-Myślisz, że się zgodzi ? - zapytał.
-Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. - oznajmiłam. -Jesteś wspaniałym mężczyznom i wiem, że Carolina też Cię kocha. - dodałam.
-Będę tylko potrzebować odrobiny Twojej pomocy. - uśmiechnął się. -Zgodzisz się ? - dopytał jakby na wszelki wypadek.
-Z wielką przyjemnością. - uśmiech towarzyszył mojej twarzy od ucha do ucha. -Zastanawiam się tylko czemu tyle czekaliście skoro jesteście siebie pewni ? - lekko się nad tym zadumałam.
-Kochamy się i chcemy być ze sobą, ale oświadczyny to dla Caroliny poważna sprawa i nie chciała takiej decyzji podejmować w tak wczesnym etapie związku. - odpowiedział.
-Rozumiem, ale z drugiej strony nie rozumiem. - pogubiłam się już w tym trochę.
-Czego nie rozumiesz ? - zapytał.
-Jeśli się kogoś kocha to chce się z nim być niezależnie od wszystkich przeciwności losu, a zaręczyny i ślub tylko ułatwią wam wspólną walkę z problemami. - powiedziałam.
-To ciekawe podejście, ale myślę, że można być z kimś i bez tego. - odparł. -Z Caroliną przeszliśmy już wiele i wiesz o tym najlepiej, ale jakoś ani zaręczyny czy ślub do tej pory nie były nam potrzebne by dalej być razem. - dodał.
-Ja to się chyba nie znam na tej całej miłości. - westchnęłam.
-Wystarczy mieć do siebie zaufanie, a zaręczyny i ślub przyjdą same z czasem. - powiedział. -Gdybyś się mogła postawić w takiej sytuacji to chciałabyś żeby Twój chłopak oświadczył Ci się no nie wiem po tygodniu znajomości ? - spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczami.
-To za szybko, przecież jeszcze byśmy się tak dobrze nie znali. - od razu zaprzeczyłam.
-No widzisz, ja czekałem żeby mieć pewność, że po tym tygodniu od ślubu to my się nie pozabijamy. - bardzo śmieszne Michael.
-Wracając do tematu to w czym miałam Ci pomóc ? - dopytałam.
-Zastanawiam się od jakiegoś czasu, gdzie to wszystko zaaranżować. - widać, że męczy go ten temat, bo jeśli niczego nie wymyśli to będzie musiał zwlekać z oświadczynami.
-Może najlepiej będzie to zrobić przy moim ulubionym stoisku z czekoladą. - powiedziałam. -Plac jest tak ładnie przyozdobiony i do tego moja ulubiona gorąca czekolada, a potem na przykład wspólna jazda na łyżwach, normalnie połączenie idealne. - uśmiechnęłam się. -Od dziecka mi się marzyła taka magiczna scena, ale nie mam pary. - dodałam.
-Nie mogę odebrać Ci marzeń, więc będziemy musieli pomyśleć o czymś innym. - pokiwał głową. -To twoje wymarzone zaręczyny, więc twoimi pozostaną. - jak tu go nie kochać.
-Najpierw muszę znaleźć moją drugą połówkę i ona musiałaby jeszcze wpaść na taki pomysł. - zaśmiałam się.
-Lepiej pomóż mi wymyślić coś innego. - powiedział.
-Carolina uwielbia przecież wszystko, co jest związane z muzyką, to może zabrałbyś ją na jakiś koncert, zostawił ją samą, a potem pojawił się na scenie z propozycją nie do odrzucenia. - zasugerowałam.
-To naprawdę wspaniały pomysł. - uśmiechnął się. -Na serio spadłaś mi z nieba, obyś i Ty szybko znalazła tego jedynego wymarzonego. - zgarnął mnie do uścisku.
-Może już znalazłam. - powiedziałam praktycznie niesłyszalnie.
*****
Mam nadzieję, że zostawicie po sobie gwiazdkę i komentarz by powiedzieć mi co myślicie o rozdziale ❤️
W kolejnym rozdziale szykuje się coś czego chyba nikt się nie będzie spodziewać, może ktoś zgadnie w komentarzu ?
Nadrabiamy kochani ❤️
YOU ARE READING
¢няιѕтмαѕ ℓσνє ѕтσяу - яυggαяσℓ
Teen FictionZapraszam na nową książkę inspirowaną świętami Bożego Narodzenia. Po małej przerwie mam nadzieję, że wam się spodoba ♡♡♡♡♡