🌵11🌵 - Misfire

553 18 5
                                    

Doooobra komarki. Tan rozdział będę przeraźliwie dluuuuugi

Obudziłam się u boku Łukasza. Moje serce waliło jak opętane. Ba, jakby samo było diabłem. Piżamka jedyna swoim miejscu. Uff...
W sumie nie wiem, czego się bałam. Nie byłam pijana, dobrze pamietam, że zaraz po grze w UNO zaspałam. Pewnie Łuki też.
Ale on jest uroczy jak śpi...
Kurwa! Alex! Policzkowalam się w myślach.
Postanowiłam wstać i pójść na górę. Wczoraj była ostra akcja. Musiałam zobaczyć, czy się nie pozabijali.
Na górze, na sofie leżał ten kutas. Obok niego za cztery flaszki. Nazwisko zobowiązuje. Aż mnie paliło, żeby mu jebnąć... o tak... jednak się powstrzymałam. Znów spoliczkowałam się w myślach. Weszłam do kuchni. Tam syf jak w moim pokoju. Wyszłam na piętro.
Okej komarki. Z dziewczyn ekipy, jest tu tylko Sandra. Reszta ma zamienniki.
Najpierw był pokój Marka. Leżał tam razem z Idą, a raczej spał. Taka ładna dziewczyna z takim głupkiem. W sumie to nigdy z nią nie gadałam. Po raz pierwszy widzę ją na żywo. Jescze ładniejsza niż na filmach.

Dalej była sypialnia kutasa

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dalej była sypialnia kutasa. Ją ominęłam. Jedyne czego mogę się tam spodziewać, to syf jak w burdelu, smród alkocholu i dziwki w szafie.
Podeszłam do sypialni Błażeja. Spał z jąkąś dziewczyną. Zaraz zaraz... to dziunia, którą zwyzywałam w pociągu. Żenua.
Obok był pokój Oskara. Był tam z Werą.

Boszzzz jak ja lubię ten ship

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Boszzzz jak ja lubię ten ship. Ona drobna, on wysoki. Oni tak się dopełniają. Szkoda, że ja nikogo sobie się znajdę.
Szkoda, że Łukasz mnie nie chce.
Pobiłam się w myślach. Miałam ochotę się zamordować.
Zeszłam na dół coś zjeść. Zrobiłam sobie tosty z serem i kakao. Usiadłam przy stole i zaczełam jeść. Poczułam jak ktoś kładzie rękę na mojej głowie i opiera na mnie cały swój ciężar ciała.
- Łukasz do jasnej cholery!
Krzyknęłam, bo tylko on jest do tego zdolny. Jednak nikt się nie odezwał, tylko zasłonił mi oczy.
- Zaraz zawiąże ci je czymś wygodniejszym. A tak w ogóle... od kiedy mam na imię Łukasz?
Był to głos Błażeja.
- Łukasz! Chodź tu!
Zawołał. Ciekawilo mnie, co będzie dalej? Nagle poczułam jak ktoś zawiązuje mi oczy.
- O hej osobo, KTÓREJ NIE JESTEM W STANIE ZOBACZYĆ!
Wydarłam się.
- To ja Łukaszek, twój ulubiony.
Zaśmiał się Łuki.
Żebyś wiedział, że ulubiony.
Kiedy byłam w trakcie zabijania siebie w myślach, poczułam jak się unoszę, a raczej ktoś mnie podnosi. Już miałam coś mówić, gdy przerwał mi Marek:
- Spokojnie. Ubierz się w coś fajnego. Takiego imprezowego.
Zostałam „wsadzona" do bodajże mojego pokoju. Słyszałam tylko jak zamykają drzwi. Zezwalam z oczu przepaskę. Włosy wyprostowałam. Ubrałam taką sukienkę i szpilki.

Taki zwykły nikt // Łukasz Wawrzyniak Where stories live. Discover now