19

243 19 4
                                    

Usiadłam na sofie, biorąc łyka herbaty. Herbata brzoskwiniowa jest najlepsza na świecie, mogłabym ją pić do końca życia. Poranek był o wiele lepszy niż poprzedni. Temperaura w końcu wróciła do tej z przed dwóch dni, słońce nie chowało się za chmurami i w końcu przestało padać.
Ja przeglądałam sobie spokojnie instagram, a Cameron był w łazience.

Po tym jak wczoraj dosadnie zakończyłam to, co między nami się wydarzyło, żadne z nas nawet nie próbowało podjąć tego tematu. Zamiast tego próbowaliśmy zachowywać się normalnie, tak, jakby nic się nie wydarzyło.
Czułam, że ten dzień będzie inny, ciekawy, a zarazem ciężki pomimo tego, że dopiero co się zaczął.
Przy śniadaniu prowadziliśmy z chłopakiem normalną jak dla nas rozmowę. Miałam wrażenie, że faktycznie zapomnieliśmy, odcieliśmy się od tamtych wydarzeń.Widocznie nie łatwo było zepsuć coś co budowało się przez bardzo długi czas.

- Tak bardzo jak kocham tę pracę, tak bardzo jak kocham pomagać innym i tak bardzo jak kocham robić zdjęcia, to dzisiaj nie chce mi się tam jechać.- zaczął Cameron, wychodząc z łazienki, a z jego włosów kapała woda.- Sophie, zwiążesz mi włosy tak jak wiążesz je Dove?

- Co? - parsknęłam śmiechem na jego pytanie

- No te twoje dziwne dwa kucyki na czubku głowy, bo jest strasznie gorąco i nie wiem, co mam z nimi zrobić - burknął niemal oburzony moim rozbawieniem.

- Kucyki?- spytałam z lekkim politowaniem, a ciemnowłosy pokiwał głową. Odstawiłam kubek herbaty na biurko i przesunęłam się dalej, czym dałam znak mężczyźnie, żeby mógł usiąść przede mną.- Chodź, pomogę ci sieroto. A co do twojego marudzenia to przestań, bo  i tak dzisiaj długo tam nie będziemy. Przynajmniej Kenny wysłał mi takiego sms'a.

- Wcale nie marudzę, Soph, po prostu wyrażam swoje niezadowolenie. Ja nigdy nie narzekam, znasz mnie. - wyjaśnił, a ja pokręciłam tylko głową z rozbawieniem, przy okazji kończąc swoje dzieło. Chłopak wstał z kanapy i podszedł do lustra, przyglądając się swoim włosom i uśmiechając się w moją stronę- Dziękuję.

- Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że wyszły mi , nie jest źle, pasuje ci taka fryzura.

- Muszę sobie zrobić zdjęcie w lustrze, tak jak ty z Brenną.
Też chce być zajebisty. Będę divą tak jak wy. - wzruszył ramionami, uśmiechając się niemal uroczo i wrócił do łazienki, kręcąc przy tym zabawnie biodrami. Parsknęłam głośnym śmiechem.

- Wmawiaj sobie tak dalej. - krzyknęłam jeszcze za nim i powróciłam do picia mojej herbatki siadając przy tym wygodnie na kanapie, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
Chociaż z tyłu głowy wiedziałam, że to wszystko było zbyt proste, by mogło być prawdziwe, to mimo tego w tamtym momencie czułam się tak, jakby wszystko wróciło do porządku.

Kiedy wyszliśmy pod hotel od razu spotkaliśmy się z Kennym, organizatorem całego tego zamieszania. Po krótkiej rozmowie z mężczyzną i ustaleniem tego, co pokolei będziemy dzisiaj dokładnie robić, wsiedliśmy do bus'a.
Po drodze na miejsce słuchaliśmy piosenek i śpiewaliśmy je głośno nie dokońca znając słowa, przy czym nieźle się bawiliśmy, śmiejąc się w niebogłosy i wysyłając nagrania przyjaciołom, którzy zostali w Californii.

- Madame- Cameron ukłonił się przede mną, wystawiając do mnie dłoń, żeby pomóc mi wyjść z pojazdu, gdy dojechaliśmy na miejsce i samochód się zatrzymał.

Podziękowałam mu uśmiechem, próbując całkowicie zignorować głupie uczucie w brzuchu. Wiedziałam, że nie chcę do tego teraz powracać i miałam szczerą nadzieję, że nie będę musiała. Ale moje myśli ponownie skupiły się na piegowatym w zupełnie innym kontekście niż powinny.

Przez chwilę przemknęło mi przez myśli to, co by było gdybyśmy byli parą i chociaż ta wizja wydawała mi się nie realna w tym momencie , to zaciekawiła mnie w jakiś sposób.

Cholera jasna

Momentalnie się otrząsnełam, gdy usłyszałam śmiechy znajomych i udałam się w ich stronę. Miałam ochotę uderzyć się teraz w głowę za moje głupie myśli, ale byłoby to zbyt niespodziewane dla moich towarzyszy, a sytuacja zrobiłaby się bardziej niezręczna niż ta, która dzieje się teraz w mojej durnej głowie, jeśli to w ogóle możliwe.

- No to co? - zaczęłam, przez co zwróciłam ich uwagę na siebie- Dzielimy się w pary, z czego jedna osoba ma przy sobie aparat by nagrywać wszystko w stylu vloga lub robić zdjęcia i co idziemy przed siebie. Wracamy tutaj na miejsce za wpół do siódmej. Zaczynamy!






***
682 słowa

VANILLA SKY  - Cameron Boyce Donde viven las historias. Descúbrelo ahora