Rozdział 3

11.2K 341 175
                                    

*JANE POV*

Obudziłam się rano najwcześniej. Matthew przyjechał do nas w środku nocy, więc nie będę go budzić. Poszłam do toalety i wzięłam szybki prysznic. Wykonałam lekki makijaż i ubrałam na siebie czarne legginsy i różową bluzę z napisem I'm His. Nie wyrzuciłam jej. Po prostu nie umiałam.

Skierowałam się du kuchni w której zrobiłam mój specjał czyli naleśniki. Usmażyłam je i posmarowałam czekoladą, po czym pokroiłam owoce i postawiłam je w misce na stole.

Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest już 9 więc obudzę wszystkich. Najpierw poszłam do sypialni zajmowanej przeze mnie i mojego chłopaka.

- Hej Matt. - próbowałam go obudzić - Skarbie wstawaj.

Mruknął coś pod nosem i obrócił się na drugi bok.

- Zrobiłam naleśniki. - zaśmiałam się.

- Już wstaję. - momentalnie podniósł się do siadu.

- Czekam na dole. - posłałam mu uśmiech i musnęłam delikatnie jego wargi.

Teraz stwierdziłam, że obudzę mojego brata i synka. Śpią w jednym pokoju więc no.

Obudziłam chłopaków i babcię. Wszyscy zeszliśmy na dół, żeby zjeść jakże oryginalne śniadanie. Może mało kreatywne, ale za to jakie dobre.

- Ej, a mnie czemu tak nie karmisz? - mruknął mój chłopak gdy karmiłam synka.

- Bo ty wujek jeśteś juś duzi i umieś siam. - odpowiedział mu Blake.

- Dokładnie. - zaśmiałam się.

Wszyscy mi zawtórowali i dokończyli śniadanie.

Babcia i Peter poszli bawić się z Blakiem, a ja zostałam zmywać. Nagle poczułam męskie dłonie na mojej talii.

- Powinienem dać ci jakąś nagrodę za takie pyszne śniadanko. - szepnął mi do ucha.

- Mattie ja zmywam. - zachichotałam.

On zakręcił mi wodę i podniósł. Posadził mnie na blacie w kuchni i wszedł pomiędzy moje nogi. Uśmiechnął się zadziornie i położył ręce na moich biodrach.

- Matthew nie teraz. Nie tutaj kurczę. - chichotałam.

- Ale czemu? - zrobił minę zbitego psa.

- Nie chcę się pieprzyć na blacie w domu mojej babci. - przewrócił oczami - Tak nie wypada.

- No dobrze. - westchnął - Ale w domu ci już nie odpuszczę.

Wywróciłam teatralnie oczami i zeskoczyłam na podłogę. Pocałowałam go namiętnie w usta i wróciłam do poprzedniej czynności.

- U lekarza mamy być w środę więc możemy pozwiedzać miasto. - zaproponował chłopak.

- W sumie dobry pomysł. - posłałam mu uśmiech i wytarłam ręce.

Czy to dobry pomysł, to nie jestem pewna. Boję się spotkać dobrze wiecie kogo. Co będzie jak go zobaczę? Ale mimo wszystko miasto wydaje się być śliczne i aż szkoda nie zwiedzić.

- Dzisiaj jeszcze jestem zmęczona, ale możemy jutro połazić.

- Dobrze. - pocałował mnie w czoło i udał się do reszty osób.

Usiadłam na kanapie w salonie i patrzyłam jak wszyscy uroczo się bawią z tą małą istotką. Gdy patrzyłam na mojego brata już nie mogłam się doczekać, kiedy ujrzę go z małą Elizabeth na rączkach. Jestem pewna, że będzie traktował ją jak oczko w głowie, jak jego małą księżniczkę. Peter jest cudownym wujkiem i mogę dać sobie rękę uciąć, że będzie równie wspaniałym ojcem. Rebeca ma wielkie szczęście, że na niego trafiła. Mój brat to skarb.

Matthew wygląda tak uroczo z tym małym krasnoludkiem. Jest tak młody, a tak pasuje mu dziecko. Jest starszy ode mnie o zaledwie 2 lata, a jest tak odpowiedzialny, że jestem pod niemałym wrażeniem. Młody strasznie się do niego przywiązał i chyba nie wyobraża sobie życia bez wujka Matta. Mam wrażenie, że chłopczyk traktuje bruneta jak swojego ojca. Mimo iż w ogóle nie są do siebie podobni z wyglądu, tak z charakteru mogliby być rodziną. Nie powiem, że mały nie zachowuje się jak ojciec, bo bym skłamała. Jest podobny do niego i z wyglądu i z zachowania. Tak bardzo mi go przypomina.

- Idę się przespać. - rzuciłam im, a oni tylko skinęli głowami.

Skierowałam się do sypialni i rzuciłam na łóżko. Nie chcę mi się spać ale muszę poważnie pomyśleć. Wyjęłam z torebki słuchawki i włączyłam pierwszą lepszą playlistę. Kiedy zabrzmiały pierwsze nuty, uświadomiłam sobie jak dawno nie słuchałam tej piosenki.

Shawn Mendes - There's Nothing Holdin' Me Back.

Mimowolnie się uśmiechnęłam, bo przypomniała mi się pijana Alice. Miałyśmy może z 16 lat, a ta się tak schlała na imprezie, że weszła na stół i zaczęła śpiewać, że nic ją nie powstrzymuje. Potem pobiegła do basenu, który ktoś miał w ogrodzie i wskoczyła do niego śpiewając refren piosenki. Nie ma opcji, żeby ona tylko piła.

Kolejna włączyła się Jassie J - Bang Bang ft. Ariana Grande & Nicky Minaj.

Ta piosenka natomiast kojarzyła mi się z Emmą, która pijana śpiewa to Willowi. Było to na wycieczce szkolnej. Biedny chłopak nie wiedział co miał zrobić. Jejku ale ja się śmiałam z szatynki. Później było jej tak wstyd za to co zrobiła. Chłopak jej to wypomina do tej pory. Ale w sumie czy gdyby tego nie zrobiła to czy on w ogóle zwróciłby na nią uwagę? Wątpię w to. Więc w sumie dzięki jednej głupiej wpadce ma kochającego chłopaka.

Następny włączył się Louis Tomlinson - Back To You ft. Bebe Rexha, Digtal Farm Animals.

To mi strasznie przypominało pewną blondynkę, a mianowicie Stephanie. Nie jakąś konkretną sytuację, a po prostu ją. Ona ma tak wielką obsesję na punkcie One Direction. Dowiedziałam się o tym jakoś rok temu gdy wznowiłyśmy kontakt. Stwierdziłyśmy, że nie ma sensu udawać, że się nie znamy. Zaczęłyśmy od pisania, później rozmów przez telefon i w końcu spotkań. Mogę śmiało powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Jest teraz dla mnie bardzo ważna.

Dj Snake - Let Me Love You ft. Justin Bieber.

Przypomniało mi się jak z szatynem po raz pierwszy razem śpiewaliśmy tą piosenkę, jak on czysto grał i jaki miał wspaniały głos. Później ta piosenka towarzyszyła nam przez prawie cały wyjazd do San Diego. Ta melodia po prostu przypomina mi o nim. O tym ile wspaniałych i tych gorszych chwil z nim przeżyłam. O tym, że mimo wszystko towarzyszył mi przez całe życie, a teraz nagle go zabrakło. Pamiętam dotyk jego ciepłych dłoni na moim ciele. Pamiętam każdy jego pocałunek i smak jego ust. Były wyjątkowe i idealnie pasowały do moich.

Po mojej twarzy mimowolnie spłynęła łza, ale na twarzy widniał delikatny i szczery uśmiech. Podniosłam się z materaca i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i dotknęłam blizny pod okiem, a mój uśmiech się rozszerzył.

Teraz swój wzrok przeniosłam na bransoletkę. Nadal ją mam. Nigdy nie pozwoliłam Mattowi zobaczyć co jest na niej napisane, bo bałam się, że kazałby mi ją zdjąć, a umowa była jasna: zdejmę ją jak on przestanie coś dla mnie znaczyć.

Dlaczego więc jej nie zdjęłaś jeszcze?

Nie wiem...

Przecież masz Matthew.

No wiem ale...

Kochasz go dalej?

Nie... Nie zależy mi już na nim w ogóle.

love me againWhere stories live. Discover now