13

70 6 58
                                    

Perspektywa Psycho

Wróciłam do domu z szerokim uśmiechem, który tak w sumie nie schodził mi z twarzy przez cały dzień. Boże... Ludzie pewnie pomyśleli, że jestem jakim psychopatą czy coś... Chociaż w sumie... Nie ważne~ Ważne jest to, że idę na randkę z Zoro! Heh, kto by się spodziewał, że mnie zaprosi. Rzuciłam plecak po czym weszłam do kuchni rozpromieniona.

- Witaj ojcze- przywitałam się cała w skowronkach.

- Boże, tylko mi nie mów, że Iron znów ci dosypała podejrzane proszki do kawy...- powiedział zaniepokojony, widząc mnie.

- Czy nie mogę bez powodu ociekać radością?

- Zdecydowanie nie...- odpowiedział, unosząc jedną brew do góry. Pff, człowiek się uśmiechnie, a już cię posądzają o branie narkotyków to jest po prostu okrutne... Karygodne wręcz! Chociaż z drugiej strony...

- W sumie to racja... Tatku~ Zoro zaprosił mnie na randkę- oznajmiłam rozpromieniona z szerokim uśmiechem, nakładając sobie żarcie po czym spojrzałam na tatę, który upuścił kubek. Oi... Jakoś dziwny wyraz twarzy ma... I powieka mu tak dziwnie drga...- Wyglądasz jakbyś dostał wylew... W porządku czy mam dzwonić po karetkę?

- Ta... W porządku... Heh... Randka, co? - powiedział z krzywym uśmiechem, opierając się o blat sztywno...

- Yup~ Jutro wieczorem~ Ciekawe co zaplanował. Nie mogę się doczekać!- odpowiedziałam z uśmiechem, jedząc. 

- To cudownie skarbie- zachichotał ojciec z krzywym uśmiechem.

- Nic ci nie jest?-  zapytałam, patrząc na niego.

- Nic,a nic, a czemu pytasz?- powiedział, dźgając swój kotlet z drgającą powieką. Zachowuję się dziwniej niż zwykle....

- Powiedzmy, że bez powodu. To ja idę odpocząć~ Jutro wielki dzień- stwierdziłam po czym poszłam na górę.












Perspektywa Crocodile'a

Otworzyłem zmęczony drzwi, pijąc kawę po czym spojrzałem na Katakuri'ego, który stał przed moimi drzwiami z dziwnym wyrazem twarzy... Hm... Wygląda jakby był krok od wylewu...

- W  czymże mogę ci pomóc zbłąkana duszo?- spytałem, patrząc na niego z jedną uniesioną brwią.

- Psycho idzie na randkę- wypalił od razu. Napiłem się kawy niezbyt zdziwiony.

- To było oczywiste, że ją zaprosi- odezwałem się lekko zirytowany.

- Psycho idzie na randkę- powtórzył powoli jakby niedowierzając. Co dla mnie było śmieszne bo nawet ślepy, głuchy człowiek, czterokrotnie po amputacji z uszkodzeniem mózgu w śpiączce wiedziałby, że Zoro podkochiwał się w Psycho. Aczkolwiek nie obchodziło mnie to póki nie zrobił kroku ze względu na Mihawk'a. Jednak skoro zaprosił ją na randkę...

- Spoko-  mruknąłem.

- Jesteś zbyt spokojny... - stwierdził Katakuri, patrząc na mnie jakby, próbując rozczytać, co planuje.

- Nie martw się - powiedziałem po czym wyciągnąłem z koszyka parasol, sprawdzając czy to mój.

- Co robisz?... Przecież nie będzie dzisiaj padać - odezwał się zdziwiony.

- Pociacham skurwiela- powiedziałem i pociągnąłem za rączkę od parasola, wyciągając szable.

- Co kurwa? Nie czekaj! Cholera, Crocodile!- powiedział Katakuri i wciągnął mnie z powrotem do domu, zamykając drzwi i zabierając mi parasol- Nie ma ciachania! Po za tym jakim cudem wszystko co trzymasz zamienia się w broń?!

One Piece HighschoolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz