15

657 52 12
                                    

Następnego dnia obudził mnie wujek, który krzyknął, że ktoś do mnie przyszedł.
Z wielkim trudem wstałem z łóżka i  poszedłem sprawdzić kto ośmielił się mnie budzić po siódmej...
Kiedy zobaczyłem brata Kataro w przedpokoju, to aż coś stanęło mi w gardle.

- Cześć.-
Uśmiechnął się do mnie na co ja lekko się zarumieniłem...
Cholera, czemu on ma uśmiech jak jakiś aniołek?!

- Hej...-
Odburkąłem mu.

- Pfy... Tak się odzywasz do osoby, która chce cię powieść.?~

- Nie prosiłem cię o to...-

Chłopak przewrócił oczami po czym chwycił mnie za rękę i wrzucił do mojego pokoju.

- Co ty robisz?!-

- Ubieraj się, albo zaraz sam cię ubiore...-

- Nie trzeba... Sam to zrobię.-

Zacząłem powoli się ubierać, ale czułem się nie swojo kiedy on tak intensywnie patrzył się na mnie...

- Już.-

-  W końcu.-

Przed wyjściem jeszcze pożegnałem się z wujkiem po czym wsiadłem z blondynem do samochodu.

- Chciałem z tobą poważnie porozmawiać...-

Odwróciłem głowę w jego stronę i spojrzałem pytająco.
Tak szczerze... Trochę się bałem tej rozmowy.

- Mój brat pewnie ci zrobił wodę z mózgu, ale posłuchaj... Ja chcę dla ciebie dobrze, a szczególnie, że cię bardzo polubiłem.-

- Jak mogłeś mnie polubić skoro znamy się od wczoraj?-

Przegryzł wargę po czym powiedział:
- Obserwowałem cię od dłuższego czasu i no dalej nie będę opowiadał bo to żenujące... Wracając, mój  brat uwielbia bawić się czyimś uczuciami i z tego co zauważyłem to jesteś na jego celowniku.-

- Wiem, bo już mnie skrzywdził.-

- Co...?! I ty nadal się z nim spotykasz?!-

- Przeprosił mnie, ale nadal mu Nie wybaczyłem.-

- He? Nie rozumiem cię. On cię skrzywdził i nadal się z nim zadajesz?-

- Gdyby moje serce pozwoliłoby mi to już dawno wyrzuciłbym go ze swojego życia, ale widać, że się stara, abym mu wybaczył, więc jak na razie chcę zobaczyć jak to wszystko się potoczy.-

- Nie powinieneś mu wybaczyć! On nadal się tobą bawi! Słyszałem jego rozmowę z jego tępym kolegą.-

- Przestań! Już z nim o tym rozmawiałem i powiedział mi, że ty go nienawidzisz, więc pewnie teraz to wszystko zmyślasz!-

- Nie prawda!!-
Zrobił  wkurzoną buźkę.
Tak się teraz zastanawiałem ile on może mieć lat?

- A tak w ogóle ile ty masz lat?-

- Szesnaście, a co?-

- Wyglądasz na młodziej i strasznie jesteś podobny do brata..-

- He......?-
Zrobił mnie jakby chciał kogoś zabić po czym wstał i usiadł mi na kolana okrakiem.
- Nie jestem do niego w ogóle podobnym....-
Zaczął jeździć palcem po mojej szyi i patrzył się na nią tak intensywnie jakby zaraz miał ją ugryźć...

- Co ty robisz?!-

- Ja cię kocham na prawdę, całym sercem, więc zostaw go i umów się ze mną.~
Zaczął się do mnie niebezpieczne przybliżać jakby chciał mnie pocałować, a że wyglądał jak mały Kataro to nie mogłem się ruszyć, ale na szczęście samochód się zatrzymał, więc szybko go z siebie zrzuciłem i wyszedłem z samochód dziękując za podwiezienie.

Nie wiedziałem komu już wierzyć... Obaj brzmieli jakby mówili prawdę.
Cholera nie chce znowu być skrzywdzony, bo tak cholernie boli.
Nagle poczułem, że ciężej mi się oddycha, więc oparłem się o ścianę.

- Wszystko w porządku!?-
Spojrzałem w górę i zobaczyłem  Williamsa. Chciało mi się ryczec bo nie chciałem, aby to co powiedział jego brat było prawdą.
Lekko wtuliłem się w niego.
- Masz atak?-

- Chyba tak...-
Zacząłam się trząść na co on mocno mnie przytulił do siebie po czym zaprowadził mnie do pielęgniarki, ale że jej nie było to po prostu usiedlismy na łóżku.

- Masz tabletki?-

- Nie... Zapomniałem wziąć z domu, ale to nie jest aż tak silne, więc powinno zaraz minąć...-

Spojrzał się na mnie z lekkim smutkiem po czym usiadł koło mnie i mocno przytulił.

- Dziękuję...-
Po tym jak mu podziękowałem od razu położył swoją dłoń na mój policzek po czym złączył nasze usta.
Delikatnie poruszał ustami, że aż ciary miałem na całym ciele.
Przez to, że było mi dobrze zacząłem próbować odwzajemniać i zacząłem miziać go po włosach. Kiedy poczuł, że odwzajemniam od razu położył mnie na łóżko i zaczął namiętnie całować, a także zaczął rękoma mnie wszędzie dotykać.
Zacząłem automatycznie mruczeć i to chyba go bardziej ponieciło bo zaczął dociskać swoje krocze na moje i przeniósł się z ust na moją szyję.
Kiedy jęknąłem chłopak szybko się oderwał ode mnie.

- Przepraszam! Nie powinienem cię tak dotykać!-

- W porządku nic się nie stało... Po drugie to moja wina, bo cię nakręciłem.-

- Em... Dobra chodźmy już do klas..-

- O-ok... -

Nadal nie wiem co zrobić, bo chce mu uwierzyć ale ciężko skoro chciał mnie upokorzyć w tak chamski sposób...
Ale teraz mam dwa problemy Kataro Williams i jego brat który mnie prawdopodobnie kocha...

×°Będziesz mój°×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz