spędziłam z Noah. Głównie opierdzielaliśmy się w pokoju, ale byliśmy też parę razy na mieście. Dziwnie określić jest naszą aktualną relację, ale mam wrażenie, że zmierzamy w dobrym kierunku, chociaż on nie powiedział tego na głos.

Z Samem widziałam się tylko raz w parku. Pisaliśmy ze sobą od czasu do czasu, wymieniając się informacjami jak minął nam dzień.

Ale dzisiaj w powietrzu od początku dnia wisiało coś dziwnego, a kiedy wyszłam z ostatnich zajęć zobaczyłam, że dzwoni do mnie właśnie owy blondyn.

- Hej, co tam?- zapytałam, odbierając.

Poprawiłam torbę na ramieniu i podeszłam pod fontannę, żeby zaraz pod nią usiąść. Było ciepło, więc zdjęłam sweterek zostając w samym podkoszulku.

- Masz jakieś plany na dzisiaj?- zapytał Sam.

- Zależy co proponujesz - zaśmiałam się.

- Wpadnij do mnie wieczorem. Zamówimy pizzę i pooglądamy MTV jak dawniej. Co Ty na to?

- Jak na lato. O siódmej?

- Będę czekać.

- Narazie - zaśmiałam się i się rozłączyłam.

Cieszyłam się, że nasza relacja znów zaczęła jechać odpowiednimi torami. Dogadywaliśmy się jak kiedyś, kiedy nie było między nami nic prócz przyjaźni. I niezmiernie się z tego cieszyłam. Słyszałam też, że Sam poznał kogoś w barze dwa tygodnie temu, więc mam nadzieję, że ta dziewczyna poskłada jego serce do kupy.

Wróciłam do pokoju i wcale mnie już nie zdziwiło, że zastałam tam Trey'a.

- Mamy pięć minut - powiedział pewnym tonem i od razu ruszył w moim kierunku.

W jednej chwili rzuciłam torbę na ziemię i zamknęłam nogą drzwi. Objęłam chłopaka nogami w pasie, wskakując na niego i wplotłam dłonie w jego włosy. Zaczęliśmy się namiętnie całować i mogłam przysiąc, że gdyby nie to, że za chwilę idzie na trening to wydarzyłoby się tu coś więcej niż tylko pocałunki.

Chłopak usiadł na łóżku ze mną na swoich kolanach i błądził rękami pod moją koszulką na plecach, całując moją szyję. Zaczęłam mruczeć pod nosem, zamykając oczy, ale nagle dobiegł mnie czyjś głos - i to wcale nie głos Noah.

- Chryste Panie, moje oczy.

Odwróciłam się w stronę drzwi, gdzie stała Hannah, zasłaniając oczy ręką i udając obrzydzenie. Parsknęłam śmiechem pod nosem i zeszłam z Noah, wstając. Brunetka spotkała nas w takiej sytuacji już trzeci raz w tym tygodniu. 

- Noah już sobie idzie - zaśmiałam się.

- Już sobie idę, dokładnie - powiedział równie rozbawiony, unosząc ręce w geście obronnym, po czym wyszedł.

Hannah zmierzyła mnie wzrokiem, stojąc z rękoma na biodrach i unoszą jedną brew.

- No co!? Na mnie nie patrz!- powiedziałam.

Nothing breaks like a heart Where stories live. Discover now