4

920 72 7
                                    

Koniec lekcji, a człowiek już bardziej szczęśliwy. Można w końcu iść do domu i leniuchować.
Chociaż, ja nie mam czasu na leniuchowanie, bo mam pracę, którą naprawdę uwielbiam!

Wszedłem do domu trzaskając drzwiami po czym krzyknąłem:
- Jesteś wuju?!-

- Yo, w kuchni!-

Poszedłem do niego i przybiłem z nim pione.

- Co tam u ciebie w szkole, smarkaczu?-

- Pf... No, a co ma być? Wkurwiają mnie wszyscy i mam ochotę zabić całą klasę...-

- Czyli, tak jak zawsze?-

- No... -
Poczochrał mnie po głowie i się uśmiechnął.

- Aj ty~ Dobra spadaj do pokoju i zrób pracę domową za nim pójdziesz do pracy.-

- Oke!-

Mój wujek był naprawdę spoko, bardzo go lubiłem. Nawet traktowałem go jak własnego ojca, bo jako jedyny się ode mnie nie odwrócił.
Był przy mnie i nawet pomagał kiedy potrzebowałem pomocy, a w tamtym momencie najbardziej pragnąłem się w kogoś wtulić i wypłakać.
Bo jak można obiecać, że nie ważne co bym zrobił, powiedział to i tak mnie zrozumieją, ale... Jak widać łatwo obiecać, a jeszcze szybciej można tą obietnicę złamać.

Czułem się, jak najgorsze gówno na świecie... Taki nie potrzebny, a przede wszystkim nie chciany.
Aż miałem ochotę krzyczeć i płakać kiedy rodzice wyrzucali mnie z domu, a to tylko dlatego, że powiedziałem im, że lubię chłopców i że kocham tańczyć! Nooo, co prawda w babskich ciuchach, ale to tylko szczegół.

Myślałem, że przyjmą to na klate i będą mnie wspierać, ale ich reakcja, tylko mnie bardziej zniszczyła...
Już nie potrafię szczerze się uśmiechać, normalnie rozmawiać z innymi, albo bawić się... Można nawet powiedzieć, że po części straciłem uczucia.
Ale... Dzięki wujkowi zachowałem trochę uczuć, które po części ukazały się przy tym bląndasie...

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi, a po chwili ktoś wszedł do mojego pokoju.

- Naoki, robisz tą pracę domową, czy znowu się obijasz?-

- Już prawie kończę.-

Podszedł do mnie i spojrzał na moją twarz.

- Znowu myślisz o tym?-

- Nie...-

Westchnął po czym przytulił mnie do siebie.

- Nie myśl o tym... Oni cię kochają po prostu spanikowali... -

Odepchnąłem go od siebie i spuściłem głowę w dół krzycząc:
- Nie prawda! Nigdy mnie nie kochali!-

- P-przepraszm...-

Wziąłem głęboki wdech i się lekko uspokoiłem.
- Nie, to ja przepraszam...-
Co ja wyprawiam? Przecież on chce mi tylko pomóc, a ja co?! Wyładówuje na nim gniew...
- Chciałeś tylko mnie pocieszyć, pomóc tak jak zawsze to robisz, a ja...-

- Nie tłumacz się. Rozumiem przecież.-
Poklepał mnie po plecach i się uśmiechnął.
- A teraz leć do pracy bo się spóźnisz.-

- Nuuu, już idę... Ale mogę cię o coś jeszcze spytać?-

- Nie pytaj tylko wal prosto z mostu!-

- Pfy... Nie przeszkadza ci to, że ja...-
Nie mogłem dokończyć bo trzepnął mnie w tył głowy.

- Mówiłem ci już, że mi to nie przeszkadza. Dla mnie jesteś naprawdę normalnym dzieciakiem, a to że lubisz tą samą płeć to nic nie zmienia, a poza tym nie tylko ty jesteś gejem, więc przestać myśleć o tych debilach, którzy nawet z tobą normalnie nie porozmawiają.-

- Niektórzy inaczej twierdzą...-
Spuściłem głowę w dół.

- Umiesz mówić, masz uczy i oczy, jak normalny człowiek! Tamci po prostu nie mają co w życiu robić, więc dlatego na ciebie wtedy się uwzieli. Jesteś naprawdę dobrym i wartościowym człowiekiem, więc proszę, już nie smutaj z takiego powodu.-

Cholera, już dawno nie chciało mi się płakać... Te słowa które wypowiedział, to naprawdę podniosły mnie na duchu, więc przytuliłem go mocno do sobie, na co ten odzwajemnił uścisk.

- Dziękuję... Jesteś najlepszym wujkiem i przyjacielem jakiego miałem.-

- Dobra, dobra, bo się rozkleje.-
Poklepał mnie po plecach po czym puścił mnie.
- Leć do pracy.-

- Pf, jak mnie wygania.-

- Idź nie marudź.~

Pomachałem mu jeszcze, a po chwili ruszyłem do klubu. Byłem o dziwo jako pierwszy w przebieralni, więc mogłem na spokojnie się przebrać.

- Abiś!!!!-
Eh... Już przylazły...

Rzuciły się na mnie i zaczęły mocno tulić.

- I jak było wczoraj?-

- Poszliscie na randkę?-

- Jesteście parą?-

- Robiliście to?-

- Nie, nie i nie?!-

- Jak to?!-

- Nie pójdę na randkę z ledwo zapoznaną mi osobą!-

- Przestań pieprzyć, chociaż jego możesz~

- Co?! -

- Ale ogarnij się i bierz te ciacho!-

- No właśnie, bo jak termin ważności się skończy, to nawet sobie nie polirzesz...-

- No, a byłoby szkoda stracić taką okazję na schrupanie pysznego ciasteczka~

- Bosz! Nie będzie żadnego lizania, ani chrupania! Pojebało was?!-

- Tak, tak~
Zaczęły mnie szturchać łokciami.

- Zamist gadać głupoty powinnyście się ubierać, bo zaraz idźmy na scenę...-

- Co?! JUŻ TAK PÓŹNO?!-

Eh co ja z nimi mam... Ale nie ukrywam, że aż mi lekko się graco zrobiło kiedy tak gadały o takich rzeczach... Chociaż dotknąć takiego ciałka to bym chciał~

- Dobra idźmy na scenę!-

Jak zwykle na scenie każdy wiwatował, a ja czułem się jak ryba w wodzie, ale kiedy zobaczyłem tego typa w śród tłumu i to jeszcze patrzący z pełną uwagą na mnie to omal się nie wyjebałem...
Nosz kuźwa! Czego on chce ode mnie?!

×°Będziesz mój°×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz