rozdział V: Jesteś dla mnie jak syn.

229 13 10
                                    


,,Steve Rogers nie mógł sobie poradzić."

     Steve po krótkiej sprzeczce z nauczycielem pobiegł przed siebie, a konkretniej w kierunku Pokoju Wspólnego. Po drodze przelotem spotkał Petera i Harleya, na co nieznacznie zmarszczył czoło, ale biegł w zaparte dalej. Kondycja mu na to pozwalała. Nie miał co na nią przecież narzekać. Kiedy znalazł się przed portretem Grubej Damy, podał hasło i wszedł do środka głośno wzdychając.

W środku chłopak nikogo nie spotkał, minimalnie mu ulżyło. Mógł pomyśleć w spokoju. Usiadł ciężko na kanapie przy kominku i wpatrzył w ogień. Nigdy nie był tak zirytowany, zamierzał jednakże opuścić jedną lekcję. Ale to nie było w jego stylu. Był przecież w ostatniej klasie, a już zaczął od opuszczania lekcji u profesora Snape'a. Wzdrygnął się na samą myśl. Postąpił niewłaściwie, był tego, aż nadto świadom. W pełni zasłużył na te szlabany. 

Oparł ciężko głowę o zagłówek kanapy i zamknął oczy. Nigdzie przed klasą nie zauważył Tony'ego i Stephena. Zaniepokoił się, czując jednocześnie dziwne uczucie w środku. Był pewny, że coś się stało. I pragnął wiedzieć co. Spuścił głowę, a jego wzrok natrafił na sygnet, który tkwił na jego placu od dziewiątego roku życia. W tamtym okresie jego rodzice się rozwiedli. Steve zamieszkał razem ze swoją mamą na przedmieściach Londynu. Jak twierdziła mama blondyna - najdalej od jego ojca. Nalegał jednak na spotkania z nim. Prośby młodzieńca zostały wysłuchane. Już od czterech lat zaczął wykazywać magiczne aspekty życia. Na samym początku przejawiały się w puszczaniu baniek mydlanych, a potem jego złość była ukazywana na połamanych meblach. Był Mugolakiem owszem, ale był z tego niezmiernie dumny. Nie wstydził się tego. Tak samo jak swoich rodziców, którzy do świata magicznego nie należeli. Na ich wielkie szczęście. Do tej pory pamiętał jak parę miesięcy po rozwodzie swoich najdroższych rodziców wreszcie miał możliwość zostać u taty. Kiedy mama podwiozła go pod skromny domek żwawo wyskoczył z samochodu i podbiegł do furtki, ciągnąc za sobą małą walizkę, a na drobnych plecach mając plecak. Zapukał tak mocno do drzwi jak tylko potrafił małą piąstką, a chwilę później przed nim stanął jego ojciec - Joseph. Wpuścił chłopca do środka szeroko się uśmiechając. Wziął od małego walizkę i plecak, poszedł odłożyć rzeczy do salonu, aby potem wrócić do przedpokoju. Mocno przytulił swojego syna. A kiedy ten ściągnął bluzę i buty, poprowadził go do jadalni. Usadził na jednym z krzeseł i podał coś do jedzenia. Steve cicho podziękował, zaczynając jeść. Ledwo co przełknął posiłek, a na cały dom dało się słyszeć dźwięk dzwonka od drzwi. Joseph zmarszczył czoło, aby następnie podejść do drzwi. Mały Rogers chwilę potem usłyszał głośny śmiech swojego ojca.

Do małego pomieszczenia wszedł starszy mężczyzna w towarzystwie trochę niższego od niego, z zarostem na twarzy. W jego oczach tkwił jakiś tajemniczy błysk.

- Ty zapewne jesteś Steve.- odparł gardłowym głosem mężczyzna, a ośmiolatek wpatrywał się w niego jak urzeczony.

- Stevie. Poznaj Howarda Starka.- tym razem odezwał się Joseph patrząc na swojego syna z lekką dumą. Ale chłopczyk nie wiedział co się dzieje i jak zareagować odpowiednio na obcą osobę.

- Dzień dobry.- powiedział wreszcie cicho Rogers.

- Słyszałem, że ukazujesz magiczne moce.- zaczął Howard.- Ja jestem czarodziejem.

- Czarodziejem?- wyszeptał podekscytowany chłopczyk.

- Zgadza się. Popatrz to moja różdżka. Magiczny atrybut, który pomaga mi uwolnić magię.

Tak Steve Rogers poznał ojca Tony'ego. Czy żałował? Nie. Bardziej żałował tego w jaki sposób dowiedział się później o nim młody Stark. Z Howardem spotykał się regularnie, parę razy on zabierał Steve'a do swojego domu, a tam pogłębiali swoją relację, aż wreszcie ten podarował młodzieńcowi sygnet, który Steve powiększał z każdym kolejnym rokiem w Hogwarcie. Razem ze starszym Starkiem byli dla siebie jak przyjaciele. Wzruszył się gdy przy kolejnym ze spotkań, usłyszał słowa, które były dla niego wyjątkowo przyjemne. Miał wtedy dziesięć lat.

behind the walls of hogwarts | avengers CZĘŚĆ I ✔️Where stories live. Discover now