Po powrocie na kampus było już grubo po dziesiątej, więc wcale nie dziwiło mnie, że dziedziniec był prawie opustoszały.Przez cały lot nie zmrużyłam oka, zadręczając się sytuacją w sklepie. Ostatecznie jednak musiałam o tym zapomnieć i po prostu zajęłam głowę czymś innym.
W pokoju już czekałam na mnie Hannah, z którą przywitałam się mocnym uściskiem.
W poniedziałek rano myślałam, że wyrzucę komórkę przez okno, żeby tylko przestała dzwonić informując mnie, że czas wstawać na zajęcia.
Leniwie otwarłam jedno oko i wyłączyłam budzik, starając się nie obudzić Hannah, która spała jak zabita. Miała na późniejszą godzinę, więc niech chociaż ona sobie pośpi.
Niechętnie wstałam i ogarnelam się do życia, zabierając z przenośnej lodówki mrożoną kawę na rozbudzenie.
Wyszłam cicho z pokoju ruszając w dół po schodach, gdzie wpadłam na Brooklyn, która miała razem ze mną pierwsze zajęcia.
- O hej!- odezwała się pierwsza - jak minął Ci długi weekend?
- Dobrze i.. za szybko - westchnęłam.
- Tak, to prawda. Ale za trzy tygodnie święta, a później wolne aż do sylwestra, więc.. szybko zleci!
- Oby - uśmiechnęłam się i razem poszłyśmy na uczelnię.
Na okienku postanowiłam standardowo uciąć sobie drzemkę w pokoju, więc wróciłam do niego i od razu padłam na łóżko.
Nie zdążyłam jednak nawet zamknąć oczu, kiedy drzwi się otworzyły i do środka wpadł Trey.
Zamknął za sobą drzwi, a ja nawet nie pofatygowałam się żeby wstać, kiedy podchodził w moją stronę.
- Co tu robisz?- zapytałam bardziej znudzona niż przejęta.
- Mówiłem, że wrócimy do tematu - powiedział szczerząc się.
Zamknęłam oczy wzdychając i myśląc sobie, że ten chłopak na prawdę jest niemożliwy.
- Trey..- zaczęłam, ale mi przerwał.
- Mówiłaś, że Hannah będzie miała coś przeciwko. Jak widać nie ma jej, więc nie ma problemu.
- Czy Ty przypadkiem nie powinieneś mieć teraz zajęć?- zapytałam chwytając się za głowę.
Czułam się rozpalona, a w tym samym czasie było mi zimno. Miałam nadzieję, że nie chwyta mnie żadna choroba.
- Co jest? Źle się czujesz?- zapytał, widząc, że przykrywam się szczelnie kołdrą.
- Trochę, mam dreszcze.
Chłopak przygryzł dolną wargę jakby.. ze zmartwienia? I usiadł obok mnie.
- Przesuń się - powiedział i wszedł pod kołdrę, a później objął mnie ramieniem i przysunął do siebie.
Nie powiem, że zrobiło mi się o wiele lepiej. Jego skóra była wręcz gorąca i na dodatek ładnie pachniał.
- Ładnie pachniesz - wyszeptałam zaciskając pięść na jego koszulce z adidasa. Chyba zaczynam majaczyć.
Chłopak zaśmiał się cicho i wplótł dłoń w moje długie włosy, zaczynajac się nimi bawić.
- Śpij - powiedział wręcz czułym głosem, którego nigdy u niego nie słyszałam.
Byłam zbyt zmęczona i było mi zbyt wygodnie, żeby kazać mu wyjść i zostawić mnie samą, więc schowałam dumę do kieszeni i po prostu leżałam słuchając jego płynnego oddechu.
YOU ARE READING
Nothing breaks like a heart
Teen FictionDruga część opowiadania Last Summer Melanie idzie do college'u. Tak na prawdę wszystko się zmienia. Nic nie jest takie samo i nic już takie samo nie będzie. Ale czy uda się uratować coś, czego nie da się tak łatwo odpuścić? ••••••••••••• Książka z...