17: Mówiłem, że nie będę patrzył

6.4K 283 80
                                    

Ten rozdział jest dość krótki, ale napiszcie mi co o nim sądzicie, buziaki 💥

Tego dnia obudziłam się bez humoru. Bolała mnie głowa i nie miałam na nic ochoty, a w szczególności na zajęcia. Przez chwilę zastanawiałam się czy sobie ich nie odpuścić, ale wtedy przypomniałam sobie, że muszę oddać projekt z historii lotnictwa, więc z jękiem wyłączyłam budzik i zaczęłam się zbierać.

Starałam się nie obudzić Hannah, która cicho chrapała na drugim końcu łóżka. Szybko się pomalowałam, ubrałam i uczesałam, a później wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju.

Na matmie prawie zasnęłam, ale na szczęście Theo kopnął mnie w nogę w odpowiednim momencie. Profesor Frank chyba by zwariował, gdyby kolejna osoba zasnęła na jego kolekcji. Tak, działo się to już wcześniej i to sporo razy.

Po historii lotnictwa postanowiłam, że po prostu dam sobie spokój z kolejnymi zajęciami. Mogłam się czuć źle z tego względu, że do późna gadałam z Emmą na wideoczacie i po prostu nadzwyczajnej w świecie się nie wyspałam.

Weszłam do pokoju i zdjęłam z siebie ciuchy zostając w samej bieliźnie. Wskoczyłam pod kołdrę i zwinęłam się w kłębek zamykając oczy.

Nie umiałam jednak zasnąć, kręcąc się z boku na bok, więc sięgnęłam po laptop, położyłam się na brzuchu i włączyłam sobie nową część Szybkich i Wściekłych. Boże, ubóstwiam tą serię.

Byłam już prawie przy końcu filmu, kiedy nagle drzwi pokoju się otworzyły, a do środka jak zwykle wszedł Trey. Już chyba powinnam się przyzwyczaić, że ten chłopak wchodzi tu sobie kiedy chce i jak chce. Mimo to nadal się nie nauczyłam i oczywiście, że musiałam leżeć pod kołdrą prawie naga.

- Co tu robisz? Masz zajęcia - powiedziałam podnosząc się na łokciach.

- Nie było Cię na poezji - odparł zamykając za sobą drzwi i podchodząc w moją stronę.

- Jestem zmęczona i boli mnie głowa - wzruszyłam ramionami.

- A gdzie podział się twój zapał do zajęć?- zaśmiał się.

- Chwilowo przepadł. Przecież niż się nie stanie, jeśli opuszczę lekcję czy dwie - zaśmiałam się, powtarzając jego słowa z przed kilku miesięcy.

- Dobra, przesuń się - zaśmiał się kręcąc głową i siadając na łóżku - wpuść mnie pod kołdrę.

- Nie mogę - spojrzałam na niego, kładąc się na bok i powstrzymując go od uniesienia materiału.

- Niby czemu?- zapytał śmiejąc się cicho i marszcząc czoło - jesteś naga czy jak?

- Prawie - powiedziałam półszeptem patrząc na niego uważnie - mam na sobie tylko bieliznę.

Wtedy zauważyłam błysk w jego oczach i na prawdę nie chciałam wiedzieć co chodzi mu teraz po głowie. A może właśnie chciałam?

- Obiecuję, że nie będę patrzył - odparł z małym uśmieszkiem, a ja próbowałam odgadnąć szczerość jego słów.

Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, po czym pozwoliłam mu wejść pod kołdrę i położyć się pod nią tuż obok mnie. Gdy się kładł, ciągle utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy, a potem po prostu ułożył głowę na wysokości mojej i wyciągnął rękę, żeby odgarnąć mi kosmyk włosów z twarzy. Ciągle mnie zaskakiwał.

Wtedy przejechał zimnymi palcami po moim policzku i kciukiem dotknął mojej dolnej wargi, naciągając ją lekko w dół. Obserwowałam go jak zahipnotyzowana, kiedy zjechał opuszkami po mojej szyi aż do biodra i zatrzymał je na wysokości moich koronkowych majtek, drażniąc nimi ich rąbek.

- C-co robisz?- zapytałam cicho.

- Mówiłem, że nie będę patrzył. Nikt nie mówił o dotykaniu.

Później ręka Noah wyładowała na moich plecach. Przyciągnął mnie mocno do siebie tak, że nasze ciała szczelnie się ze sobą stykały, a nasze oddechy mieszały.

- Pocałujesz mnie?- słowa same wypłynęły z moich ust, do których Trey przywarł swoimi kilka sekund później.

Na początku całował mnie delikatnie, ale kiedy ścisnęłam rękę na jego koszulce, pogłębił pocałunek, nachylając się nade mną całym swoim ciałem. Jego dłonie błądziły po moim brzuchu oraz piersiach i czułam dziwny rodzaj euforii, jakbym była na dragach.

Jednak kiedy jego zimne palce próbowały wślizgnąć się pod materiał mojej dolnej bielizny, lekko odepchnęłam go od siebie i spojrzałam w oczy.

- Wybacz - wyszeptał.

Wyglądał tak seksownie z potarganymi włosami i zaczerwienionymi policzkami.

Uśmiechnęłam się do niego zastanawiając się dlaczego nie był taki od początku naszej znajomosci. Dlaczego dopiero teraz widzę w nim porządnego chłopaka, który liczy się ze zdaniem innych?

- Co oglądasz?- zapytał widząc kątem oka odpalony film.

Przez kolejne pół godziny oglądaliśmy końcówkę filmu, a później Noah wrócił do swojego pokoju, zanim jeszcze wróciła Hannah, która i tak pewnie coś podejrzewała.

- Nieładnie tak zostawiać mnie na zajęciach z poezji, wiesz przez co musiałam przejść?- zapytała, kiedy weszła do pokoju i stanęła przede mną z założonymi rękami.

- Nie wiem, racja - zaśmiałam się, widząc jej sfrustrowanie.

- Pryszczaty Wally znów się do mnie dostawiał!

Parsknęłam cicho kręcąc głową. Wally Olsen od początku roku chodził z nami na poezję i zawsze siadał obok brunetki próbując ją niefortunnie poderwać.

- Bądź tolerancyjna - zaśmiałam się - chłopak Cię lubi.

- Staram się, ale to za wiele. Musiałam pracować z nim w parze, a on ciągle rysował w moim zeszycie serduszka, a w nich nasze inicjały.

Zaczęłam się śmiać próbując ukryć to kaszlem.

- Tak, śmiej się - powiedziała siadając na łóżku - przypomnę Ci to kiedyś.

- Oczywiście - zaśmiałam się i szturchnęłam ją w ramię.

*

Później postanowiłyśmy razem z Collinem i Theo wybrać się do miasta. Była godzina siódma i byliśmy właśnie na kręglach.

- Jestem w tym do dupy, grałam może dwa razy w życiu - westchnęłam, kiedy po raz kolejny nie zdobyłam żadnego punktu.

- Jeszcze kiedyś nas ograsz, zobaczysz - zaśmiał się Theo, rzucając kulą i zbijając wszystkie kręgle.

- Na pewno - odparłam bez przekonania, patrząc z uniesionymi brwiami na jego rzut.

Kiedy gra się skończyła usiedliśmy przy stoliku i postanowiliśmy się czegoś napić. Miałam straszną ochotę na drinka z mango, ale jedyną opcją płatności tutaj była gotówka i miałam przy sobie tylko kilka dolców, więc postanowiłam przejść się do najbliższego bankomatu i wybrać pieniądze.

- Przecież za Ciebie zapłacimy - odezwał się Collin, już wyciągając banknoty, ale mu odmówiłam.

- No coś Ty, zaraz wracam - powiedziałam i szybko wstałam, kierując się do wyjścia.

Najbliższy bankomat był dwie zaledwie minuty drogi od kręgielni, więc drogę do niego przebyłam wręcz błyskawicznie.

Kiedy wracałam, zajęłam się wkładaniem banknotów do portfela, w którym niespodziewanie zaciął mi się zamek. Byłam tym tak bardzo pochłonięta, że nagle wpadłam na czyjeś ciało.

- Przepraszam..- zaczęłam cicho, odrywając się od wykonywanej czynności.

Spojrzałam w górę i w tym momencie poczułam jak wszystko wokół zaczyna mi wirować. Czułam jak robi mi się słabo i zaczynam się trząść.

Nagle nic innego nie miało dla mnie znaczenia, bo przede mną stał Sam.

Nothing breaks like a heart Where stories live. Discover now