1

394 27 24
                                    

Karol Sevilla to dziewczyna z bogatego domu, której brakuje rodzinnego ciepła. Jej rodzice przez większość czasu są w podróży. Są cenionymi dyplomatami, więc nic na to nie poradzą, że wyjazdy są nieodłączną częścią ich życia. 

Ich córka od zawsze chciała żyć inaczej. Szybko uniezależniła się od nich finansowo i zaczęła żyć na własny rachunek. Wiedziała, że swoim dzieciom będzie chciała przekazać cenniejsze wartości niż pieniądze. Tak jak to zrobili jej rodzice.

Teraz znana prawniczka poświęciła się pracy by choć na chwilę zapomnieć o swojej samotności. Nawet w pracy ma wielu adoratorów, ale nikomu nie chce stworzyć mętliku w głowie, więc wiedząc, że to nie to i nie będzie w stanie pokochać, któregokolwiek z nich poważnie odsuwa się w cień.

Żyje w przekonaniu, że tam gdzieś na świecie jest ktoś kto jest przeznaczony specjalnie dla niej. Wystarczy, że jeszcze trochę poczeka. Co jeśli zwiąże się z kimś, a wtedy w jej życiu pojawi się nieproszony gość, który namiesza w jej sercu jeszcze bardziej ?

Ma swoje małe mieszkanie i jest bardzo szczęśliwa, kiedy może w nie tchnąć nowe życie świątecznymi ozdobami. Musi jednak znaleźć na to czas. Jej szef uważa ją za najcenniejszego pracownika i zleca jej dużo ważnych spraw.

Mając tyle na głowie, nie zapomina o tym, co jest ważne. W życiu liczy się miłość, rodzina i przyjaźń.

Tego dnia nie wszystko układało się tak jakby Karol sobie tego życzyła. Rano zaspała przez co prawie spóźniła się do kancelarii. Zdążyła tylko w miarę ogarnąć swój wygląd i wyjść. Nie zjadła śniadania ani nie wypiła kawy, która była podstawą jej każdego dnia. 

Minutę przed zjawiła się na miejscu i od razu ruszyła do swojego gabinetu. Po drodze nie ominęła jej rozmowa z sekretarką Valentiną, która prywatnie była jej dobrą przyjaciółką.

-Hej kochana, jestem w szoku że nie siedzisz jeszcze w swoim gabinecie. - zaśmiała się.

-Hej. - przywitałam się z nią. -Nie wiem, co się dziś dzieje, ale od samego rana prześladuje mnie jakiś pech. - odpowiedziałam.

-Jak to pech ? - zapytała zdziwiona.

-Najpierw zaspałam, nie zjadłam śniadania, nie wypiłam kawy i jeszcze myślałam, że się spóźnię. - oznajmiłam. -Mam nadzieję, że to już koniec wrażeń na dziś i będę mogła w spokoju po pracy wrócić do domu. - dodałam.

-To może przyniosę Ci do gabinetu filiżankę kawy ? - zaproponowała.

-Mówiłam Ci już, że jesteś prawdziwym aniołem ? - spojrzałam na nią porozumiewawczo.

-Zdarzyło się z raz czy dwa. - uśmiechnęła się. -Za chwilę będę z nią u Ciebie z powrotem. - powiedziała i poszła w przeciwnym kierunku.

Weszłam do swojego gabinetu od razu zabierając się do pracy. Nie miałam na dziś przewidzianych żadnych spotkań, więc musiałam się jak najszybciej uwinąć z papierkową robotą by móc wyjść wcześniej.

Po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi i od razu niemal wiedziała, że to jej przyjaciółka z wybawieniem zwanym kawą. 

-Proszę. - odpowiedziała cicho i wróciła do przeglądania akt prowadzonej właśnie sprawy.

-Wspominałaś coś, że nie jadłaś też śniadania, więc zahaczyłam o bufet i akurat nawinęła mi się pod rękę twoja ulubiona drożdżówka z czekoladą. - postawiła przed nią filiżankę z kawą i talerzyk ze wspomnianymi drożdżówkami.

-Bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję. - odpowiedziałam. -Ratujesz mnie już nie pierwszy raz. - dodałam. 

-Nie ma sprawy. - powiedziała, zamykając za sobą drzwi, a Karol mogła wrócić do pracy.

Nie wiedziała jednak, że to nie pech, a los szykuje dla niej coś, co odmieni jej życie...

Kochani tak prezentuje się pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że teraz pójdzie już z górki i spodoba wam się ta książka. Kocham was bardzo mocno Wy moje bąbelki ❤

Nie zapomnijcie o gwiazdkach i komentarzach, które tak bardzo mnie motywują! ❤❤❤

¢няιѕтмαѕ ℓσνє ѕтσяу - яυggαяσℓWhere stories live. Discover now