rozdział XVII: To jest dziewczyna.

142 6 9
                                    


,,Chciałem się tylko upewnić, że jesteś."

     Bruce Banner wyszedł z Wielkiej Sali i skierował na zajęcia Transmutacji, które wyjątkowo miał z Gryfonami. Poprawił torbę na ramieniu i ustawił przed drzwiami. Nagle podskoczył ze strachu, a przed niego wyskoczył Thor, który zaśmiał się reakcji niższego bruneta.

- Thor!- wykrzyknął zbulwersowany brunet i podniósł z ziemi torbę. Odinson poczochrał Bannera po włosach, a ten tylko pokręcił głową.- Coś się stało?

- A miało? Już nie można podejść do przyjaciela?- zapytał niepewnie Thor i podrapał po czubku głowy. Bruce tylko wzruszył ramionami. 

- Ostatnio coraz rzadziej rozmawiamy, więc już nie wiem co sądzić.- odpowiedział nieśmiało Banner, a Odinson uśmiechnął lekko.

- Zawsze będziesz moim przyjacielem.- odparł szczerze w odpowiedzi blondyn i krótko uścisnął niższego chłopaka, który chwilę później się odsunął, bo zaczęło brakować mu powietrza.

- Jak ci się układa z Natashą?- spytał zaciekawiony Banner, a zarazem był szczęśliwy tym, że Odisnon znalazł sobie kogoś takiego. 

- Parę razy od niej już oberwałem i to tylko dlatego, że nie lubi gdy się ją straszy.- jęknął Thor i potarł swój kark. Bruce zaśmiał się z komentarza Odinsona. Co jak co, ale Romanoff nie brakowało potencjału i charakteru.

- Z kim ona tak właściwie mieszka?

- To znaczy?

- Wspominałeś mi ostatnio, że straciła rodzinę.

- Ah..z Bartonem.- odpowiedział Thor, aby potem uśmiechnąć się lekko. Wiedział, że Natashę z Clintem nic nie łączy. Są tylko jak przyjaciele, zachowują jak rodzeństwo. A ojciec Bartona od zawsze lubił Natashę i nie miał problemu z tym, aby z nimi zamieszkała, a akurat wtedy uzyskała pełnoletność w świecie czarodziejów. 

- To w porządku.

- Nawet bardzo. A ty Brucie masz kogoś na oku?- spytał Odinson i poruszył zabawnie brwiami, a na policzkach Bannera zakwitły rumieńce. Thor zagwizdał.- Kim ona lub on jest?

- To jest dziewczyna.

- Łał, a coś więcej?

- Jest z Gryffindoru.

- Huhu, czyli ją znam. Ten sam rocznik?- dopytał Thor. Bruce tylko powoli pokiwał głową, bo własnie zauważył, jak wspomniana dziewczyna wychodzi zza rogu i ciągnie całkiem spory łyk ze swojej butelki, w której była dla Bannera niezidentyfikowana ciecz. Odinson podążył za jego wzrokiem, a ze zdziwienia jego szczęka poleciała w dół. Zamrugał szybko, a potem przeniósł swój wzrok na Bruce'a, który głęboko się zarumienił.

- Nie tego się spodziewałem. Ale jak? Kiedy?- znów zadawał pytania Odisnon, który nic z tego nie rozumiał.

- Bal.- powiedział to jedno słowo Bruce, a w głowie Thora trochę się rozjaśniło, ale wciąż nie dostatecznie.

- Nie byłeś z nami przy stoliku?

- Nie. Na bal dopiero przyszedłem około trzeciej w nocy.

- To nie widziałeś...

- Czego?

- Nie ważne. Patrz idzie!- wyszeptał Thor i machnął głowę w stronę rówieśniczki. Banner zaczął wyginać palce pod dziwnymi kątami. Nagle drzwi od klasy otworzyły się z hukiem, a profesor McGonagall zaprosiła uczniów do środka. Dziewczyna nie zdążyła podejść do dwójki przyjaciół. Bruce pociągnął Thora za sobą, a ten usadowił się obok bruneta przy przedostatniej ławce. Ciemnoskóra nastolatka zmrużyła tylko oczy i usiadła naprzeciwko Odinsona, za blonydynem siedział Sam, który co chwilę kopał go w krzesło. 

behind the walls of hogwarts | avengers CZĘŚĆ I ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz