Rozdział 24

8K 323 94
                                    

- Pieprzyć kawę...

- Chris my nie powinniśmy. - mruknęłam cicho.

- I co z tego? - wywrócił oczami - Wiem, że też tego chcesz.

- Wcale nie. - bąknęłam.

- To spójrz mi w oczy i to powiedz. - uniósł prowokująco brew.

Uniosłam głowe do góry, a moje oczy napotkały jego czekoladowe tęczówki.

- Nie chcę. - mruknęłam.

- Czego Jane? Powiedz czego nie chcesz. - namawiał mnie - Spójrz mi w oczy i powiedz "Chris nie zależy mi już na tobie, zostaw mnie w spokoju", odpuszczę wtedy.

- Nie powiem tego. - zauważyłam na jego ustach zwycięski uśmiech - Ale Christian... Jak ty to sobie wszystko wyobrażasz?! Ja mam chłopaka, a ty masz dziewczynę! I to do tego jeszcze moją przyjaciółkę! Nie mogę jej tego zrobić! - krzyczałam.

- Csii... Kochanie. - przyciągnął mnie do siebie, a ja momentalnie wtuliłam się w jego ciało - Po prostu na razie postarajmy się odbudować naszą relację. Alice i Matt nie muszą na razie nic wiedzieć. - pocałował mnie w czubek głowy.

Nie wiem czy pod wpływem emocji czy po prostu jestem głupia, ale zgodziłam się lekkim skinięciem głowy. To było strasznie nie fair wobec rudowłosej i bruneta. Moje myśli jednak przerwał szatyn, który delikatnie pocałował moje usta. Niepewnie odwzajemniłam jego pocałunek i wplotłam palce w jego włosy.

- Tak... Cholernie... Tęskniłem... - mówił między pocałunkami.

- Ja też. - westchnęłam - Ale wiesz, że robimy źle?

- Ważne, że razem. Poza tym robiliśmy o wiele gorsze rzeczy. - uśmiechnął się.

Zachichotałam na wspomnienia, które teraz rozgrywały się w mojej głowie, po czym oderwałam się od brązowookiego. Podałam mu jego kawę i wyszczerzyłam się jak dziecko. On zareagował na to śmiechem i pocałował mnie w policzek. Westchnęłam przeciągle myśląc, że robimy coś bardzo niewłaściwego. To nie powinno się wydarzyć, a jednak się wydarzyło. Jestem okropna.

- Będę tu robić coś innego, poza robieniem ci kawy i rozśmieszaniem? - spojrzałam na niego.

- Tak. - prychnął - Na razie włącz jakąś muzykę, a ja ci zaraz wytłumaczę co masz robić.

Skinęłam głową i odeszłam od niego aby podłączył mój telefon do małego głośniczka. Zastanawiałam się chwilę jaką piosenkę wybrać, aż w końcu padło na moją chyba najstarszą playlistę. Oczywiście pierwszą piosenką, którą włączyłam było Let me love you.

- Nasza piosenka. - skomentował szatyn, a ja cicho przytaknęłam.

Wsłuchiwałam się w delikatny głos Justina Biebera, gdy nagle dołączył się do niego ktoś inny. Ktoś z lekko zachrypniętym ale wciąż idealnym brzmieniem. To jest dźwięk, którego mogłabym słuchać codziennie.

- Don't fall asleep
At the wheel, we've got a million miles ahead of us
Miles ahead of us
All that we need
Is a rude awakening to know we're good enough
Know we're good enough

- Będziemy teraz śpiewać? - zaśmiałam się.

Brązowooki tylko spojrzał na mnie z tym blaskiem i nic nie odpowiedział.

- Say go through the darkest of days
Heaven's a heartbreak away
Never let you go, never let me down
Oh it's been a hell of a ride
Driving the edge of a knife
Never let you go, never let me down - zaśpiewał dalej, a ja pokręciłam głową z niedowierzaniem.

- Jesteś niemożliwy Williams. - prychnęłam.

- I za to mnie kochasz. - wyszczerzył się.

Podszedł do mnie, a ja spuściłam głowę. Czy ja faktycznie go nadal kocham? Czy można kochać kogoś kogo nie widziało się ponad 2 lata? A nawet jeśli nadal go kocham, to czy ja będę w stanie mu wybaczyć, że mnie zostawił?

Moja mina musiała się widocznie zmienić. Nie posiadałam już wielkieo, szczerego uśmiechu na twarzy. Z niewiadomego powodu zaczęło mi się zbierać na płacz. Mężczyzna momentalnie podszedł do mnie jeszcze bliżej i wział moja twarz w dłonie. Podniósł moją głowę tak abym patrzyła mu w oczy, po czym posłał mi najpiękniejszy uśmiech na Ziemi.

- Za wcześnie to powiedziałem. - objął mnie, a ja wtuliłam się w jego ciało - Przepraszam, nie powinienem.

- Już dobrze. - wymknęłam się z jego objęć - Naprawdę. To ja przepraszam, przesadnie zareagowałam.

*Collin POV*

- Hej stary. Czy ta była Chrisa nazywała się Carter? - rozmawiałem właśnie przez telefon z Willem.

- Tak, a co? - zapytał wyraźnie zaciekawiony.

- Nie nic... Brunetka? - usłyszałem ciche potwierdzenie - Dobra dzięki.

Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, po prostu się rozłączyłem. Już rozumiem czemu Williams wysłał tą Stellę do mnie, a sam wziął tamtą. Byłem zdziwiony, bo on był już pewny, że chcę wziąć do siebie Jane zaraz po tym jak przeczytał jej nazwisko. Nie wytłumaczył mi tego wczoraj, bo gdzieś pobiegł. Nadal nie wiem gdzie, poleciał o 23 w nocy, ale cóż, ten człowiek jest nieprzewidywalny. Nigdy nie wiem co może mu wpaść do głowy i co może odjebać. Wczoraj koło południa przyznał mi się, że zdradził swoją dziewczynę. Szczerzę? Spodziewałem się tego i nie jest mi jakoś bardzo szkoda Alice. Ewidentnie widać, że ta ruda małpa leci na jego pieniądze. W Jacksonville jakoś nic do niej nie miałem, ale od momentu przeprowadzki tutaj ona dzwoniła do mojego przyjaciela głównie w sprawie pieniędzy. Najczęstszym pytaniem było "Przelałbyś mi trochę na konto?".

- Pańska kawa. - do mojego gabinetu weszła Stella z filiżanką.

- Dziękuję. - odebrałem od niebieskowłosej przedmiot i usiadłem przy swoim biurku.

Dziewczyna zrobiła dokładnie to samo i zaczęła sprawdzać dokumenty, której jej dałem.

- O! Prawie bym zapomniała. - spojrzałem na nią - Ma pan umówione spotkanie z Panem Green, na piątek. Powiedział, że chciałby aby zjawił się też pan Williams.

- Dobrze, dziękuję.

Podniosłem swój telefon z jakiejś teczki i wybrałem numer szatyna. Odebrał po jakiś dwóch sygnałach.

- Co jest? - zapytał.

- Czy w tle gra Justin Bieber? - zaśmiałem się - Od kiedy zmieniłeś orientacje.

- Spierdalaj. - po jego tonie głosu, mogłem wywnioskować, że powstrzymywał śmiech.

- Dobra przejdźmy do rzeczy. - poinformowałem go o piątkowym spotkaniu, po czym mogłem się w spokoju rozłączyć.

Poprawiłem się na swoim miejscu i wypiłem swoją kawę. Ciekawe jak potoczy się historia Chrisa i Jane... To z nią Williams zdradził Alice?

~~~~

Jejku ale się jaram! Z dziewczynami awansowałyśmy do półfinału wojewódzkiego w pływaniu.

Przepraszam was że te rozdziały są takie kiepskie, ale chyba wyszłam z wprawy

love me againحيث تعيش القصص. اكتشف الآن