9

89 5 19
                                    

Perspektywa Crocodile'a

Wziąłem Iron po czym wyszedłem z hali. Co ona robiła w męskiej szatni?! Oi, w domu sobie pogadamy...

- I co?- spytał Doffy gdy weszłiśmy do auta.

- Była w męskiej szatni- warknąłem.  Oi, chce wiedzieć po co ona tam wlazła! Doflamingo prychnął rozbawiony po czym popatrzył wzrokiem pełnym dumy na Iron.

- Zuch dziewczynka!- krzyknął, pokazując kciuka w górę.

- Doflamingo!- syknąłem.

- Oi, no co? Ty nie byłeś z Shine lepszy w jej wieku!- wypomniał blondyn. Odwróciłem głowę, nadymając obrażony policzki. - Weź się nie fochaj, kochanie- zaśmiał się Doffy i złapał za jeden z moich policzków, tarmosząc go...

- Jeśli zaraz mnie nie puścisz to odgryze ci palce...- zagroziłem i spojrzałem na niego kątem oka z obietnicą powolnej śmierci.

- Już, już... Nie denerwuj się- zaśmiał się Doflamingo i cmoknął mnie w policzek. Pierdolony drań... Hm... W sumie jakoś tak cicho z tyłu... Obejrzałem się do tyłu i zobaczyłem, że Iron zasnęła. Pewnie była zmęczona. Heh, w końcu dzisiaj miała dzień pełen wrażeń. Gdy zaparkowaliśmy przed domem wziąłem Iron na ręce po czym zaniosłem do pokoju, położyłem do łóżka i pocałowałem w policzek, zakrywając kołdrą, a następnie wyszedłem, zamykając cicho drzwi i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawy. Nagle poczułem jak ręce Doflamingo oplatają mnie w talii. Przylepa się znalazła.

- O co chodzi, Doflamingo?- zapytałem i spojrzałem na niego. Blondyn położył swój podbródek na moim ramieniu po chwili, wtulając swoją twarz w zagłębienie mojej szyi.

- Tak w ogóle, co się stało w szkole marines?- spytał. Napiłem się kawy z cichym westchnieniem.

- Ace wyciągnął tam Iron, która się zgubiła. Znalazł ją Garp i Sengoku, a jak Garp wyprowadzał ją ze szkoły to zobaczyła jak jakiś koleś znęca się nad jej kolegą, więc mu wyjebała...- wytłumaczyłem mu. 

- Przyjaźni się z kimś z Marines?- napomknął zdziwiony blondyn.

- Ta, Coby. Ten knypek z klasy Garpa- przypomniałem Doffy'emu.

- Nie chcesz go rozszarpać?- zaśmiał  się.

- Nie... Jest zfriendzonowany na amen- odpowiedziałem z szerokim uśmiechem.

- Aż mi go szkoda...- powiedział po czym przytulił mnie mocniej- Tak w ogóle zamówiłem nam stolik w twojej ulubionej restauracji.

- Stolik?- spytałem zdziwiony, unosząc jedną brew do góry.

- Iron idzie dziś na korki z matmy do Lawa... Dokładnie to jakoś za godzinę- oznajmił Doflamingo. O nie... Nie ma kurwa opcji, żebym ją puścił! Zwłaszcza po dzisiejszym dniu! 

- Nigdzie nie idzie- burknąłem. Prędzej dam się kurwa rozdziobać krukom...

- Oi, ale wiesz, że nie możesz nic z tym zrobić?- stwierdził Doffy.

- Mogę go zabić...- poinformowałem go z sadystycznym uśmiechem.

- Oi, Iron go lubi.

- Iron lubi praktycznie każdego... Jest ufna.

- Croco-chan, weź jej zaufaj.

- Ufam jej, ale nie ufam Lawowi... To skurwiel i wygląda jak ćpun.

- Urodził się 6 października w Niemczech. Cierpi na bezsenność jak Iron, jego rodzina zmarła gdy miał z sześć lat, wychowywał się w sierocińcu, a teraz mieszka z swoim współlokatorem Kidem na ul. Yellow sanmarine... Po za tym alergia na truskawki i pszczoły... W przyszłości planuje zostać lekarzem, co właściwie jest dość prawdopodobne, patrząc na jego wiedzę z bio-chem... - poinformował mnie Doffy. Zamrugałem zdziwiony i prychnąłem rozbawiony.

One Piece HighschoolWhere stories live. Discover now