Rozdział 32

387 69 24
                                    

Tej nocy walczę z bezsennością. Przerzucam się z boku na bok. Zdarza się kilka momentów, gdy sen jest już blisko mnie, lecz wówczas płoszy mnie najmniejszy szmer. Najbardziej w tej niemocy zaśnięcia przeszkadza mi fakt, że nie mam się do kogo odezwać. Teoretycznie mogłabym kogoś obudzić, jednak nie chcę tego robić. Niech chociaż inni się wyśpią.

Wreszcie udaje mi się odpłynąć, ale pozostaję w tym stanie zaledwie dwie godziny. Padam z nóg, ale nic nie powstrzyma mnie teraz od wynurzenia się z pościeli, by pożegnać się z moim sąsiadem!

Z powodu wczesnej pory, temperatura nie jest zbyt wysoka. Widzę po liściach drzew, że wiatr swobodnie powiewa. Zakładam szlafrok i wychodzę na balkon. Jest 5:45, ale zauważam, że przyjaciel już układa swoje bagaże w aucie należącym do jego mamy.

– Chciałeś wyjechać bez pożegnania? – wołam, podchodząc do białego płotka, oddzielającego nasze podwórka.

Dan nawet nie usłyszał, że się zbliżam. Musi być bardzo zamyślony. Krzyżuję ręce i czekam, aż uda się w moją stronę.

Odpowiada tylko mrugnięciem oka.

– Gotowy?

– Tak. Chyba tak. A przynajmniej spakowany!

Patrzymy na siebie, nic nie mówiąc. Wiatr otula nas z każdej ze stron, ale nie jest to miłe otulenie. Jest chłodne, zziębłe. Smutne. Pogoda wydaje się przygnębiona tak jak ja, jak my.

Zbliżam się do Dana na tyle, na ile mogę. Kładę dłonie na jego policzkach.

– Dobrej zabawy! I dzwoń do mnie!

– Oczywiście, że będę dzwonił, Ally – zapewnia mnie.

Uśmiecha się, lecz jego oczy wyrażają zdołowanie. Kładzie swoje silne dłonie na mojej talii i obejmuje mnie mocno, choć przeszkoda pomiędzy nami nieco to utrudnia. Przykłada swoje czoło do mojej głowy. Słyszę, jak zaciąga się wonią moich włosów – wczoraj je umyłam w szamponie truskawkowym, jego ulubionym!

– Będzie mi brakowało tego zapachu – szepcze.

Unosi delikatnie moją twarz i niebezpiecznie zbliża ku mnie swoją. Każda część mojego ciała sztywnieje – mam nadzieję, że jego nie! Odnoszę wrażenie, że powoli ogarnia mnie paraliż! Co on zamierza zrobić?

– Dan! – Głos pani Carli zatrzymuje go tuż przed moimi ustami, czuję na nich jego miętowy oddech. Serce bije mi jak szalone.

– Do zobaczenia, mała.

Ostatecznie składa pocałunek na moim czole, tak jak ma w zwyczaju. Może tylko mi się wydawało, że planował co innego?

Kiedy odchodzi w stronę auta, opieram dłonie na płocie i przyglądam się każdemu jego ruchowi. Otwierając drzwi, ostatni raz patrzy w moją stronę. Macham mu na pożegnanie, a gdy już ich pojazd znika z mojego pola widzenia, udaję się z powrotem do sypialni w nadziei, że uda mi się powtórnie zasnąć.

Wchodzę do pokoju, a na łóżku dostrzegam ojca. Nachodzi mnie ochota, by wrócić tam, skąd przyszłam i pobiec przed siebie.

– Mam silne podstawy, by twierdzić, że Dan się w tobie zakochał.

– Słucham? Co ty tu robisz? Obserwujesz nas? Jakim prawie w ogóle tutaj wszedłeś?! – Zaczynam trząść się ze złości.

– Wróciłem z nocnego dyżuru do mojego własnego domu, wypiłem kawę i przyszedłem zobaczyć, jak śpisz, a że zastałem tylko otwarte drzwi balkonowe, to wyjrzałem – odpowiada.

To dziwne. Od kiedy do mnie przychodzi? Czyżby od dawna, a ja nigdy o tym nie wiedziałam? Mam aż tak twardy sen?

A co do Dana, to absurdalne stwierdzenie. Nie kocha mnie. Ani ja nie kocham jego. Może jedynie jak przyjaciele, rodzeństwo. Zresztą, co mój ojciec wie o miłości? Jest podłym zdrajcą!

– Alice, obudź się, bo będzie za późno – stwierdza, podchodząc do mnie.

Kładzie mi ręce na ramionach i bardzo delikatnie mną potrząsa.

– Nie dotykaj mnie. – Odsuwam się, jakby mógł mnie czymś zarazić. – Co masz na myśli, mówiąc, żebym się obudziła?

– A co zrobisz, kiedy Dan będzie w związku? Nie będzie miał dla ciebie tyle czasu, nie będzie mógł traktować cię tak, jak teraz. Wiesz, ile masz do stracenia? Jesteś na to gotowa?

– To sobie znajdę kogoś innego, kto się będzie o mnie troszczył.

– Tak łatwo zastąpić Dana inną osobą? – Teraz jest już naprawdę wścibski!

– Tak łatwo zastąpić mamę inną osobą? – rzucam bezczelnie.

– Nie bądź taka zuchwała! Jestem twoim ojcem i masz mnie szanować. – Unosi głos. – Matka tobą manipuluje! To jest mój dom, a ty jesteś moim dzieckiem! – Wygraża mi palcem. – Chciałem po dobroci, ale widzę, że nie dociera. Nie pozwolę, żebyś spotykała się z jakimś ulicznym grajkiem. Dan to człowiek z przyszłością.

Zaczynam śmiać się głośno, ale nie ma w tym nic radosnego. To nerwowy śmiech. Nie dowierzam w słowa, które wypływają z jego ust.

– Chyba nie wiesz, o kim mówisz!

Nie mam ochoty ani siły tłumaczyć mu wszystkiego. Nie będę się bronić, nie będę wyjaśniać, że z Jamesem nie łączy mnie związek. Skoro tak sobie wymyślił w swoim chorym umyśle, to nie będę wyprowadzała go z błędu.

– Doskonale wiem, o kim mówię i nie chcę nigdy więcej widzieć go w tym domu ani nawet przed nim.

– Nie będzie trudno. Przecież i tak prawie tu nie bywasz.

– Uważaj na słowa – zbliża się do mnie, a jego głos jest lodowaty – bo ja mogę wszystko. Ten człowiek już nie znajdzie się pod tym dachem, zrozumiałaś? Jeśli zaczniesz kombinować, to bądź pewna, że zniszczę każdą rzecz, na której ci zależy – wygraża i, nie dając mi czasu na odpowiedź, wychodzi z mojego pokoju.

Pierwszy raz w życiu boję się własnego rodzica. Wciąż jeszcze się trzęsę, ale już nie ze złości.

Przysiadam na brzegu łóżka, łzy spływają mi po policzkach. Co powinnam zrobić? Dopiero co Dan wyjechał, a u mnie jeszcze bardziej się sypie. Chyba nie mogę odstępować go na krok, by nie działo się nic złego. Jest moim amuletem.

Chciałabym pójść teraz do mamy... Albo do ciotki... A najlepiej do Jamesa. Im gorzej ktoś się o nim wypowiada, tym bardziej ja potrzebuję go zobaczyć.

Odblokowuję telefon i wyszukuję w galerii jego zdjęcie. Wpatruję się w jego uśmiechnięte oczy, dzięki czemu robi mi się nieco lepiej na sercu.

Kładę się z powrotem w moim cudownym i mięciutkim łożu. Zamierzałam zanurzyć się w głębokim śnie, ale nie sądzę, by teraz mi się to udało.

Jak mój ojciec może mówić takie rzeczy? To nie było nic innego, jak groźby. Osoba, przy której powinnam czuć się bezpiecznie, straszy mnie, że odbierze mi wszystko, co jest dla mnie ważne. Że to zniszczy! Dobrze, że jestem pełnoletnia, jednak to nie zmienia faktu, że obawiam się, do czego ten człowiek jest zdolny. Nie wiem, kim on jest i co zrobił z moim tatą... Nie poznaję go.

Na całe szczęście mama jest niezależna finansowa i nie potrzebujemy go ani jego pieniędzy. Tylko, że jeśli on się naprawdę uprze, to będzie starał się nam wszystko komplikować. Będzie próbował nas stąd wyrzucić. Nie rozumiem, dlaczego... Przecież nie zależy mu na tym domu, mógłby mieszkać gdziekolwiek, a dla mnie to miejsce jest szczególnie ważne.

Jesteśmy z mamą niewinne. Nie zrobiłyśmy nic złego. To on okazał się niewiernym kłamcą. Ta sytuacja sama w sobie jest okropna. Sam fakt, że właśnie twoi rodzice się rozstają, jest tak trudny do zaakceptowania. Jak mam dać radę jeszcze walczyć z własnym ojcem? Nie chcę tego robić, ale jeśli zostanę zmuszona, to nie będę mogła postąpić inaczej.

Mój lęk nieco słabnie, gdy tak odpoczywam w swoim łóżku. Myśli szybują w stronę Dana. Czy istotnie ojciec uważa, że on żywi do mnie uczucia, czy może raczej chciałby, żeby tak było?

Podczas naszego pożegnania przez chwilę miałam wrażenie, że mój przyjaciel chce mnie pocałować. Być może tylko mi się wydawało?

Dream Big #1 ✔ 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz