7: Dalej się nie lubimy

6.9K 301 89
                                    


Zostaw coś po sobie 🌟

W piątek razem z Noah oddaliśmy naszą karną prace panu Davisowi. Miał dość nieodgadnioną minę, kiedy zobaczył, że napisaliśmy całe trzy strony interpretacji. Podziękował nam, odłożył kartki na stolik i kazał nam usiąść.

Kiedy usadowiłam się obok Hann w ławce, spojrzała na mnie z jedną uniesioną brwią, a ja posłałam jej pytające spojrzenie.

- Co?- zapytałam półszeptem.

- Ty i Noah nie wymieniliście dziś żadnych ostrych zdań, wszystko okej?- zapytała na tyle cicho, żebym tylko ja mogła ją usłyszeć.

Cicho się zaśmiałam i pokręciłam głową.

- Tak. Chyba po prostu lepszy dzień - mówiłam oczywiście o relacjach między mną, a Treyem, bo dalej nie miałam humoru przez Sama.

Hannah uśmiechnęła się znacząco, a ja wywróciłam oczami.

- Nie myśl sobie. Dalej się nie lubimy.

W tym momencie pan Davis zaczął swój wykład więc skupiłam na nim całą swoją uwagę.

Po poezji miałam razem z Hannah okienko, więc postanowiłyśmy pójść do stołówki coś zjeść. Wbrew pozorom wcale nie było tam złego żarcia, a kucharki były bardzo miłe.

Zanim jednak spotkałyśmy się tam z Collinem i Theo, wpadłyśmy po drodze na czarnowłosego chłopaka, który otwierał nam drzwi na zeszłotygodniowej imprezie - teraz już wiem, że nazywa się Zach.

- Um, hej, to wy byłyście jedynymi pierwszoklasistkami na mojej imprezie?- zaczyna uśmiechając się do nas.

Spoglądamy na siebie z brunetką, a dopiero później odpowiadamy. Trochę zdziwiło nas jego pytanie.

- Tak, kolega nas wkręcił - powiedziała Hannah.

- Znam Theo, jego siostra to moja dziewczyna, więc..

- Wow, tego nam nie wspomniał - zaśmiałam się.

- Może dlatego, że chyba mnie nie lubi - wzruszył ramionami - raz się trochę poszarpaliśmy, ale to nic - machnął ręką.

- Nieładnie tak zaczepiać młodsze koleżanki, Miller - usłyszałam nagle ten znany mi głos.

Zza moich pleców wyłonił się Noah i stanął obok Zach'a.

- Odezwał się Trey obrońca świeżakow.

Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Nawet nie przeszkadzało mi to, że nazywał nas świeżakami.
- Dobra, idziemy zjeść - zaśmiała się Hannah - wybaczcie chłopcy - powiedziała chwytając mnie za rękę i mijając ich.

- Ej, White!- usłyszałam głos Noah.

Spojrzałam na niego przez ramię i posłałam mu pytające spojrzenie.

- Gramy dzisiaj mecz o siódmej. Przyjdziesz?

Uniosłam jedną brew nie ukrywając swojego zaskoczenia.

- Ty zapraszasz mnie na mecz?

- Tak jak słyszałaś - przewraca oczami.

Zach posyła mu jakaś minę, a ja przechylam głowę mrużąc oczy, po czym znów ruszam w stronę stołówki.

- Może - odpowiadam mu w drodze, a później razem z Hann znikamy za drzwiami.

*

Na ostatniej lekcji kilka razy dzwoniła do mnie Darcy. Musiałam w końcu wyłączyć wibracje, żeby pani Rodgers nie zwróciła mi uwagi.

Nothing breaks like a heart Onde as histórias ganham vida. Descobre agora