Mąka i omdlenia

16.5K 670 20
                                    




Char i ja właśnie zmierzałyśmy do piekarni. Nie było ciężko przekonać ją do tego, gdyż Charlotte uwielbiała wypieki.

Czułam ucisk w brzuchu i ściskałam ze strachu dłonie. Czułam jak mój puls przyspiesza.

A co jeśli już za późno? Co jeśli Callahan już zdążył ich wszystkich zabić?


Charlotte spojrzała na mnie ze zmartwieniem.

- Skarbie, wszystko dobrze? Jesteś trochę blada.

Przycisnęła dłoń do mojego czoła, ale wzruszyłam ramionami.

- Oh, Char. Nic mi nie jest. Po prostu od dawna tutaj nie byłam! To wszystko jest takie...przytłaczające.

To akurat była prawda, ale bardziej stresowałam się panem Lelanskim i jego rodziną.

Przygryzłam wargę i starałam się powstrzymać moje dreszcze.

Charlotte uśmiechnęła się i ścisnęła mój policzek. - Dobrze, ciepłe, pyszne ciasto na pewno ci pomoże.

Posłałam jej w odpowiedzi lekki uśmiech, po czym weszłyśmy do piekarni.

------------------

Dzięki Bogu!

Pan Lelanski wałkował ciasto na swoją kolejną tacę wypieków.

- Oh, Rosie! Tak dawno cię nie widziałem! Jesteś taka- cóż nadal nie jesteś wysoka, ale jesteś taka piękna! Taka kochana dziewczyna. Przyniosę ci twoje ulubione ciastka! A kim jest twoja towarzyszka? - Odezwał się radosny, (dzięki Bogu żywy) mężczyzna, krzątając się po kuchni i przygotowując słodką przekąskę dla mnie i Char.

Rozpromieniłam się. - Masz rację. Dawno się nie widzieliśmy. A to jest moja najbliższa przyjaciółka, Charlotte, a mówiąc o przyjaciółkach, gdzie jest mała Leokatya? Tak bardzo mi jej brakowało.

Pan Lelanski ze śmiechu uderzył się w kolano, rozsypując mąkę po całym pomieszczeniu. - Mała Leokatya? Jestem pewien, że jest trochę wyższa od ciebie, Rosalie!

Lekko z nim zachichotałam. Nie uszło mojej uwadze to, że unikał powiedzenia mi o tym, gdzie była Leokatya. Jednak odpowiedź na moje pytanie szybko się znalazła, gdy jego nie-tak-mała córka wpadła do pomieszczenia.

- Tata? - Leokatya z niecierpliwością zapytała swojego ojca, - kiedy mama i ja opuścimy kraj? Nie mogę się tego doczekać!

Wesoły uśmiech pana Lelanskiego na chwilę opadł, ale po chwili powrócił i odwrócił się do nas.

- Sally i Leo wyjeżdżają na krótko, prawa Leo? - Pogłaskał ją po głowie z uczuciem. - Teraz wracaj do mamy i przygotuj się do wyjazdu.

- Ale, tata! Myślałam, że mamy tam zostać na długo! - Skrzywiła się.

Zamarłam, gdy dotarła do mnie prawda. Pan Lelanski pogonił Leokatyę na górę i spojrzał na mnie ostrożnie.

Wzięłam głęboki wdech. - Panie Lelanski, wiem o pana sytuacji z Callahanem Romano. Przyszłam ty, bo boję się o pana i pańską rodzinę i widzę, że pan też się boi. Chciałam panu dać to---

Sięgnęłam do mojej torebki i wyciągnęłam plik pieniędzy, które oszczędzałam przez ostatnie lata.

Wzrok pana Lelanskiego rozbłysł, ale szybko pokręcił głową. - Oh, nie mogę, nie mogę tego przyjąć. Podjąłem złą decyzję i muszę za to zapłacić. Mam wystarczająco pieniędzy na to, aby moja rodzina mogła uciec, ale ja zostaję tutaj. Pan Romano z pewnością mnie zabije, ale powinienem był wcześniej o tym pomyśleć i nie negocjować z takim potworem. - Zakrztusił się łzami i otarł twarz, zostawiając ślady mąki na niej.

Wepchnęłam do jego ręki pieniądze.

- Musi je pan wziąć! Ja ich nie potrzebuję. Nalegam. To wystarczy chociaż na powstrzymanie pana Romano. Jestem pewna, że uda się panu zapłacić na czas. Nie ma potrzeby na płacenie za to krwią.

Nadal się wahał, ale ja nie mogłam znieść myśli o tym, że Leokatya miałaby stracić ojca. I ja nigdy nie mogłabym patrzeć tak samo na Callahana, gdyby on zabił tego mężczyznę.

- Proszę, niech je pan weźmie. Dla Leokatyi. - Błagałam go ze łzami spływającymi mi po twarzy.

Charlotte przyglądała nam się z szokiem.

Po chwili wybałuszyła oczy ze strachu, gdy zobaczyła coś za mną. Pan Lelanski zemdlał.

Odwróciłam się i zaszlochałam.


- Cal.....

_____________________________________

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.

Czekam na wasze gwiazdki i komentarze.

Damie Love

Mafioso - Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now