Rozdział 30

2.1K 105 19
                                    

Moje powieki zaczęły się zamykać. Po chwili ujrzałam piękną błękitną sale, a na środku niej stały dwie postacie. Kobieta i mężczyzna.

-Kim jesteście?-czy to nie jest ta para z mojego snu?

-Jesteśmy twoimi rodzicami-powiedziała blondwłosa.

-Moi rodzice nie żyją.

-Prawda, umarliśmy, a ty teraz widzisz nasze dusze-powiedział szatyn. Przecież mi nie chodziło o nich, tylko o władców czerwonych Feniksów.

-Wiemy, o kogo Ci chodzi córko-powiedział mój ojciec.

Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do czytania w myślach. Dziwne, Barti nie powiedziała mi jak na razie żadnej uwagi.

"Barti jesteś tam. "
Odpowiedziała mi cisza.

-Kamilo, a teraz wróć do swojego świata i pokaż upadłemu, że nie bez powodu niebieskie feniksy są  niepowtarzalne. Przynieś dumę swoim rodzicom.

Zamknęłam oczy. Zaraz, a co z Barti przecież się bez niej nie przemienię.

-Nie mart się o to, córko-powiedziała moja rodzicielka. Gdy otworzyłam z powrotem oczy  byłam nadal na polu walki.  Wyobraziłam sobie, że jestem błękitnym feniksem i po chwili byłam już w jego postaci. Upadły uderzył we mnie mocą, ale ja ją odepchnełam z podwójną siłą.  Przez co on kolejny raz tego dnia wylądował na ziemi.  Podleciałam do niego. Prawe skrzydło przesunęłam nad jego głową. I wnet z niego wydobyło się błękitne światło.

-Za to co zrobiłeś powinnam Cię zabić, ale tego nie zrobię, za to nie posiadasz już mocy zmiany, ani innej z nich.

Nagle moja moc zmieniła mnie w człowieka.  Ale dlaczego? Popatrzyłam się na siebie i zobaczyłam coś dziwnego. Na rękach zaczęły pojawiać się błękitne skrzydła.  Zamiast mojego normalnego stroju pojawiła się piękna błękitna sukienka, która z przodu była krótsza,  a z tyłu dłuższa.  Materiał sukni świecił się niczym  blask gwiazd,  na nogach miałam zwykłe czarne sandały na szpilce.  Przecież ja się na nich zabiję. Na szyi widniał złoty naszyjnik z nowym symbolem naszej rasy. Opłacało się czytać książki. Było to złote pióro jarzące się ogniem. Od teraz to będzie symbol błękitnych feniksów.   Moje miodowe włosy od ramion aż po końcówki przybrały niebieską barwę.  Na czubku głowy pojawiła się korona.  Była to ta sama,  którą miałam na sobie od pierwszej przemiany. Zakręciłam się w okół siebie i za swoi plecami zobaczyłam ogromny piękny pałac z dworem i ogromnymi wieżami. Na jeden z nich wisiał taki sam symbol jak na mojej szyi. Czyli teraz oficjalnie stałam się królową. Moi towarzysze pokłonili się mi, okazując przy tym szacunek, a następnie zniknęli. Nigdy nie sadziłam, że właśnie tak potoczy się mój los. Od zwykłej księżniczki po królową błękitnych feniksów.

KONIEC

Fenix(Zakończone)Where stories live. Discover now