Smutny koniec wampirzego przeznaczenia

Magsimula sa umpisa
                                    

 - Czemu? Co się stało z Matthew? - spytałam minimalnie wystraszona.

 - Zaraz powiem. Jak przyjdzie Kol.

Spojrzałam na siostrę, która zainteresowana patrzyła się na mieszkanie.

 - Jak się czujesz z myślą, że jesteś czarownicą i naszą siostrą? - spytałam spokojnie.

 - Trochę przerażona, ale przyzwyczaję się do tego. Chcę pomóc znaleźć ciocię i być częścią tego zwariowanego życia - odparła z bladym uśmiechem.

 - Nasze życie jest zwariowane, ale dzięki cioci szybko się nauczyłyśmy i jesteśmy nieustraszonymi Czarodziejkami. Często ciebie odwiedzała?

Miała już odpowiedzieć, ale Kol otworzył drzwi wejściowe i wszedł wujek wraz z Neal'em. Jej lekarz był strasznie przerażony tym, że źle policzył dni.

 - Freya nam pomoże. Zrozumiała swój błąd. Dołączyła do Elijah. Mniej więcej wie, gdzie jest - wytłumaczył mąż cioci - Rozgość się, Neal. Jej znalezienie zajmie trochę czasu.

Neal usiadł na sofie i zaczął sprawdzać jej dokumenty. Paige usiadła koło niego i mu pomogła. Albo chciała zobaczyć zdjęcia USG. Kol miał już iść do kuchni, ale Darryl go powstrzymał.

 - Musisz podpisać ważne dokumenty. Dotyczą one Matthew.

 - Co z nim? Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony biorąc te papiery.

Zaczął je czytać i z każdym słowem bladł coraz bardziej. Podeszłam do niego i też zaczęłam czytać. O nie, tylko nie to.

PERSPEKTYWA ROSE

Nie było go już jakieś 40 minut, a skurcze się coraz bardziej nasilały. Czułam, że zamiast główki syna wychodzi, a raczej wypływa jakiś płyn. Pościel się szybko przefarbowała i wiedziałam, że to krew. A to nie dobrze. To cholernie źle. Na stoliku po mojej prawej stronie stała szklanka wody i ręcznik do powycierania potu. Sięgałam po nie niezdarnie. Byłam już blisko, ale dopadł mnie silny skurcz, że aż wygięłam się w łuk krzycząc z bólu i wytrącając szklankę, która rozbiła się w drobny mak. 

 - Co ty wyrabiasz, kochanie?

Podniosłam zamglony wzrok i zobaczyłam go jak niesie jakieś czyste koce do odbioru porodu. Szybko do mnie poszedł i położył w tej pozycji co wcześniej. Stęknęłam z bólu, kiedy syn zaczął się wiercić, by wyjść na świat.

  -Misiu, to zły moment na wyjście. Poczekaj jeszcze jakiś tydzień, proszę - błagałam go płacząc i głaszcząc po brzuchu.

 - Chyba się ciebie nie posłucha, kochanie - stwierdził zbierając szkło z podłogi - Ma mój słuch.

 - W tej kwestii się z tobą akurat zgodzę, Mikaelson - warknęłam - Ty nigdy mnie nie słuchałeś.

Usiadł koło mnie i zaczął bez słowa ścierać mi pot z czoła. Kiedy go dotknął, dostałam wizję. Widziałam jak Alexandra, moja przyjaciółka i mama Matthew pisze jakiś dokument. To był chyba testament. Kiedy wychodziła z budynku, pojawił się za nią Klaus i wypił jej krew, po czym umarła. Otworzyłam wściekła oczy i spojrzałam na niego.

 - Ty morderco - wysapałam - Jak mogłeś zabić moją najbliższą przyjaciółkę i matkę malutkiego synka! - na końcu krzyknęłam w jego stronę.

 - Byłem głodny. I widziałem jak parę razy do was przychodzi. Nie możecie nikomu mówić o naszym sekrecie...

 - Ja już nie będę wampirem po porodzie, tylko czarownicą z genami Ducha Światłości - przerwałam mu zła jak nigdy wcześniej - Wierz mi, gdy odzyskam siły po porodzie, to znajdę sposób i ciebie zabiję.

Venica CrownTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon